Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-02-2010, 14:08   #131
Tadeus
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
"Jasna Cholera!" - wykrzyczał w myślach, dostrzegając potężne cielsko wyłaniającej się zza ściany istoty. Ręce zadrżały mu na zamku broni, nim zdążył jednak wypalić, rogata bestia już gdzieś zniknęła. Szybkim krokiem zbliżył się do Ingrid, by odciągnąć ją jak najdalej od goszczącej stwory groty - okazało się jednak, że było już za późno.

Następny plugawiec, którego matka najwyraźniej spółkowała w przeszłości z pokaźnym zwierzyńcem, nagle wyskoczył zza pobliskiego stempla, produkując dziwne, mrukliwe dźwięki. Rozpryskany przy okazji śluz, ufaflunił Reinhardtowi buta, wydając przy tym niepokojący syk trawionej skóry. Gdy wtedy jeszcze zza zakrętu wyłoniły się zniekształcone pyski resztki zdeformowanej kompanii, wiedział, że doczekał się najgorszego.

Czując nagle ból wgryzającego się w palec kwasu, odruchowo nacisnął spust rusznicy. Zagrzmiało i zakopciło, a kopalnia odpowiedziała przeciągłym rykiem puszczających drewnianych podpór. Jego źrenice rozszerzyły się do granic możliwości, instynkt zadziałał sam. Chwycił towarzyszkę za rękaw i wystrzelił z korytarza, umykając przed tonami zwalających się z góry skał.

Nagle poczuł potężne uderzenie w plecy. Gargantuiczna siła podziemnej katastrofy, niczym obuch potężnego młota, łupnęła w jego ciało. Nim uderzył ciężko o ziemię, dojrzał w locie równie zdziwioną twarz swojej towarzyszki. Poczerniało mu przed oczami. Na granicy wzroku migotały wielokolorowe kule oszołomionych zmysłów. Z irytacją i bezgranicznym zdziwieniem spojrzał na Ingrid, która w przeciwieństwie do niego, zebrawszy się już z szoku, ponaglała do dalszego biegu. "To zapewne tylko dlatego, że zasłoniłem ją własnym ciałem" - pomyślał, dodając sobie otuchy.

W końcu dotarli do wielkiej, wypełnionej pogryzionymi resztkami sali. Szybko rozejrzał się wokół. Gospodarza zdawało się nie być w domu. Na szczęście, bowiem ilość i rozmiary pozostawionych resztek świadczyły o znacznych jego rozmiarach. Ułatwiło to wybór dalszej drogi.

- Ta bestia pewnikiem wyszła tamtędy - zasapany, wskazał wielką wyrwę w ścianie groty, prowadzącą na światło dzienne. - Tedy lepiej skryjmy się tam - lufa rusznicy obróciła się w stronę ciasnego zejścia do dalszych tuneli kopalni.
 

Ostatnio edytowane przez Tadeus : 20-02-2010 o 20:24.
Tadeus jest offline