Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-02-2010, 14:23   #132
anrena
 
anrena's Avatar
 
Reputacja: 1 anrena nie jest za bardzo znany
Zanim zdążyła się zorientować, co robi, Ingrid pędziła już jak szalona krótkim korytarzem prowadzącym do kolejnej groty. Powoli gniew w niej opadał, ale nadal była zła na swego niechcianego towarzysza przygód. W grocie przed nimi coś się poruszyło. Ingrid znieruchomiała w połowie kroku, przywierając mocno do ściany, jakby chciała się w nią wtopić. Oświetlona blaskiem pochodni istota w żadnym razie nie wyglądała na człowieka. Wielki, rogaty futrzak gapił się w podłogę przed sobą.


Stanowczo nie budził w Ingrid najmniejszej sympatii. Przyglądała mu się przez krótką chwilę zdziwiona tym, że paskudnik ich nie zauważył, widać zbytnio pochłonięty krwawym widokiem resztek mięsa na ziemi. Wreszcie zniknął.

Ingrid zamierzała ruszyć dalej, ale powstrzymał ją wymachujący bezładnie rękoma Reini. Już chciała odesłać go do wszystkich diabłów, gdy dobiegł ich z dość bliska dziwny, ostrzegawczy pomruk. W ślad za głosem ich oczom ukazał się jego „uroczy” właściciel. Paskudny, kurduplowaty mutant z oślizgłą macką zamiast jednej z rąk. Kolejny pomruk potwora zwabił resztę jego kompanii. Wkrótce zaroiło się od pozostałych wezwanych stworów.

Ingrid znieruchomiała przerażona. Ostatnie, o czym marzyła, to zginąć w tej przebrzydłej kopalni, rozszarpana na strzępy przez te wybryki natury. Reinhardt najwyraźniej myślał podobnie, gdy wycelował swą broń i szybko wypalił w kierunku zbliżających się wrogich istot. Huknęło tak, że Ingrid jeszcze dłuższy czas po wystrzale dzwoniło w uszach. Trudno było ocenić, czy pocisk trafił któregokolwiek potwora, gdyż dym i spadające odłamki skalne zasłaniały widok, jednak spadający właśnie z wielkim hukiem stempel zachęcał bardziej do natychmiastowej ucieczki niż do dalszych rozważań.

Pędem, nie oglądając się za siebie, mknęli krętym korytarzem w górę kopalni. Dotarli wreszcie resztką sił do sporego pomieszczenia, w którym krzyżowały się zardzewiałe już tory dawnej kopalnianej kolejki. Osobliwy „wystrój” tego wnętrza wskazywał, że było ono onegdaj mieszkaniem osobnika gustującego w mięsie, w dużej ilości mięsa. Ingrid i Reinhardt, nie zamierzając być jednym z dań głównych lokatora tej komnaty, ruszyli czym prędzej w stronę korytarza prowadzącego wgłąb kopalni.
 
anrena jest offline