Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-02-2010, 19:05   #187
Qumi
 
Qumi's Avatar
 
Reputacja: 1 Qumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetny
Wraz z dość pokaźna grupą zainteresowanych Teu udał się do domu maga Tarkwinusa. Prowadził ich druid Keldar zaprowadził ich na miejsce. Na miejscu czekała na ich „straż” w postaci dwóch chłopów na widok których elf się w myślach sarkastycznie uśmiechnął.Wieśniacy ustąpili druidowi, oczywiście, i mógł przyjrzeć się dokładnie pracowni Tarkwinusa. Nie była zbyt imponująca, jednak jeśli elfi mag prowadziłby jakieś tajne, ważne badania to zapewne również starałby się utrzymać pozory niewinności. Rozglądają cię po mieszkaniu maga Teu znalazł Rogera trzymający jakiś kawałek papieru

-Czy coś ciekawego znalazłeś kolego? Przeglądałem notatki co do planów maga, niezrozumiała jest dla mnie słów ich waga. Widzę plany rzeczywistości, ale ścieżki do której prowadzą kończą się w nicości. powiedział elf do Roger przyglądają się mu w kuchni gdzie się po chwili udał.

- Rachunek z pralni – odpowiedział Roger.

Miał nadzieję, że tak bystry elf jak Teu zrozumie, że w tym momencie Roger woli zachować treść listu w sekrecie. Elf jednak nie był tak wyrozumiały, zwęził oczy, ale nic nie powiedział, jedynie zapamiętał to sobie. Nie lubił gdy się przed nim chowa informacje, poza tym nie było sensu czegokolwiek ukrywać, chłopi i druid pewnie już porządnie wszystko przejrzeli. Nie mniej jednak, przystąpił do dalszych przeszukiwań domu maga. Zainteresowały go oczywiście schematy kosmologiczne. Znał się tam dość dobrze, choć nie był pewny czego mag tak właściwie szuka. Większość planów była wykreślona, wspominał Sigil, punkt odniesienia, zakreślił plan cieni... czyżby szukał drogi do jakiegoś innego planu? Plan cieni należał do grupy planów tranzytywnych, z Sigil można było się podobno dostać wszędzie, albo na wieczność tam zostać jak się nie ma szczęścia. Niemniej nieznana mapa nieznanej kosmologii bardzo go zaciekawiła. Nie miał pojęcia czym był ten „Zewnętrzny” plan, ale jego nazwa pozwalała wnioskować, że prowadził gdzieś na zewnątrz. Nieco zaniepokoiło to elfiego maga, ale wielu magów zajmuje się podróżami międzyplanarnymi, w tym Teu.

Lilawander nakłonił druida, aby ten dał mu notatki maga, zgrabne posunięcie, musiał przyznać mag.

-Pozwól, że ja przechowam notatki o planach, to dziedzina dobrze mi znana. – oświadczył elfowi.

Po chwili byli już na cmentarzu. Elf nadal był wstrząśnięty,ale jednocześnie zmotywowany. Pozbył się jakichkolwiek wątpliwości co do proroka Helma, postanowił również przy najbliższej okazji podarować parę sztuk złota jakiejś świątyni tegoż bóstwa. Ciało Tarkwinusa wyglądało jak jak opisywali, nie było śladów walki tylko ślad po sznurze. Nie trwało to dłogo jednak i grupa wrócił do chatki. Sylphia znalazła list, który wcześniej przed Teu ukrył Roger. Treść listu była bardzo niepokojąca.

Niewiele było rzeczy, które potrafiły wystraszyć elfa, pomijając magiczne efekty, i była to zapewne pierwsza rzecz od czasu rozpoczęcia wyprawy, i ogólnie od dłuższego czasu, gdy elf rzeczywiście poczuł strach. Kiedy Vraidem został bezczelnie potraktowany jakiś proszkiem i skomlał z bólu, elf czuł nie tyle co strach, raczej gniew. Właściwie to mieszankę tych dwóch, gniew zwykle jest zmieszany ze strachem. Tym razem jednak było inaczej. Elfa przeszedł zimny dreszcz, stał się bardziej blady niż poprzednio, o ile to możliwe. Cienie w pokoju niespokojnie się poruszyły, a mag wzdrygnął od ciarek, które przechodziły po całym jego ciele. Kiedy dokończył czytanie listu zrobił krok w tył, jakby potrzebował miejsca, aby nabrać powietrza, choć od dawna nie potrzebował oddychać.

