Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-02-2010, 00:29   #6
Radagast
 
Radagast's Avatar
 
Reputacja: 1 Radagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnieRadagast jest jak niezastąpione światło przewodnie
Jackie wyskoczył z samochodu natychmiast, gdy tylko się zatrzymali. Jeszcze nie sięgał po broń, bo okolica była całkowicie spokojna. Ale na wszelki wypadek kabura była otwarta i w każdej chwili mógł dobyć broni dosłownie w ułamek sekundy. Rozejrzał się czujnie po okolicy. Bramy praktycznie nie było, ale reszta ogrodzenia, choć może nie najlepszej jakości, trzymała się nieźle. Kupa gruzu przy wieży. Gdyby ty gruzem zasypać dziury w ogrodzeniu, to byłby to nawet bezpieczny teren. Przynajmniej na tyle bezpieczny, że powinni dać radę się wyspać i odpalić ten samolot. Swoją drogą co za idiota wymontował z niego system startowy? Na tyle na ile Jackie się orientował, ani to sprzedać, ani użyć gdzie indziej. Może czysta złośliwość właściciela i troska o to, żeby jego mienie nie zostało ukradzione... tylko zniszczone przez zombiaki. Co kto woli.
- Ja i Mayers pójdziemy sprawdzić co jest na górze, ok? Jakby co to trąbcie. Jeśli będziemy mieli czas spróbujemy odpalić tego busa. Wygląda na jeszcze sprawny. - dotarł go głos dowódcy.
Jack skinął tylko głową na znak potwierdzenia.
- Zanosi się na deszcz - mruknął, jakby czytając w myślach Cyrusa. - Lepiej znajdźmy schronienie, zanim przyjdzie.
Sięgnął po pistolet, odbezpieczył go i upewnił się, że w komorze jest nabój. Broń trzymał w wyprostowanych rękach, wycelowaną w ziemię. Powoli zbliżył się do busa. Uniósł pistolet i szybko rozejrzał się po wnętrzu.
- Żywego ducha - powiedział do reszty. - Kierowca nie mógł przeżyć takiego uderzenia. Ale tank miał kogo atakować i ktoś go zabił, więc reszta pewnie siedzi w wieży. Miejmy nadzieję, że nie zainfekowani... i nie agresywni. Idziemy szefie? - zapytał Cyrusa, opierając się o busa i rzucając już okiem w stronę dziury w ścianie wieży. Skąpane w ciemności wnętrze wyglądało na puste, ale stąd nie mógł mieć pewności.
- W razie czego będziemy mieli na górze dobry punkt defensywny. A tak swoją drogą, bardziej nam się przyda bus, czy paliwo z niego? Jeśli mamy dalej lecieć, to ja zdecydowanie głosuję za tym drugim... jeśli się nada.
 
__________________
Within the spreading darkness we exchanged vows of revolution.
Because I must not allow anyone to stand in my way.
-DN
Dyżurny Purysta Językowy
Radagast jest offline