Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-02-2010, 11:37   #102
Azazello
 
Reputacja: 1 Azazello jest na bardzo dobrej drodzeAzazello jest na bardzo dobrej drodzeAzazello jest na bardzo dobrej drodzeAzazello jest na bardzo dobrej drodzeAzazello jest na bardzo dobrej drodzeAzazello jest na bardzo dobrej drodzeAzazello jest na bardzo dobrej drodzeAzazello jest na bardzo dobrej drodzeAzazello jest na bardzo dobrej drodzeAzazello jest na bardzo dobrej drodzeAzazello jest na bardzo dobrej drodze
Kiedy wspiął się na wysokość jednej z niższych półek, oczom jego ukazał się kobold… A Właściwie dwa koboldy przyczajone w krzakach rosnących gęsto wzdłuż zdezelowanego traktu. Do szczytu skał zostało jeszcze kilkanaście metrów, pewnie dałby radę tam wleźć, tylko nie miał już po co. Jego pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę, to była zasadzka. Te koboldy nie mogą tak siedzieć cały dzień, wiedziały że się zbliżamy, a to znaczy że pilnują tego miejsca – pomyślał. Rzucił okiem za siebie. Amberlen jeszcze ich nie zauważyła, a zaraz pewnie ona zobaczą ją. Czy jej na oczy poszło? Patrzy w złym kierunku! Nie mógł krzyknąć. Sashy nie widział w ogóle. Chwycił do ręki kamień wielkości połowy pięści, jakich pełno walało się dokoła niego. Uważaj, bo się obsuniesz – pomyślał bardziej do siebie. Widział stąd zaplute karły jak na dłoni, kucnął więc, by one nie miały szansy zobaczyć jego. Zbliżył się nieco do krawędzi i cisnął kamieniem pod nogi kobiety. Nie trafił oczywiście, ale też wcale nie o to mu chodziło. W sumie szkoda, należy jej się siniak – pomyślał gdy ta z grymasem na twarzy i chyba strachem obróciła głowę w jego kierunku. Wskazał ręką w kierunku koboldów, następnie palcem na swoje oko. Drugą ręką zasygnalizował, że jest ich tam dwóch. Oby zbyt blisko nie było więcej. Zbyt blisko bo więcej jest na pewno. Otto nie wiedział czy zrozumiała cokolwiek z jego gestów, ale miał nadzieję, że jego zachowanie pozbawi ją wątpliwości. Bo jeśli nie, to wątpliwości mogą pozbawić ją życia. Bardzo ostrożnie, uważając by nie poruszyć jakichś większych kamieni zbliżył się do zbocza. Stąd miał do koboldów około 25 stóp. Blisko, ale to dobra pozycja. Przywarł do ziemi i namacał mały kamyk. Wziął go do ręki i cisnął koboldom za plecy. Niech patrzą w złym kierunku. Jeśli zachowa odpowiedni balans to może znaleźć się przy niech w ciągu jednego uderzenia serca. Miecz leżał przed nim, musiał go tylko chwycić i runąć w dół. Zastanawiały go te drzewka i krzaczki po drodze. Byle tylko się nie zaplątać. Spojrzał w lewo - na Amberlen - gotów do ataku.
 
Azazello jest offline