Wątek: [DnD FR]Okruchy
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-02-2010, 23:28   #33
Wissereth
 
Wissereth's Avatar
 
Reputacja: 1 Wissereth jest na bardzo dobrej drodzeWissereth jest na bardzo dobrej drodzeWissereth jest na bardzo dobrej drodzeWissereth jest na bardzo dobrej drodzeWissereth jest na bardzo dobrej drodzeWissereth jest na bardzo dobrej drodzeWissereth jest na bardzo dobrej drodzeWissereth jest na bardzo dobrej drodzeWissereth jest na bardzo dobrej drodzeWissereth jest na bardzo dobrej drodzeWissereth jest na bardzo dobrej drodze

-Ra`Xad ashtrez nakhaz!-
syknął drow czując palący ból w piersi. Skoncentrował się na słowach zaklęcia wkładając w nie całą swą nienawiść. Z jego wyciągniętej dłoni wystrzeliły dwa promienie, demon usiłował uniknąć magii ale nie zdążył się uchylić. Rozległy się dwa trzaski gdy zaklęcie detonowało na powierzchni „skóry” ich przeciwnika okrywając go płomieniami. A chwilę potem ryk zranionej bestii tarzającej się aby ugasić trawiący ją ogień. Widać było jak „skóra” odpada płatami przyklejając się do podłoża oraz dwa głębsze oparzenia w miejscach gdzie trafiły promienie. Swąd palącego się mięsa i gotującej się wydzieliny demona przyprawiłyby każdego o mdłości, dla Iru był to jednak cudowny aromat cierpienia które mógł niemal smakować. Kochał to, zadawanie bólu i śmierci, kochał całym swoim jestestwem, wypaczoną miłością do jakiej był zdolny tylko ktoś kto przeszedł to co on. Nie, nie był uzależniony od zadawania cierpień jak większość kapłanek Lolth, wielokrotnie wykorzystywał przeciw nim tą słabość. Nie, on był niczym rzemieślnik kochający swój zawód, cieszyło go każde dzieło jakie stworzył. Aktywował zdolność pancerza zabranego ze zbrojowni Shemshala widząc, że jego przeciwnik wciąż daje oznaki życia,i nagle kontury jego i jego odbić się rozmyły.
No chodź zchertess,-powiedział.– dawno niczego nie zabiłem i robię się niecierpliwy.- Na twarzy maga pojawił się sadystyczny uśmiech, zwielokrotniony przez otaczające go iluzje, Wiedział, że dałby radę temu przeciwnikowi sam. Miał jednak nadzieję, że Cario szukał okazji do ataku a nie ucieczki, otaczająca ich ciemność wydawała się zbyt niebezpieczna aby ryzykować odwrót. Poza tym zostało jeszcze ponoć dwóch przeciwników a mag nie wiedział czy jego plan awaryjny zadziała w obecności organizatora tego przedstawienia...
 
__________________
When I`m Good I`m really good. But when I`m Bad I`m even better!
Wissereth jest offline