Przerażony spojrzał jeszcze raz na notatki maga. Tak się spodziewał szukał on przejścia do tamtego miejsca... plan cienia był oczywistym wyborem na punkt początkowy podróży, choć zainteresowanie maga skupiło się na nieznanej mapie nieznanej kosmologii... wspominał również o Sigil, mieście drzwi, choć ta opcja była zapewne zbyt niebezpieczna. Po co jednak miałby się tam udawać? I to imię.. Azathor, nigdy o nim nie słyszał, o ile można nadać płeć czemu z... tamtego miejsca. Nawet w myślach trudno było mu nazwać ten plan. Nie wiedział o nim zbyt wiele, jedynie informacje szczątkowe, te były jednak bardzo niepokojące. Słyszał o tych, którzy chcieli się dowiedzieć więcej, sam studiując swoją przypadłość zastanawiał się nad zbadaniem tego planu, ale plotki o tych którzy próbowali utwierdziło go w przekonaniu, że to nie jest dobry pomysł.

-Odległa Dziedzina... – głos mu drżał, w oddali Vraidem zawył żałośnie, nie był pewny czy to jego czy uczucia chowańca tak na niego wpływają, ale czuł dziwny niepokój, jakby nie chciał wymawiać tych słów – Odległa Dziedzina to plan znajdujący się poza kosmologią Torilu, być może coś o nim słyszeliście, choć wątpię, sam wiem niewiele – dodał powoli, za każdym razem nabierając powietrza, był wstrząśnięty –To miejsce... nie wiem.. słyszałem o potwornościach, o szaleństwie, które dopada każdego kto chociażby spojrzy przez sekundę w to miejsce... –I wtedy zrozumiał skąd się brały koszmary, dlatego Tarkwinus popełnił samobójstwo –Sądzę, że to dlatego ludzie miewają koszmary, mag oszalał i popełnił samobójstwo... to coś co nie należy do tego świata, ani żadnego nam znanych, tak – Odległa Dziedzina to tajemnica, nikt poza szaleńcami nie jest wstanie jej zrozumieć, tak przynajmniej mi mówiono. – musiał nabrać powietrza, czuł że się dusi, cienie niespokojnie tańczyły na ścianach i dopiero kiedy na nie spojrzał przypomniał sobie, że nie potrzebuje już oddychać. Poczuł się bezpieczniej.

-Co do pierścienia... jeśli magia pierścienia jest tak potężna, i jeśli ktoś nas ubiegł, to proponuję, aby ci z nas którzy potrafią wyczuwać magię udali się na rekonesans po wiosce wyszukując oznak magii, i za pozwoleniem wójta oraz Keldara, zbadać co to za magiczne przedmioty.- zaproponował elf.

-Musimy- był pewny tego, jak nigdy wcześniej. Być może to resztka elfiego zamiłowania do natury, być może coś głębszego, ale czuł że muszą to zrobić –Musimy powstrzymać cokolwiek kryje się w tym zamku. Nie możemy tego chować przed innymi. To już mogło zainfekować umysły tych ludzi, czy cokolwiek to robi. – i zamilkł. Jego towarzysze będę zapewne mieli pytania, albo i nie. Nie obchodziło go to, nie był pewny czy zdoła wykrztusić z siebie jakiekolwiek odpowiedzi.

- A co do śmierci maga... może to szaleństwo, a może zaklęcie, ktoś kto był tak zmotywowany aby się tu udać nie popełniłby samobójstwa z powodu braku towarzystwa czy z jakiego tam powodu ludzie je popełniają. – nie rymował, nie miał nastroju, traktował tę sprawę bardzo poważnie.

Był bardzo zaniepokojony, mówił szeptem, choć wątpił, aby druid nie wiedział o liście. Był też wściekły na Rogera za jego ignorancję, za to że ukrył przed nim coś takiego i zwlekał. Nie wiedział czym to jest, co znaczą te słowa, ale w takim wypadku powinien natychmiast powiadomić kogoś kto może mieć o tym pojęcie!
 

Ostatnio edytowane przez Qumi : 15-02-2010 o 22:56.
Qumi jest offline