Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-02-2010, 14:24   #184
Eliasz
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
W karczmie zaczynało robić się ciekawie, szczególnie odkąd magini rzuciła kobiece wyzwanie...a może magowskie?
Tak czy inaczej do bitwy na piersi nie doszło a zamiast fajerwerków wszyscy grzecznie poszli zwiedzać chatkę maga. Co niektórzy poszli ją przeszukać, inni zbadać, Lilawander czuł się zaś jak na wycieczce. Gromada turystów i alkoholowy szum jedynie wspierały to uczucie.

Lilawander łakomym wzrokiem patrzył na dobra zgromadzone przez maga, a że uważał wiedzę za dobro, to stos papierów, map planetarnych , zapisków i obliczeń był istną kopalnia skarbów dla elfa. Nie ominął także przepięknej szachownicy...w sam raz do wystroju mieszkanka, a może i do wspólnych gier w podróży??

Zdążył nawet wymienić się kilkoma ruchami na szachownicy z Teu, bardziej dla chwili odprężenia, choć Teu podsunął pomysł, że może dzięki grze odnajdzie się pierścień. Początkowo rozochoceni stracili zapał po kilku ruchach wymieniając się bardziej spostrzeżeniami na temat listu niż skupiając na grze.

Najważniejszy był chwilowo właśnie list. Zdawał się potwierdzać obawy, ukazywał słuszność dokonanego wyboru a nawet wyzwolił uśmiech pijackiego triumfu jaki przebłysnął elfowi gdy dotarło do niego, że od początku miał rację a wiara w przepowiednie nie okazała się głupotą. Bez przepowiedni niechybnie pominęli by boczną dróżkę...

Kolejnym punktem zwiedzania były "grobowce", elf sunął się za resztą, żałując że nie może przemieszczać się na gryfie...stwór nawet chodząc byłby o wiele wygodniejszym środkiem transportu niż własne nogi, które nie do końca słuchały się elfa. Jakoś jednak dotarł i z podziwem obserwował zapał "grabarza" sam nie wykrzesałby z siebie nawet kilku machnięć łopatą...

Trup nie ukazał niczego nowego z wyjątkiem potwierdzenia pewnych faktów. Sińce na szyi wskazywały że denat się udusił, ale plamy pośmiertne zostawały także na innych miejscach ciała i to po nich określało się czy denat został zmuszony do powieszenia się czy nie.

- Jeśli ma sińce pośmiertne na rękach czy brzuchu to znaczy że ktoś go tam wciągnął.

Oczywiście elf nie zamierzał ruszać zwłok aby sprawdzić sińce, mógł co najwyżej z daleka ocenić czy jakiego zdaniem taka czy inna plama jest sińcem czy tylko zabrudzeniem...Elfa cały czas korciło by wrócić do chatki po zostawione tam dobra...Zwrócił się więc do Druida.

- Papiery mogą nam być potrzebne na tych bagnach jak już dojdziemy do opisanego w nich siedliska zła. Są wskazówki magiczne które dopiero tam na miejscu mogą objaśnić swe znaczenie. Czy mógłbym je zabrać na bagna? - zapytał delikatnie i uprzejmie

Po tym jak druid wyraził zgodę obaj wrócili do chatki. Będąc już w środku elf kontynuował ukrytą grabież.

- A więc potrzebna mi będzie jeszcze ta szachownica, aby odnaleźć pierścień...bez pierścienia nie pokonamy zła... a jak znajdziemy pierścień to znajdziemy i morderce - dodał starając się aby zabrzmiało to przekonująco. Nie za bardzo mu się to udało...
- Po co właściwie szachownica?- tu już Keldar okazał się bardziej podejrzliwy.
- Aby zlokalizować to co w niej było - odparł krótko nie zastanawiając się nawet nad tym czy jego czar rzeczywiście był w stanie tego dokonać i skrzętnie ukrywając fakt, że nawet gdyby mógł to i tak nie był przygotowany...
-Acha...skoro tak twierdzisz.- rzekł druid wzruszając ramionami.- To rzeczywiście ma sens...chyba.

- Dziękuję, to wszystko...postaramy się załatwić tą sprawę ze złem, sam widzisz że jeśli nic nie zrobimy to będzie katastrofa. Myślę że mag nie wymyślił tego, tym bardziej że kapłan Helma nam potwierdził zagrożenie - nieco pijacko elf się spoufalał

- Choć nadal nie wiecie co zrobić.- dodał niechętnie druid. Westchnął.- Ale..cóż...wszyscy jesteśmy dziećmi Chauntei.

- Wiedzieliśmy znacznie mniej zanim tu przybyliśmy, a jednak Chautea skierowała nas na właściwą ścieżkę. Ufam, ze pokieruje nami dalej...

Po chwili dodał jeszcze:
- Nie masz jakiś środków na owady? Drapieżne zwierzęta? Amulet, błogosławieństwo może jakieś? Zapłacę za trud może roślin zielnych nazbieram w zamian będąc już na bagnach? Albo jakieś zasadzę jak dasz mi nasiona...?
-Będę o tą łaskę prosił.- odparł druid i zdziwił się.-Środki na owady? Na Ciemnych bagnach nie ma owadów...a rośliny z bagien szybko gniją poza nimi.

Elf postanowił jeszcze przeszukać chatkę maga z pomocą wykrycia magii, po chwili koncentracji wybełkotał formułę zaklęcia i o dziwo poskutkowało. Niestety gównie tym, że zmarnował kolejny czar.

Nie mogąc ugasić własnej - podjudzonej alkoholem - ciekawości, poszedł na strych przeczesywać graty w poszukiwaniu dalszych papierów, ciekawostek, przyrządów czy mikstur. Cokolwiek co w jego szabrowniczo ludzkim niemal umyśle mogło mu się spodobać... Nie zamierzał tam utknąć na dłużej niż godzinę...spodziewał się , że reszta w tym czasie zrobi coś bardziej konstruktywnego a i że z niego samego zejdzie nieco alkoholu. Liczył, że i na parterze po dokładnym przeszukaniu odnajdzie coś więcej...sam miał wzrok niezbyt dobry więc wspomagał się chowańcem - Aragornem...

Im dłużej przeszukiwał tym większej pewności siebie nabierał, nie zniechęcało go to gdy nic nie znalazł w samym bowiem poszukiwaniu tkwiła przyjemność. Z nostalgicznym spokojem i archiwistyczną precyzją odznaczał sprawdzone meble kawałkiem kredy i przechodził dalej. Dopiero po jakimś czasie zdecydował przerwać "prace" na strychu i dokładnie przeszukać parter - zarówno meble jak i ukryte schowki, pomieszczenia...spiżarnię...

Otworzył okno aby ściągnąć Aragnorna i przyspieszyć nieco poszukiwania. Po czym zamknął je aby nie wzbudzać żadnego więcej zainteresowania domem maga. Na moment wrócił też do szachownicy dokładnie przyglądając się pionkom, zagadka maga mogła być przewrotna a zamiast pola na szachownicy być może skrytką był jeden z pionków - elf zamierzał sprawdzić czy ich spód da się podważyć bądź odkręcić.
 

Ostatnio edytowane przez Eliasz : 15-02-2010 o 00:11.
Eliasz jest offline