Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-02-2010, 20:24   #187
Endless
 
Endless's Avatar
 
Reputacja: 1 Endless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodze
Kiedy Ryuushou odzyskał przytomność, była już bardzo późna noc. Gdy otworzył oczy, poraziło go blade światło księżyca i gwiazd. Zamrugał parę razy i kiedy przyzwyczaił się już do światła, powoli i ostrożnie wstał z wilgotnej trawy. Jego ciało przeszły dreszcze. Zaczął się trząść, więc szybko odszukał swoją koszulę i sandały. Gdy był już ubrany, skrzyżował swoje ręce na brzuchu i trochę się przygarbił. Spojrzał w gwiazdy...

Do karczmy dotarł na grzbiecie Sorai. Chłopak przeprosił ptaka za tak trywialny powód przywołania i wszedł do środka. Wewnątrz światło dawało tylko kilka świec, w tym dwie umieszczone na stoliku, przy którym strażnicy grali w karty. Spostrzegając nadejście Mitsuhashiego, odwrócili głowy stronę drzwi.
- To tylko ja... - powiedział, uśmiechając się z zakłopotaniem.
Mężczyźni powrócili do swojego zajęcia, a półprzytomny i bardzo blady Ryuushou powoli, trzymając się poręczy wszedł na piętro. Przed swoimi drzwiami zauważył jakiś pakunek. Podniósł go i otworzył drzwi do swojego pokoju. Był taki zmęczony, że ledwo słaniał się na nogach. Odłożył zawiniątko na biurku i upewnił się, że okna pozostały odpowiednio zabezpieczone. Gdy skończył, ściągnął z siebie buty, koszulę i spodnie. Starannie je złożywszy odłożył ubrania na krzesło i położył się do łóżka. Przykrył się kołdrą, zwinął na boku w kłębek i zasnął...

Obudził się w południe. A raczej to bolesny skurcz żołądka go obudził. Jounin wstał leniwie z łóżka i zaspanym krokiem udał się pod prysznic. Zmył z siebie resztki snu i gdy był już ubrany, przypomniał sobie o wczorajszym zawiniątku. Podszedł do biurka i ostrożnie odwinął papier. Jego oczom ukazał się cudowny wypiek. Mitsuhashi powąchał przyjemny zapach, który wydobył się po zdjęciu papieru. Dwa duże ugryzienia wystarczyły, aby ciasto zniknęło. Ryuushou otrzepał ręce z okruszków i jego żołądek znowu dał o sobie znać. Jounin prawie skulił się z bólu. Czym prędzej zszedł na dół i zamówił u karczmarza obiad.
- Sensei!
Błękitnooki odwrócił się i napotkał spojrzenie zatroskanej trójki geninów. Uśmiechnął się ciepło i usiadł z nimi. W dalszym ciągu był blady, a jego młodzieńczy urok zachwiały sińce, które pojawiły się pod jego oczami. Ziewnął głośno, zakrywając przy tym usta.
- Dziś jest wspaniały dzień na trening. - powiedział wesoło. Ale pozwólcie, że najpierw coś zjem. Jestem okrutnie głodny...
Spałaszowanie posiłku przyniesionego przez karczmarza nie zajęło Jouninowi dużo czasu. Gdy oznajmił, że jest najedzony, wraz ze swymi uczniami udał się na polankę, gdzie znowu rozpoczęli swój trening. Sensei tym razem medytował na jednym z dużych kamieni i od czasu do czasu czynił geninom uwagi co do ich ćwiczeń.
 
__________________
Come on Angel, come and cry; it's time for you to die....
Endless jest offline