Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-02-2010, 15:16   #136
Zak
 
Zak's Avatar
 
Reputacja: 1 Zak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znany
Kiedy mężczyzna obudził się następnego dnia poczuł się wypoczęty. Już od jakiegoś czasu potrzebował dłuższego snu. Jego wzrok odruchowo powędrował na zegarek, a kiedy zobaczył która jest godzina natychmiast zerwał się z łóżka.

-„Spóźniłem się… Wyleją mnie!”- pomyślał szukając kapci, leżących przy łóżku.

W końcu dotarło do niego, że według planu ma wolną niedzielę. Odetchnął głęboko i rzucił się z powrotem na pościel. Gdy tylko się uspokoił zaczął rozmyślać o dzisiejszym śnie. Wiedział, że gdzieś wcześniej widział ten budynek, pamiętał go z jakiegoś zdjęcia… Tylko jakiego.
W końcu sobie przypomniał. Czytał o nim, gdy wyszukiwał informacje o „IX” w panelu komputera. „Cichy Zakątek” znajdujący się w Kamstad.
Nie wiedział czemu, ale czuł, że musi tam pojechać. Jakby wiedział, że wszystkie odpowiedzi, których od tylu dni szuka znajdzie właśnie tam. Wiedział już czego chce. Nie miał zamiaru zapomnieć o tym wszystkim, przestać szukać. Czuł, że chce w pełni przyjąć ten talent, który otrzymał dzięki spotkaniu z Kurtem. Poza tym jak mógłby o tym zapomnieć? Po tym wszystkim co przeszedł, czego się dowiedział. To wszystko pochłonęło go do reszty, lecz nie mógł powiedzieć, że tego nie chce. W końcu Przewodnik to nie wróżbita, czy medium. Prawie nikt nie wie o takich osobach, a mając taką umiejętność na pewno nikomu nie zaszkodzi… wręcz przeciwnie.
Nie przyznał tego sam przed sobą, ale gdzieś w środku czuł, że bycie Przewodnikiem daje mu poczucie, że jest kimś wyjątkowym, że jest kimś więcej niż zwykłym człowiekiem, którego każdy mija na swojej drodze.

Postanowił, że uda się do Kamstad… Ale najpierw obiad.

Eric przygotował się do wyjścia w nieco ponad godzinę. Około 17.30 był już w samochodzie i jechał w kierunku najstarszej dzielnicy Essen.

***
Spokój jaki panował w tym miejscu jakby nie pasował do ogólnego wizerunku miasta. Ericowi wydawało się, że czas w tym miejscu zatrzymał się kilkadziesiąt lat temu pozostawiając wszystko tak jak było.
W końcu dotarł do „Cichego Zakątka”. Gdy tylko wszedł usłyszał głos mężczyzny, stojącego przy drzwiach.

- Witamy serdecznie panie Gower.

-„Zupełnie jak we śnie…”- pomyślał. Pomimo to nie miał pojęcia skąd odźwierny zna jego imię.

Wnętrze lokalu było- jak na Erica- Trochę zbyt przytulne i pluszowe. Przypominało mu to trochę wystrój kurortu dla emerytów. Jednak musiał przyznać, że czuł się komfortowo i był zrelaksowany, będąc w środku.

Zaraz naprzeciw Erica siedziała starsza kobieta, którą mężczyzna widział wcześniej we śnie. Uśmiechnęła się do niego i gestem zaprosił do stolika.
Gower wziął głęboki oddech i ruszył do przodu. Gdy znalazł się przy loży powoli i niepewnie usiadł na kanapie, spoglądając zmieszanym wzrokiem na kobietę. Nie wiedział czemu zaczął się denerwować. Jego serce przyspieszyło.
W końcu zebrał się w sobie i odezwał:

- Domyślam się, że zna mnie pani i wie po co przyszedłem… - spojrzał na nią i urwał.

Przed przyjściem tutaj był taki pewny siebie. Wydawało mu się, że doskonale wie po co tu idzie. Jednak teraz wszystko gdzieś zniknęło, a on nie wiedział nawet co ma powiedzieć.
 
Zak jest offline