Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-02-2010, 02:26   #10
Arsene
 
Arsene's Avatar
 
Reputacja: 1 Arsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwuArsene jest godny podziwu
Wilk przez chwilę przysłuchiwał się zgryźliwemu mruczeniu kotów. Nie lubił tego. Nagle usłyszał dobrze znany mu dźwięk. Tylko on go usłyszał. Był na tyle cichy by mógł go usłyszeć właściciel, lecz by nikt poza nim nie wiedział o nim. Odwrócił się od tych niedoszłych stalkerów i wyciągnął z zapinanej na ekspres kieszeni swoje PDA. Dostał kolejną wiadomość od handlarza. Szybko przeczytał ją i odwrócił się, obserwując odchodzącego Amerykanina i Siergieja. Rzucił spojrzenie na dwóch pozostałych przy ognisku. Polaka i Rusłana.
- Sprawy mają się gorzej niż myśleliśmy. Ruszcie swoje dupy do handlarza, bo nie ma czasu - powiedział do nich Wilk z wyczuwalną groźbą w głosie.
Gdyby któryś z nich zaczął polemizować z tym co mówi, jego kałasz szybko wyjaśnił by mu zaistniałą sytuację.

Instytut Agroprom


Major Sztugiew siedział przy stoliku z kapitanem Ruszyniem. Na stole stała oczywiście wódka "kozak".
- No, Ruszyń - tu major wychylił kolejny kieliszek i napełnił go szybko - Podobno dowództwo szykuje coś dla naszej jednostki, więc to ostatnia butelka - ponownie opróżnił kieliszek i wstał pewnym krokiem.
Do pokoju ponurego pokoju wpadł jakiś żołnierz.
- Majorze, rozkazy z dowództwa - przekazał majorowi niewielki list i odszedł.
Major spojrzał z uśmiechem na ustach na kapitana i rozerwał kopertę. Czytał, czytał, czytał, aż w końcu powiedział
- Masz, przeczytaj. Jakoś nie najlepiej się czuję...
Kapitan mruknął coś pod nosem i wziął list. Przeczytał go szybko i wyłożył majorowi
- Mamy natychmiast z całą jednostką udać się na współrzędne... - padło kilka strzałów przed budynkiem zagłuszających słowa kapitana - ... w celu... - kolejne strzały i jakaś eksplozja zagłuszyły to, co kapitan wykładał chwiejącemu się majorowi.
Sztugiew opadł się o ścianę.
- Zajmijcie się tym, ja ... ja dołączę ...

Bunkier handlarza

Przed wejściem do bunkra stało trzech mężczyzn. Po wyglądzie wywnioskować można było jednoznacznie, że nie są to doświadczeni stalkerzy. Bluzy, jeansy, plecaki i makarovy. To była zgraja kotów, która dostała zadanie pilnować bunkra. Przed wchodzącymi niemalże natychmiast otworzyły się wielkie, grube, stalowe drzwi. Weszli po schodkach do środka, by stanąć przed kolejnymi tego typu drzwiami, które również otworzyły się i zamknęły po ich wejściu.
- Świetnie, czekałem na was. Jestem Sidorowicz, na pewno o mnie słyszeliście. Mam dla was robotę. To zadanie z tych, które wypełniacie lub wypieprzacie z obozu - spojrzał po przybyłych i mówił dalej - Jak wiecie lub nie, do obozu zbliża się ... hmm .. pewna nieprzyjazna nam grupa ludzi. Uzbrojonych ludzi. Chcę, byście pilnowali mojego bunkra - gdy to powiedział wyjął spod lady dwa pistolety Makarov i 2 pudełka naboi - Co wy na to ?
 
__________________
Także tego

Ostatnio edytowane przez Arsene : 03-03-2010 o 10:15.
Arsene jest offline