Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-02-2010, 20:55   #4
Eliasz
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Westchnął cicho - choć słyszalnie widząc pewna konsternację, zakłopotanie a może nawet zaskoczenie na twarzach zebranych. Informacje jakie na nich spłynęły lub rola jaką mieli odegrać najpewniej nie dotarły do nich w tak błyskawicznym tempie jak to się czasem Mieczysławowi zdarzało. Nie tyle obawiał się, że będzie musiał dźwigać myśleniowy ciężar prowadzenia śledztwa, ile tego jak na to zareaguje reszta. Jak widać wielkiego wyboru nie miał i upewniwszy się że upłynie jeszcze chwila ciszy po odpowiedzi, że nikt nie śpieszy się z zadaniem kolejnego pytania, sam zadał własne...miał ich przecież jeszcze tak wiele, a okazji płynącej z tego spotkania nie należało marnować. Później ich rola będzie polegać na dostarczaniu informacji a nie ich wyciąganiu - a przynajmniej tak zwykli robić starsi...

- Skoro zginął ktoś z Lasombry czemu to oni nie zajmą się poszukiwaniem mordercy? - brew Mieczysława nieznacznie się uniosła. Było to pytanie z jednoczesnym zwątpieniem. Dziura której szukał - otwarte morderstwo może i było czymś nagannym czymś co konsolidowało uwagę wampirów, ale zazwyczaj był to problem jednego Klanu...Gdyby tak za każdym zabójstwem zwoływać specjalną grupę... Coś tu ewidentnie nie grało, lecz Mieczysław dawno już zaprzestał zabawy w proste pytania. Te skomplikowane, z ukrytym dnem, nie tylko osłaniały prawdziwą wiedzę lub niewiedzę mówcy, jego powody i motywy kryjące się za pytaniem, pozwalały wyciągnąć o wiele więcej - gdyż działały czasem tam gdzie nikt nie udzielił by odpowiedzi wprost.
Jedno było pewne - same środki jakie zorganizowano w związku z tym morderstwem świadczyły że nastąpiło coś ponadprzeciętnego, i o ile zabity nie był nikim ważnym o tyle sposób morderstwa lub rozmach musiał być dla starszyzny przerażający..."Czyżby bali się, że pojawiło się "coś" co i im może zagrozić?"- zastanawiał się w duchu.
Tremer znał reakcje innych wampirów - młodych wtajemniczanych Tremerów - gdy dowiadywali się jaką potęgę daję taumaturgia, jaką potężną bronią jest i przewagą, gdy krew można uczynić starszą a poprzez to zdominować nawet starszego - zazwyczaj - pokoleniem wampira...
Był zdziwiony że na tylu przedstawicieli różnych klanów nie zgłosił się nikt z Lasombry...nikt.

- Czy klan Lasombra zlecał ostatnio jakieś zadania Akinowi? Czy zajmował się czymś specjalnym, czymś co mogło ściągnąć uwagę zabójcy?

Pytanie połączone z pierwszym jakie zadał, było pytaniem krzyżowym. Wszystko opierało się bowiem na wyjątkowości ofiary - "Jeśli nie była wyjątkowa, to po co to całe śledztwo? Ba, jeśli nie była wyjątkowa to po kiego wyszkolony zabójca - z pewnością nie człowiek - rzucał się na bogu ducha winnego wampira? ... Inkwizytor, wilkołak? - Nie... oni nie działali w ten sposób, zostawili by po sobie więcej śladów." - myślał. Na tym etapie Mieczysław nie wiedział czy Lucien świadomie zataja przed nimi informacje czy sam nimi nie dysponuje. Jego empatia nie była na tyle wysoka aby bezbłędnie i u każdego wykryć kłamstwo lub ukrywanie czegoś, jednak jego inteligencja z łatwością odnajdywała błędy i zgrzyty logiczne. Profesjonalny morderca i nic nie znacząca ofiara, śledztwo i polityczna pokazówka. Mieli coś odkryć czy tylko pokazać że coś robią?


- Na ile pozwalają nam nasze obecne kompetencje? Czy możemy przeszukać podejrzaną kryjówkę?... Co grozi wampirowi odmawiającemu współpracy z nami i jak możemy rozumieć granicę owej współpracy?


Dopiero po chwili tłumaczył się z celu...

- Tak właściwie moje pytania zmierzają do tego jak właściwie mamy być skuteczni? Bo o ile obecność wśród nas jednego z wyznawców Seta powinna ułatwić ewentualne poszukiwania mordercy na ich terenie, o tyle u Tzimistze może być już gorzej... i nie mówię tu tylko z perspektywy mojego Klanu, gdyby chcieli współpracować ktoś od nich już by tu był... " Mały prztyczek polityczny nigdy nie zaszkodzi..." - przeleciało mu przez głowę.

