Darrian stał i przyglądał się całej scenie z grymasem niezadowolenia na twarzy. Przez cały ten czas chciał tylko ujrzeć całe to drzewo a tu od razu musi ratować świat. Do tego sytuacja nie była zbyt ciekawa bo i czemu ktoś miałby chcieć go zabić. No i przemowa druida z jakimiś fobiami lękowymi ten człowiek naprawdę grał mu na nerwach. Mruknął tylko: -Ty i te twoje chaszcze. - zrobił pauzę po czym dodał - równie dobrze zasadzka może być w mieście, nie lękaj się co ma być to będzie. Jestem gotów by bezzwłocznie wyruszyć.
Oparł się o jedno z drzew czekając na posunięcie reszty.
__________________ Dlatego tak bardzo lubię słowa. Potrafią być jak brzytwy, jak szpile, jak siekiery, jak gromy z jasnego nieba. Można wymieniać w nieskończoność. I tylko trzeba umieć zadać cios. To sztuka jak każda inna... |