Usłyszał przeraźliwy krzyk, prawdopodobnie Otta. Z tonu wyczytał dwie możliwości: atakuje, albo został zaatakowany. W każdej sytuacji trzeba by mu jakoś pomóc. Sascha nie chciał mieć drugiego Welgana.
Poderwał się z miejsca i dosyć brutalnie odepchnął pół elfkę z drogi. Biegł szybko, nie odwracając się.
Gdy już znalazł się w miejscu walki nieco się zdziwił widząc Otta leżącego na koboldach. Zatrzymał się jakieś dziesięć stóp przed nimi. Wyciągnął łuk i naciągnął cięciwę. Chwilę stał celując w głowę jednego z koboldów, aż w końcu wypuścił strzałę. Z charakterystycznym świstem wbiła się ona w ciało kobolda. do ich uszu dobiegł skrzek stworka.
-"Chyba mocno go zraniłem..." - pomyślał Sascha
Ostatnio edytowane przez reddora : 18-02-2010 o 16:22.
Powód: opis rzutów
|