Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-02-2010, 21:06   #191
Tamaki
 
Tamaki's Avatar
 
Reputacja: 1 Tamaki wkrótce będzie znanyTamaki wkrótce będzie znanyTamaki wkrótce będzie znanyTamaki wkrótce będzie znanyTamaki wkrótce będzie znanyTamaki wkrótce będzie znanyTamaki wkrótce będzie znanyTamaki wkrótce będzie znanyTamaki wkrótce będzie znanyTamaki wkrótce będzie znanyTamaki wkrótce będzie znany
Masae wybudziły z głębokiego snu krótkie, przeciągłe popiskiwania młodych piskląt. Odgłosy poranka. Dziewczyna spojrzała nerwowo na zegar upewniając się, że nie wstała zbyt późno, po czym wygramoliła się z łóżka i podeszła do okna ostrożnie uchylając je. Wystawiła głowę na zewnątrz i po chwili skierowała wzrok w stronę dochodzących do niej odgłosów. Niewielkie gniazdko uwite zostało tuż koło niej, maleńkie główki młodych ptaków to wychylały się ciekawie, to znów chowały płochliwie. Sae nawet bez rozległej wiedzy na temat ptaków wiedziała, że nie może dotknąć żadnego z piskląt, gdyż później jego matka odrzuciłaby go i pozostawiła na niechybną śmierć bez pożywienia. Przyglądała się więc maluchom krótką chwilę ze stosownej odległości. Widząc, że nadlatuje ich rodzic schowała głowę z powrotem w szarość zacisznego pokoju.

Gdy młoda kunoichi zamykała za sobą drzwi wskazówki zegara pokazywały właśnie kilka minut po godzinie szóstej. Dziewczyna wyszła z budynku i udała się lekkim, niespiesznym krokiem w stronę pobliskiej polany, osłoniętej drzewami. Życie w miasteczku nie zbudziło się jeszcze na dobre. Widocznie jego mieszkańcy woleli balować nocą niż wstawać o tak wczesnej porze. Przechodnie poruszali się sennie uliczkami Taigafuru, na targu zaś kupcy rozkładali swoje towary. Smakowity zapach wypiekanych z samego rana senbei, przygotowywanych sashimi oraz innych smakołyków spowodował nieprzyjemne burczenie w brzuchu dziewczyny. Najpierw trening. – skarciła się w myślach odwracając wzrok w stronę wystawy roślin. Wspaniałe kompozycje kwiatowe świadczyły o nieprzeciętnej znajomości sztuki ikebany przez kwiaciarkę. Masae czytała niegdyś o tej umiejętności. Wiedziała więc, że odpowiednie przybrania z kwiatów i gałązek są pełne symboli. Gałązki sosny, na przykład, symbolizują skały i kamienie, a białe chryzantemy oznaczają rzekę lub mały strumień. Kunoichi przyglądała się jeszcze chwilę różnokolorowym i pachnącym płatkom kwiatów, a następnie podążyła w stronę niewielkiej, ukrytej wśród drzew polany.

Z racji wczesnej godziny, dziewczyna nikogo na niej nie zastała. Zielona, szumiąca przestrzeń rozciągała się przed nią zapraszając do ćwiczeń. Sae rozpoczęła od rozciągania wszystkich mięśni, wysokich podskoków, przyciągania kolan do klatki piersiowej, różnego rodzaju ciosów i wykopów. Następnie skupiła się na ruchach akrobatycznych, wyskokach, saltach, przewrotach oraz utrzymywaniu równowagi w każdej pozycji. Ćwiczenie samej techniki postanowiła jednak zostawić na trening z senseiem, który czuwał nad jego przebiegiem, instruował i doradzał. Masae zakończyła ćwiczenia dopiero wtedy, kiedy jej oddech stał się przyspieszony i nieregularny, a każdy mięsień dostatecznie rozgrzany i elastyczny.
Usiadła po turecku na najbliższym kamieniu skupiając się na głębokiej medytacji. Miała zamiar wykrzesać z siebie tę samą siłę, ten sam żywioł, który udało jej się odnaleźć w sobie podczas ostatniego treningu. Zmrużyła powoli powieki i krok po kroku postępowała dokładnie tak samo, jak wtedy. Przywołała w swojej głowie obraz, który nieraz przerażał ją w snach, zatapiała się w niego stopniowo, drżąc po raz kolejny stawiała czoło swoim słabościom. Po długim czasie, jak zdawało się Sae, otworzyła oczy i dostrzegła nad dłońmi dwie ogniste kule. W rzeczywistości minęło zaledwie kilka sekund, jednak dziewczynie zdawało się, że upłynęła cała wieczność. Sprawił to strach, który jednak znów udało jej się pokonać. Kuliste twory obracały się i unosiły nie parząc jej skóry, a dając jedynie przyjemne ciepło i blask.