- Poza tym to wszystko to wciąż za mało informacji aby zadać właściwe pytania, musimy dowiedzieć się więcej i o ofierze i o zabójcy aby wyciągnąć elementy wspólne, aby odkryć motyw morderstwa a w końcu i samego sprawcę.

Lucien pozwolił pytaniom zawisnąć na kilka chwil w przestrzeni sali. Upił kolejny łyk i odpowiedział:

- Klan Lasombra w chwili obecnej jest jednym z mniej licznych klanów tego miasta. Jest to jeden z powodów, dla którego w waszej grupie nie ma nikogo z nas, choć jest tutaj osoba, którą jako Primogen wskazałem. Tak, każdy ze starszych otrzymał prawo wskazania jednego członka grupy - niekoniecznie ze swego klanu. Sam zamordowany... nie zajmował w hierarchii klanu jakiejś wyższej pozycji, nie wyróżniał się niczym i według mojej wiedzy - nie wykonywał żadnych czynności dla klanu. Zabójstwo to wydaje się więc bezsensowne - na pierwszy rzut oka. Gdy jednak się nad nim zastanowić - jest polityczną gierką mającą od czegoś odwrócić wzrok... - zawiesił głos i ponownie zanurzył wargi w kielichu - Kompetencje. Wasze kompetencje pozostają niezmienne przez cały czas. Wszyscy kainici zostali poinformowani o tym, że działacie w imieniu Księcia Petroniusa, i mają wam udzielić jak najdalej idącej pomocy. Oczywiście nikt nie może nikomu nakazać złamania prawa czy waszej grupy postawić ponad prawem i tradycją. Zapewne będziecie się spotykali z pytaniami - każdy ma prawo zapytać jaki związek widzicie pomiędzy sprawą a miejscem czy zdarzeniem. W przypadku odmowy możecie zwrócić się do mnie lub do Starszego danego klanu w celu uzyskania pomocy... Od tego właśnie jesteście - aby zebrać i przedstawić więcej informacji; aby rozwiązać sprawę. Gdybym posiadał wszystkie odpowiedzi wasza obecność tutaj byłaby zbędna - nieprawdaż?

Mieczysław od razu zwrócił uwagę na wyjaśnienie przyczyn powołania grupy. "Polityczna zagrywka mająca odwrócić uwagę...ale od czego? Z pewnością szykowało się coś wielkiego, skoro publicznie zamordowano wampira tylko po to by odwrócić uwagę... Ktoś chciał działać nie niepokojony wiedząc, że cała uwaga skupi się na poszukiwaniu mordercy...z tego wynikało, że morderca miał swojego zleceniodawcę...gdyż gdyby to mordercy chodziło o dokonanie jeszcze jakichś planów to nie skupiał by uwagi na sobie dokonując nic nie znaczącego - a jakże przyciągającego uwagę morderstwa...
Komu mogło zależeć aby być mniej pilnowanym? Kto do tej pory był na oczach i ustach aby zależało mu na odwróceniu uwagi?... Ktoś niebezpieczny, komu zawsze trzeba patrzeć na ręce...lub ktoś nowy..."

Spostrzeżenia chwilowo jednak zachował dla siebie, bez dowodów były i tak niewiele wartymi przypuszczeniami...mimo to Mieczysław czuł że jego myśli płyną we właściwą stronę...Cieszył się w tym momencie z obecności jednego z Nosferatu, on najlepiej mógł odpowiedzieć na pytania które otoczyły głowę Mieczysława. Zamiast pytań postawił na podsumowanie pewnych spostrzeżeń, pozwalając by pytania same zrodziły się w głowie słuchaczy.


- Tak więc szukamy tak naprawdę dwóch osób... mordercy i zleceniodawcy. Zleceniodawca jest kimś kto chce działać niezauważony dzięki uwadze jaką skupia morderstwo... Przypuszczalnie przed morderstwem skupiał wystarczająco dużo uwagi... lub jest osobą nową - na tyle interesującą aby nie zaginąć w tłumie... Tak podpowiada przynajmniej logika... Morderca i zleceniodawca muszą znać się dobrze...może więzy krwi?
Jeżeli morderca gotów był zabić tylko dla odwrócenia uwagi, to jest gotów do dużo większych poświęceń...To osoby z misją.


Mieczysławowi nie trudno było to zrozumieć, wiedział jak silne więzy łączą Tremerów i że gdyby nakazano mu samobójczą misję pewnie musiałby się na nią zgodzić... Zresztą już wiele razy zgadzał się na nie, jednak dotychczas okazywały się jedynie testem lojalności...na szczęście.
- I wybaczcie proszę te teoretyzowanie, - zwrócił się do towarzystwa - czasami jednak trzeba ułożyć koncept osoby poszukiwanej, najwyżej z czasem się zmieni po tym jak odkryjemy w nim błędy. Bez konceptu nie ruszymy natomiast z miejsca.
 

Ostatnio edytowane przez Eliasz : 14-02-2010 o 12:17.
Eliasz jest offline