Maks dokładnie wszystko obserwował z wnętrza busa. Nagle usłyszał okropny pisk dochodzący z wieży. -Co to do cholery?!- wrzasnął. Dźwięk nie był bolesny, lecz denerwujący.
Zza przymrużonych powiek ledwo zaważył pędzący samochód.
"Hę?" -Pluger. - Szepnął.
Gdy samochód się przewrócił, Wilanowski odbezpieczył SU. Za samochodem przez bramę wylała się horda zombie. -O w dupe! -Maks, zmiana planów, improwizuj. -Kurwa!
Nie miał czystej linii strzału, więc wyskoczył przez rozbite okno i ruszył biegiem w stronę kabrioletu. Jednocześnie strzelał na oślep w stronę fali. Ostatnie metry przebył ślizgiem. Ukrył się za samochodem. Co jakiś czas się wychylał, by sprawdzić co z Buchem. Majstrował coś przy wywróconym samochodzie, a jacyś ludzie biegli do wieży. W stronę Latviesu biegł hunter. -Buch! Hunter do cholery! - Ryknął, po czym oddał kilka strzałów w jego stronę. Na szczęście Litwin już biegł z powrotem. - Maks, spierdalajmy, tu nie mamy szans. - Nie musisz powtarzać do cholery! - Krzyknął i ruszył za ludźmi do wieży czasem odwracając się, by sprawdzić, czy ktoś ich nie goni. |