Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-02-2010, 16:20   #743
Faurin
 
Faurin's Avatar
 
Reputacja: 1 Faurin nie jest za bardzo znanyFaurin nie jest za bardzo znanyFaurin nie jest za bardzo znanyFaurin nie jest za bardzo znany
A mówili, że zapomnisz. Mówili, że dasz sobie z tym wszystkim spokój, że odrzucisz wszystko w niepamięć. Mówili... mówili wiele innych rzeczy, które jak te uprzednie, nie spełniły się.
Cytat:
"Magia jest sztuką przydatną, ale niepozbawioną ograniczeń.
Naturalnym obszarem wpływów osoby magicznej jest jej własne ciało,
a jego granice wyznacza skóra.
Aby wpływać na to, co znajduję się poza ciałem, potrzeba więcej wysiłku"

~"Sześć lekcji dla początkujących nowicjuszy" Mistrz Liden

***

Sugestia na temat odzieży była jak najbardziej uzasadniona. Mag spoglądając z swe szaty jęknął zażenowany. Były postrzępione, brudne i w połowie spalone! Uprzednio jego czarna jak noc odzież zakrywała całe kończyny dolne. Tym razem prawie cała prawa noga, od stopy, na trochę ponad kolanem włącznie, była w zupełności na widoku. Na jego bladym odnóżu można było dostrzec ślady wypalonych włosów.
Wyglądało to dość komicznie, gdy dolna część szaty była, delikatnie mówiąc, w nieładzie, a część górna we względnym porządku, nie licząc jednak kilku zabrudzeń.
Nie przejęty jednak tym zbytnio, wszak nie o niego głównie chodzi, a o jego... wierzchowca, ruszył za elfką i młodzieńcem.
Domostwo, a raczej dwór wielbiciela koni był obszerny i całkiem ładny, jednak Yan miał zupełnie inne gusta. No i nie lubował się w koniach.
Przywitał ich w progu dość przystojny jegomość. Mag skłonił się mu, jak to miał w zwyczaju, i bez słowa wkroczył do domu. Bestie swą jednak wcześniej uprzedził by spokojna była i problemów nie narobiła.
Odtroczył miecz swój z pleców i oparł o fotel, na który chwilę później usiadł. Brakowało mu wygodnego siedziska od dawna. Na zaproponowany posiłek uniósł tylko rękę na znak, że obędzie się bez tego. Ciekaw jednak był o co chodzi gospodarzowi.
Krótka wymiana zdań pomiędzy elfką a wielbicielem stworzeń koniowatych nie wniosła za dużo nowego. Wolał tedy milczeć.
Spokojną harmonię zakłócił jednak hałas z innego pomieszczenia. Dźwięk tłuczenia rozbrzmiał mu w uszach. Nie przejął się tym jednak zbytnio, wszak któryś ze służby mógł nieumyślnie coś upuścić.
Elfka zaczęła zasypywać gradem pytań gospodarza. Między czasie zdążył on także spytać Yana o jego Bestie, ale wampir zatopiony w swych myślach nie odpowiedział.
Chwilę później poczuł dym. Nie minęło kilka sekund, a pojawiła się ta ciemna, płynąca pod sklepieniem sufitu, postać.
- Chyba ktoś jest w kuchni! – szepnęła elfka. – Umiesz dobrze walczyć?
Yan spojrzał w jej oko, i chcąc zabrać się za odpowiedź... zaniemówił. Po pierwsze, skąd ona może wiedzieć, że tam ktoś jest? Warto to sprawdzić co się tam stało, ale pytanie na temat jego umiejętności bojowych całkowicie przekreślało fakt, iż elfka mogła myśleć inaczej, niż tylko tak, że ktoś tam jest. Po drugie rozpoczęła swój monolog, głównie skierowany do miłośnika koni.
Szukać pomocy? A po co? Warto wcześniej sprawdzić co jest nie tak.
Mag oparł swe dłonie o krawędź fotela i podniósł swe ciało. Chwycił w prawą dłoń rękojeść miecza i ruszył w kierunku miejsca, z którego wydobywał się dym.
 
__________________
Nobody know who I realy am...

Ostatnio edytowane przez Faurin : 19-02-2010 o 16:23.
Faurin jest offline