Sylphia miała spore obawy względem przebywania w karczmie owej zapadłej dziury, które ziściły się w pełni. Nic dodać, nic ująć... .
- Czy ty kurwa całkiem zgłupiałeś?! - Wrzasnęła Magini do karczmarza - Tu panuje syf, kiła i mogiła, i ja mam w takich warunkach spędzić noc?. Zeżrą mnie pchły albo wszy, a ty masz to w dupie mości karczmarzu do jasnej cholery!. Wszystko to wygląda jak z dupy wyjąć, a takich przeklętych warunków to ze świecą szukać, ty śmiesz zaś jeszcze zachwalać tą dziurę jako karczmę!!. Nic tylko spalić te gówno, by uchronić resztą przed jakąś plagą!!.... .
Wróciła więc do głównej sali, nie mając oczywiście zamiaru nocować w tak wprost nienormalnych warunkach, słuchając (nie)cierpliwie, co też jeszcze właściciel tego gównianego przybytku ma do powiedzenia. Poczęstował ich swoim specjałem, który jakoś okazał się znośny... .
- Mogę wybrać się do chatki Maga, a i do jego grobowca również, nie mam zamiaru jednak spędzić noc w tym syfie - Odezwała się wyjątkowo głośno, by mieć pewność, że każdy ją słyszy, w tym właściciel owego zasranego przybytku - Spędzę noc w stajni, przynieście tam balię ciepłej wody, to tyle z mojej strony.
Rzuciła niedbale złotą monetę przed karczmarzem, dając do zrozumienia, że jest jak najbardziej wypłacalna, jednak wymagała o wiele więcej niż zasyfiałej izby i śmierdzącego posłania. Towarzysze marudzili o tym i owym, jednak Magini szczerze powiedziawszy miała to w poważaniu. Nie w głowie jej były wycieczki na jakieś bagna i taplanie się w błocie, co to to nie... . Van der Mikal miała coraz bardziej dosyć zaistniałej sytuacji. Zamiast wykonywać powierzone im zadanie banda wpakowała się w jakąś wątpliwych sensów legendę i wydarzenia dotyczącej zaplutej dziury, czego szczerze powiedziawszy można było im oszczędzić. Towarzystwo jednak chciało wykazać się heroizmem, pomagając prymitywom w potrzebie, licząc na... cholera wie na co. W końcu o żadnej nagrodzie nie było mowy, o jakiś korzyściach również, trudno więc było zrozumieć postępowanie bandy towarzyszącej Sylphii, zwącej się śmiało poszukiwaczami przygód.
- Kurwa jego mać - Rzuciła przed siebie, od tak od niechcenia, nie zwracając się w sumie do nikogo konkretnego... szybko jednak sprecyzowała swoją wypowiedź, biorąc za jej odbiorcę Sabrie - Co to znaczy "następny nieużyty Mag" i "marudzić, pić, żreć, ale przydać się na coś już nie łaska."?. Do mnie pijesz??. A kto do cholery pomógł w obronie grupy w Waterdeep, i zajął się dopilnowaniem udanego przebiegu wieczoru kawalerskiego co?!. Ciekawe co ty wielce w tym czasie robiłaś, przyczyniając się do sukcesu wesela?!.
Spojrzała na nią wyjątkowo wpieniona... .
__________________ "Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD |