Robert odszedł od dziwnych stworzeń w inkubatorach najdalej jak mógł. Starał się tym razem niczego nie strącić.
- Nie podoba mi się to wszystko... - powiedział bardziej do siebie niż do innych.
"To wszystko nie może się dziać naprawdę... To nie ma sensu!"
- Coś tu jest naprawdę nie tak. - tym razem odezwał się tak, żeby wszyscy go słyszeli. Logan... - odwrócił się w stronę droida - ... co tak naprawdę tutaj robimy? Wątpię, żeby była to zwykła akcja antyterrorystyczna... Nie na to się pisaliśmy. - pokręcił głową.
"Clearwater... weź się w garść. Jesteś facetem..." - pomyślał, po czym kilka razy głębiej odetchnął.
Przełknął ślinę i podszedł do najbliższego komputera.
- Poszukam danych, po które nas tu wysłano. - rzucił do towarzyszy.
__________________ Come on Angel, come and cry; it's time for you to die.... |