Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-02-2010, 22:04   #18
Latilen
 
Latilen's Avatar
 
Reputacja: 1 Latilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodze
ZGODNIE Z UMÓWIENIEM SIĘ Z MG, ZAMIESZCZAM WIZJĘ PURYFIKA I ARGO, ŻEBYŚMY MIELI TO W JEDNYM MIEJSCU ;]

Puryfik:

"Kiedy Opiekunka rozcięła własny nadgarstek sztyletem i krew popłynęła do przygotowanej misy Puryfik zdecydował się na działanie. Szybciej niż drgająca myśl jedna z macek zmierzała do misy z krwią opiekunki. Po chwili kończyna dotknęła ofiarowanej krwi i wystrzeliła w górę jak oparzona. W umyśle Puryfika pojawił się obraz starego Enta.

http://img3.imageshack.us/img3/8520/...erbypavele.jpg


Czegoś mi tu brakuje. Odczuwam dziwny brak jakiegoś elementu tej wizji. W obrazie matuzalema przemierzającego bagna brakuje czegoś bardzo istotnego. Mam. Gdzie jest pelargonia, która rosła na jego ramieniu?

Nieczystość obrzydliwego bagna – myśl i lęk pojawiły się za późno. Krew opiekunki wżerała się w ciało Puryfika. Teraz już było za późno. Macka zaczęła pulsować, co było pierwszym symptomem obumierania."


Argo:

"Instynktownie myśli skierował w stronę krwi podążając ocalałą wąską dróżką, jaką stanowiły dwa udane sploty. We wspomnieniu znalazł się na bagnach. Czuł zapach mokrego torfu, drażniły go ulatniające się opary. W oddali dostrzegł sylwetkę, lecz nie mógł się zbliżyć, ani nawet poruszyć w jej kierunku. Wokół panowała niezmącona cisza. Choć wszystko działo się w myślach Argo, ognik tak jak mu kazano odsłonił swój umysł zebranym. Stąd skrzadło stało się prześwitujące, ukazując wewnątrz siebie iluzję trzęsawiska.

(...) Argo uderzony podmuchem nie wytrzymał, odleciał w tył lądując w słonawym w smaku błocie. Podźwignął się zaraz i poznając nazwę przeciwności mógł walczyć z wiatrem powoli brnąc do przodu. W połowie drogi był w stanie rozpoznać ściganą, była to nimfa bagienna. Widział jej twarz wyraźnie, gdyż odwróciła się do niego i przystanęła wpatrzona, jakby przez odbicie w skrzadle obserwowała zebranych.

Zanim zdążył ją pochwycić, znikła w potężnym, starym pniu drzewa, które górowało nad innymi zarówno wiekiem jak rozmiarem. Wszedł za nią i nagle iluzja zamigotała na chwilę rozmywając się. Wspomnienie jednak nie znikło, Argo wchodzącego do pnia ogarnął mrok. Pomieszczenie rozświetlał jedynie szklany klosz, pod którym ku zdumieniu ognika latał jego pobratymiec, zaawansowany już w wieku, lecz wciąż żwawy. Po dokładniejszym przyjrzeniu, ciało Argo mocniej zaiskrzyło, znał bowiem dobrze uwięzioną istotę.

Wyzwolona dodatkowo energia ustabilizowała obraz, lecz zmieniła scenerię. Teraz wnętrze pnia okazało się rozległym przedsionkiem. Na końcu korytarza znajdowało się bardzo stare lustro, ze złoceniami na ramie, a w nim odbijał się flakonik. W środku zamiast płynu pobrzękiwał jakiś drobiazg, lecz powierzchnia lustra falowała i trudno było go rozpoznać. Ognik przyśpieszył do lustra nie panując nad swym ciałem. Rozglądając się wokół dostrzegł w wizji innych Salartus towarzyszących mu w wyścigu. Gdy jedna z rąk dotknęła powierzchni zwierciadła odbity w niej flakonik rozpadł się. Wszyscy uczestnicy jeden po drugim padli nieprzytomni. Argo spoglądał na ich twarze póki i jego nie ogarnęło zmęczenie. Opadł przy ziemi tak w wizji, jak i w rzeczywistości.
Rytuał zakończył się."
 
__________________
"Women and cats will do as they please, and men and dogs should relax and get used to the idea."
Robert A. Heinlein
Latilen jest offline