Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-02-2010, 19:59   #389
Makuleke
 
Makuleke's Avatar
 
Reputacja: 1 Makuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znany
- Po co to wszystko? – odezwał się nagle Manfennas. – Co chcesz teraz zrobić, gdy osiągnąłeś już swój cel? Czym kierował się twój szalony umysł wymyślając tę intrygę? Żądasz władzy? Posłuszeństwa?

W głosie Sokolnika słychać było gniew i Telio poczuł, jak w nim także wzbiera to uczucie. Sam nie wiedział do końca, co się dzieje w jego duszy, bo nigdy nie przyszło mu poczuć prawdziwego gniewu, ale ten i tak pozwolił mu pokonać lęk. Moment grozy minął, gdy przekraczał próg karczmy. Obrócił się wtedy tylko za oszalałym ze strachu Olegardem, ale jego zmysły były zbyt przytępione by cokolwiek zrobił i bez chwili namysłu poszedł za resztą drużyny. Bał się snujących się dookoła widm, bał się tego, co spotka ich w środku i ciemności, która potężniała z każdą chwilą. A teraz trwoga gdzieś zniknęła.

Brandybuck nie pojmował wszystkiego, z tego, co mówił Biała Żmija, ale domyślał się, że w całym spisku odrażającą rolę odegrał Szrama, z dostarczeniem czarownikowi księgi na końcu. Teliamokowi przypomniało się zdanie wypowiedziane nie tak dawno przez Galdora: „W Bree stanie się jasno, kto jest nam wrogiem, a kto przyjacielem.” Tym większa złość zawrzała w hobbicie, bo przez cały czas miał Szramę za wiernego towarzysza, który choć zgryźliwy, nigdy ich nie opuści. Ale przyszło mu na myśl także i inne zdanie elfa - o tym, że gdzieś tam czuwają nad nimi przyjaciele i w tym momencie, zaraz po tym, jak skończył mówić Sokolnik, hobbit odezwał się:

- Nieważne, czego on chce, Manfennasie - głos Telia nie drżał ani trochę. - I tak tego nie dostanie. Mówi, że mógłby zburzyć dom Elronda, ale to nieprawda. Żeby pokonać jednego Galdora musiał uknuć tak zawiły spisek, ale całego zastępu elfów nigdy by nie pokonał. On się ich boi, bo wie, że gdzieś jest ktoś, kto na niego patrzy i w końcu uderzy.

Kiedy mówił, Brandybuckowi napłynęły łzy do oczu, bo wiedział, co może się zaraz stać. Ne lekceważył przeciwnika, ale wierzył w to, co powiedział i to, co usłyszał od Galdora - bo tylko to mu pozostało.

„Cóż, jeśli przyjdzie mi teraz zginąć, to przynajmniej pokazałem, że w Shire też wiemy, co to odwaga.”
 
Makuleke jest offline