Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-02-2010, 15:40   #1
Mal
 
Mal's Avatar
 
Reputacja: 1 Mal jest na bardzo dobrej drodzeMal jest na bardzo dobrej drodzeMal jest na bardzo dobrej drodzeMal jest na bardzo dobrej drodzeMal jest na bardzo dobrej drodzeMal jest na bardzo dobrej drodzeMal jest na bardzo dobrej drodzeMal jest na bardzo dobrej drodzeMal jest na bardzo dobrej drodzeMal jest na bardzo dobrej drodzeMal jest na bardzo dobrej drodze
Zimne ciepło [Storytelling]

Koniec świata przepowiadany na rok 2012 nie nastąpił. Zaraz potem powstały setki nowych przepowiedni o końcu świata. Jedni wierzyli, że spadnie na ziemię meteoryt i wszystko zniszczy, inni wierzyli, że zabije nas wojna atomowa, a jeszcze inni byli święcie przekonani, że podniesie się temperatura planety i zaleje nas woda ze stopionych lodowców. Nikt nie przypuszczał, że wszystkie te przepowiednie w pewnym stopniu wkrótce się spełnią niemalże jednocześnie...

Po "wyzwoleniu" Iraku, Iranu, Egiptu, Cypru i Tybetu od rzekomych terrorystów, w roku 2015 Stany zjednoczone spróbowały swoich sił także w Chinach. W 2016 roku i tak już bardzo napięta sytuacja polityczna pomiędzy USA i Chinami przerodziła się wreszcie w wojnę nuklearną. Kraje europejskie i Rosja o dziwo nie wzięły w tej wojnie udziału, ale i tak poszkodowani byli wszyscy na całej planecie. Nie ważne, kto zaczął. W ciągu zaledwie tygodnia została zabita większość ludności Stanów Zjednoczonych obydwu Ameryk i większość ludności Chin. Do końca 2017 roku promieniowanie zabiło także większość Europejczyków, ludność Południowej Rosji, bliskiego wschodu i Afryki północnej. Jeszcze w tym samym roku tych, którzy masowo ewakuowali się do Australii niemal doszczętnie zabił deszcz meteorytów i kilka potężnych tsunami, a potem wiosną 2018 roku wszystko zalał wielki potop przy którym tsunami były dziecinną igraszką. Wyginęła większość zwierząt i roślin na całej planecie...

Pośród tych ludzi, którzy przetrwali, jedni stracili wiarę w Boga, drudzy dopiero teraz zaczęli wierzyć w jego potęgę. Z całej ludzkości do roku 2020 przetrwało zaledwie 10%. Rozproszyli się po północnej Rosji, także na północ od Morza Bałtyckiego w Finlandii, Szwecji, Norwegii, Islandii i Grenlandii, zupełnie straciwszy kontakt z ludnością która przetrwała w południowej Afryce. W tym samym czasie Afrykańczyków niemalże co do jednego wybił jakiś nowy potężny wirus nieznanego pochodzenia. Gdy ci, którzy przetrwali na półkuli północnej zaczęli już powoli odzyskiwać nadzieję, że nic więcej złego nie może się już chyba przytrafić ludzkiej cywilizacji, jesienią 2020 roku temperatura na północy zaczęła się drastycznie i raptownie obniżać. W zaledwie dwie noce zamarzło kolejne pół miliarda ludzi...

Nie wiadomo ile osób przetrwało do dziś. Szacuje się, że obecnie latem 2021 roku jest nas około tysiąca, z czego większość nie miała innego wyboru, jak tylko zejść lodowcowi z drogi, przekroczyć linię Bałtyku i wycofać się na południe od 55 równoleżnika z powrotem na byłe tereny Polski, oraz tereny wschodniej Rosji. Pogodziliśmy się z faktem, że od czasu do czasu padają tutaj radioaktywne deszcze. Codziennie grzebiemy kolejne ofiary, najczęściej są to ofiary śmierci z głodu. Nie wiemy, czy jesteśmy w stanie uratować gatunek ludzki.

http://childminder.hopto.org/lato2021.gif

------------------------------------------------------------------------

Był piątek, koniec września 2020 roku. 50 letni Gean Ruffurt ze swoim najlepszym przyjacielem 54 letnim Thomasem Nieenem wybrali się na ryby w okolicach wyspy Bornholm. Nie była to wyprawa rekreacyjna, ani też kuter rybacki, którym płynęli nie należał do nich. Wybrali się na ryby z nastawieniem, że być może uda im się złowić kilkanaście sztuk i nakarmić w ten sposób sporą grupę ludzi koczujących w prowizorycznych szałasach na szwedzkim wybrzeżu na wschód od byłego Trelleborg. Popołudniowe słońce przeświecało delikatnie przez szare, pokryte ciemnymi chmurami niebo. Kuter kołysany falami Bałtyku niosło z prądem powoli na wschód. Lodowaty wiatr na zewnątrz kabiny sprawił, że Thomas schował się do środka i usiadł na drewnianej skrzyni przy kokpicie. Gean stał przy sterze i rozmyślał o swojej córce, którą zostawił na lądzie. Była pod dobrą opieką.

