Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-02-2010, 08:49   #365
Tom Atos
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Oto koniec. Nadszedł szybciej niż się krasnolud spodziewał, lecz w tym dziwnym świecie elfów, magii i intryg nauczył się, by niczemu się nie dziwić. Już od dawna Brog podążał z nurtem wydarzeń ograniczając się jedynie do marudzenia, gdy czegoś nie rozumiał lub gdy coś szło nie po jego myśli. Obiektem jego kwękania była przeważnie Araia, która wyjątkowo wdzięcznie się do tego nadawała. W Falkonem i Ragnarem mógł popić, ale nie nadawali się jako obiekty jego małych złośliwości. Łączyło ich zbyt bliskie pokrewieństwo profesji i podejścia do świata, a reszta ? Tak naprawdę Brog nie wiedział o czym miałby gadać z magami, elfem, czy kapłanką. Byli dla niego równie obcy jak gwiazdy na niebie. Mieli swoje życia, swoje sprawy i krasnolud niespecjalnie nawet starał się ich poznać.
Ot jak mawiał pewien chłop z Sundabar „wy sobie a my sobie, każden sobie rzepkę skrobie”.
A teraz to co zrobił, czego nie zrobił nie miało już znaczenia.
Stał przed ifrytem i mógł spełnić swe marzenie. Jemu się udało.
Jemu i innym, lecz … nie wszystkim.
Brog zamknął oczy. Musiał to zrobić, nie chciał i wstydził się tej niechęci. Kimkolwiek byli … może nigdy się już nie dowie … Tak … kimkolwiek byli jego przodkowie nie może im przynieść wstydu.
Może nigdy nie stąpał ścieżką honoru. Może był bandytą, oszustem, mordercą, lecz teraz musiał postępować honorowo. Tak … na wszelki wypadek. Może kiedyś się dowie. Trudno. Podjął decyzję.
Cena była wielka, ale trzeba ją było zapłacić.
Stanął przed ifrytem z dumnie podniesioną głową. Mógł to zrobić, bo z tego co pamiętał nie miał się za co wstydzić i chciał by tak zostało.
- Jestem Brog. Zwany Vinden, czyli obcy. Takie miano nadali mi ludzie ze Srebrnej Marchii. Gdy znaleźli mnie leżącego w śniegu Lasu Księżycowego niedaleko Felbarr. Nie pamiętam ani jak się tam znalazłem, ani w ogóle nic z mej przeszłości. Kim jestem ? Kim byli moi przodkowie. Nic.
Brog na chwilę spuścił ze smutkiem głowę, a oczy mu się zaszkliły. Powiedzenie tego na głos było bolesne, ale jego towarzysze zasługiwali na to by poznać prawdę o nim.
Chwila słabości skończyła się szybko i Brog powrócił do poprzedniej dumnej pozy.
- Tego chciałem się dowiedzieć i po to szedłem do Ciebie i takie było moje życzenie.
Powiedział z mocą.
- I być może takie by pozostało. – spojrzał na Erytreę i Eliota.
- Lecz jest inne … Chcę byś przywrócił do życia i pełnego zdrowia na ciele i umyśle moich kompanów, którzy podjęli wyprawę do Ciebie. Szczególnie Falkona i Marthę. Takie jest me życzenie.
Co by nie mówić o krasnoludach nie zwykłe one były opuszczać swych towarzyszy w nieszczęściu i przekładać swoje interesy nad ich życie.
Brog stał z godnością opierając swe wielkie dłonie o topór.
 
Tom Atos jest offline