Kunoichi powolnym krokiem powracała przez zatłoczone już uliczki Taigafuru. Zbliżało się południe, a rozgrzane słońce górowało już ponad widnokręgiem. Świeże powietrze niosące ze sobą najrozmaitsze wonie przemykało w delikatnych podmuchach wiatru między gwarnym tłumem mieszkańców miasta.
Kiedy znalazła się już w swoim pokoju, wzięła szybki prysznic, po czym zeszła na dół aby zjeść śniadanie wraz z pozostałą dwójką geninów oraz senseiem. Nauczyciel wyglądał dokładnie tak, jakby przez całą noc nie zmrużył oka. Pociemniałe sińce pod oczami odcinały się zauważalnie na tle jego bladej cery. Mętny wzrok zdawał się błądzić. Uśmiech na jego ustach mówił natomiast zupełnie co innego i Masae sama nie wiedziała już, czemu ma wierzyć.

Po posiłku cała czwórka udała się na poprzednie miejsce treningów. Tym razem jednak Ryuushou-sensei nie tworzył własnych klonów, a genini nie rozdzielali się i nie ćwiczyli oddzielnie, także dziewczyna mogła obserwować postępy dwójki towarzyszy. Sama zaś postanowiła trenować dokładnie te same sekwencje ruchów i zwiększać ich płynność oraz szybkość. Jej mięśnie wciąż były rozgrzane po porannych ćwiczeniach, dlatego dziewczyna zabrała się za doskonalenie ruchu pokazanego wcześniej przez jej mistrza, polepszając tym samym stopniowo swoją zwinność oraz celność ciosów.
Po wielu próbach Masae przypominając sobie wcześniejsze uwagi senseia wyskoczyła po raz kolejny na znaczną wysokość. ”Cały trik polega na tym, aby w locie dotknąć jak największej liczby przeciwników.” Wykonała spiralny obrót, a następnie kilka zdecydowanych i szybkich kopnięć i ciosów dłońmi w powietrzu. ”Hibashiri opanowane do perfekcji pozwoli ci na usunięcie jednym dotknięciem jednego wroga.” Wylądowała miękko na ugiętych nogach z rękoma wyprostowanymi, jedną z przodu, drugą zaś z tyłu – tę pozycję wielokrotnie pokazywał jej nauczyciel. Nie opuszczając rąk i nie prostując nóg pozostała na swoim miejscu spoglądając pytająco w stronę Ryuushou-senseia.
Jounin, mimo iż siedział beztrosko na wielkim głazie, uśmiechnął się szeroko i zaczął klaskać. – Świetna robota, Masae-chan! - krzyknął z góry. – Jeśli chcesz, możesz odpocząć po dzisiejszym treningu.
Sae, odczuwając duże zmęczenie, ale jednocześnie szczere zadowolenie z postępów, jakie poczyniła ukłoniła się z szerokim uśmiechem senseiowi.
Już miała odwrócić się by usiąść na którymś z kamieni, kiedy w jednej chwili, nieoczekiwanie straciła grunt pod nogami, nie wiedząc nawet kiedy jej nogi ugięły się pod nią ze zmęczenia i przeforsowania mięśni. Już miała zsunąć się na ziemię, gdy poczuła czyjeś ramię podpierające ją i chroniące przed upadkiem. Uniosła wzrok aby przekonać się, że obok niej stoi Nizan i pomaga jej teraz ustać na nogach. Zaskoczona Masae dopiero zdała sobie sprawę z tego, że chłopak przerwał specjalnie ćwiczenia koncentracji chakry i użył techniki Sunshin no Jutsu aby szybko znaleźć się przy niej.
- Domo…
- Nie forsuj się tak, bo nie zawsze będę w stanie cię złapać. – odparł z triumfalnym uśmiechem Nizan.
Dziewczyna spojrzała na niego po raz drugi. Jeszcze niedawno wydawało się jej, że chłopak stojący teraz przy niej nie pośpieszyłby z pomocą żadnemu z towarzyszy, nawet w sytuacji zagrożenia. Tymczasem widzi przed sobą zupełnie inną osobę, która potrafi pomagać i współpracować. Uśmiechnęła się do siebie w myśli. Genin pomógł jej dojść do najbliższej skały aby mogła na niej usiąść i odpocząć po wysiłku. Sam zaś powrócił do kontynuacji swojego treningu. Kunoichi zbierając na powrót siły, obserwowała postępy dwójki geninów.
 
Tamaki jest offline