Ostatnie dwa dni były na prawdę trudne. W środę temperatura w Norwegii spadła poniżej 50 stopni poniżej zera i wyglądało na to, że to samo wydarzy się wkrótce w Szwecji. W czwartek wczesnym rankiem pięcioosobowa grupka uzbrojonych po zęby facetów ukradła zatankowany do pełna opancerzony autobus przygotowany do ewakuacji. Zamierzali uciec nim na południe do Danii i dalej do Niemiec. Pod silnym ostrzałem uciekli z norweskiego obozu w Oslo. Podobno znali drogę do Kopenhagi na pamięć (po prostu cały czas na południe), więc nie martwili się zbytnio brakiem mapy. Okazało się jednak, że przysypane pyłem i śniegiem autostrady wyglądają zupełnie inaczej. Zabłądzili i uzmysłowili to sobie dopiero w Trelleborg na południowym wybrzeżu Szwecji. Tam w czwartek wieczorem zabrakło im paliwa do dalszej podróży. Nie pozostało im nic innego, jak tylko przyłączyć się do niemalże 50 osobowej grupy koczującej na szwedzkiej plaży. Dla koczowników oznaczało to jeszcze więcej pysków do wykarmienia, ale przynajmniej byli teraz lepiej chronieni i Gean czuł się spokojniejszy o swoją córkę.

Połów ryb udał się, pomimo przeszywającego zimna i faktu, że Gean i Thomas nie byli doświadczonymi rybakami. Około godziny trzeciej włączyli radio. Nie było włączone przez cały czas. Akumulator był już częściowo rozładowany, a znaleźć drugi graniczyło z cudem. Natychmiast usłyszeli w radio szereg komunikatów po angielsku, szwedzku, duńsku, norwesku i rosyjsku w odstępach mniej więcej co 5 minut. Za każdym razem treść była niemalże identyczna: "Temperatura na północ od Bałtyku gwałtownie spadła do 50 stopni poniżej zera i nadal spada. Do wszystkich statków na Bałtyku. Jeśli pochodzicie z półwyspu, pod żadnym pozorem nie wracajcie na półwysep. Nie jesteście w stanie pomóc w ten sposób swoim bliskim. Trwa masowa ewakuacja ludności Szwecji, Norwegii i Danii na południe."

Zdenerwowani Gean i Thomas zaczęli się spierać, czy powinni mimo wszystko wrócić do Trelleborg, czy uciekać na południe. "Na pewno uda się Twojej córce ocaleć. To sprytna kobieta. Jakoś sobie poradzi. Zawsze sobie radziła." - uspokajał Thomas. Gean płakał i trzęsły mu się ręce... również z zimna. Dopiero po godzinie udało im się uruchomić silnik, który od samego początku sprawiał problemy. Przez ten czas Gean słuchał kolejnych komunikatów radiowych i coraz bardziej uświadamiał sobie, że rzeczywiście nie mają innego wyjścia, jak tylko płynąć na południe do Polski.

Ostatnie kilka kilometrów dzielące ich od Darłowa musieli wiosłować, ale udało się jakoś dopłynąć. Wdrapali się na molo i wyładowali z kutra jeden plecak pełen ryb i drugi z ekwipunkiem. Tak obładowani ruszyli w stronę centrum miasteczka. Nie było zupełnie nikogo. Panowała złowroga cisza. Nie było słychać nawet ptaków. Otaczały ich ruiny domów, pokryte pyłem spalone wraki samochodów. Szli środkiem ulicy raz po raz przeskakując nad jakąś dziurą, lub powaloną latarnią...

--------------------------------------------------------------------------

Witam wszystkich.

Po raz kolejny zapraszam do gry w realiach końca świata. Najchętniej poprowadziłbym sesję dla dużej ilości graczy - np. dla dziesięciu osób. Najchętniej widziałbym co najmniej jeden post tygodniowo od każdego gracza. Karty postaci powinny zawierać imię i nazwisko, płeć, wiek, wygląd postaci, opis jej charakteru, jej umiejętności, historię postaci.

Jak na razie
interesują mnie tylko wasze opinie odnośnie szczegółów takich jak np. ilość graczy, częstotliwość postów i kiedy moglibyśmy zacząć sesję. Po prostu nie jestem pewien, czy tego typu sesja ma szansę zaistnieć. Zdarzyło mi się kilka razy zebrać graczy i rozpocząć sesję, tylko po to, żeby ją wkrótce zamknąć, bo okazało się, że gracze nie mają czasu na pisanie postów. Niegdyś bardzo duża popularność tego forum teraz znacznie zmalała.

Wstępnie zainteresowanych proszę o komentarz.
 

Ostatnio edytowane przez Mal : 24-02-2010 o 19:37. Powód: pomyłka
Mal jest offline