Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 20-02-2010, 21:06   #191
 
Tamaki's Avatar
 
Reputacja: 1 Tamaki wkrótce będzie znanyTamaki wkrótce będzie znanyTamaki wkrótce będzie znanyTamaki wkrótce będzie znanyTamaki wkrótce będzie znanyTamaki wkrótce będzie znanyTamaki wkrótce będzie znanyTamaki wkrótce będzie znanyTamaki wkrótce będzie znanyTamaki wkrótce będzie znanyTamaki wkrótce będzie znany
Masae wybudziły z głębokiego snu krótkie, przeciągłe popiskiwania młodych piskląt. Odgłosy poranka. Dziewczyna spojrzała nerwowo na zegar upewniając się, że nie wstała zbyt późno, po czym wygramoliła się z łóżka i podeszła do okna ostrożnie uchylając je. Wystawiła głowę na zewnątrz i po chwili skierowała wzrok w stronę dochodzących do niej odgłosów. Niewielkie gniazdko uwite zostało tuż koło niej, maleńkie główki młodych ptaków to wychylały się ciekawie, to znów chowały płochliwie. Sae nawet bez rozległej wiedzy na temat ptaków wiedziała, że nie może dotknąć żadnego z piskląt, gdyż później jego matka odrzuciłaby go i pozostawiła na niechybną śmierć bez pożywienia. Przyglądała się więc maluchom krótką chwilę ze stosownej odległości. Widząc, że nadlatuje ich rodzic schowała głowę z powrotem w szarość zacisznego pokoju.

Gdy młoda kunoichi zamykała za sobą drzwi wskazówki zegara pokazywały właśnie kilka minut po godzinie szóstej. Dziewczyna wyszła z budynku i udała się lekkim, niespiesznym krokiem w stronę pobliskiej polany, osłoniętej drzewami. Życie w miasteczku nie zbudziło się jeszcze na dobre. Widocznie jego mieszkańcy woleli balować nocą niż wstawać o tak wczesnej porze. Przechodnie poruszali się sennie uliczkami Taigafuru, na targu zaś kupcy rozkładali swoje towary. Smakowity zapach wypiekanych z samego rana senbei, przygotowywanych sashimi oraz innych smakołyków spowodował nieprzyjemne burczenie w brzuchu dziewczyny. Najpierw trening. – skarciła się w myślach odwracając wzrok w stronę wystawy roślin. Wspaniałe kompozycje kwiatowe świadczyły o nieprzeciętnej znajomości sztuki ikebany przez kwiaciarkę. Masae czytała niegdyś o tej umiejętności. Wiedziała więc, że odpowiednie przybrania z kwiatów i gałązek są pełne symboli. Gałązki sosny, na przykład, symbolizują skały i kamienie, a białe chryzantemy oznaczają rzekę lub mały strumień. Kunoichi przyglądała się jeszcze chwilę różnokolorowym i pachnącym płatkom kwiatów, a następnie podążyła w stronę niewielkiej, ukrytej wśród drzew polany.

Z racji wczesnej godziny, dziewczyna nikogo na niej nie zastała. Zielona, szumiąca przestrzeń rozciągała się przed nią zapraszając do ćwiczeń. Sae rozpoczęła od rozciągania wszystkich mięśni, wysokich podskoków, przyciągania kolan do klatki piersiowej, różnego rodzaju ciosów i wykopów. Następnie skupiła się na ruchach akrobatycznych, wyskokach, saltach, przewrotach oraz utrzymywaniu równowagi w każdej pozycji. Ćwiczenie samej techniki postanowiła jednak zostawić na trening z senseiem, który czuwał nad jego przebiegiem, instruował i doradzał. Masae zakończyła ćwiczenia dopiero wtedy, kiedy jej oddech stał się przyspieszony i nieregularny, a każdy mięsień dostatecznie rozgrzany i elastyczny.
Usiadła po turecku na najbliższym kamieniu skupiając się na głębokiej medytacji. Miała zamiar wykrzesać z siebie tę samą siłę, ten sam żywioł, który udało jej się odnaleźć w sobie podczas ostatniego treningu. Zmrużyła powoli powieki i krok po kroku postępowała dokładnie tak samo, jak wtedy. Przywołała w swojej głowie obraz, który nieraz przerażał ją w snach, zatapiała się w niego stopniowo, drżąc po raz kolejny stawiała czoło swoim słabościom. Po długim czasie, jak zdawało się Sae, otworzyła oczy i dostrzegła nad dłońmi dwie ogniste kule. W rzeczywistości minęło zaledwie kilka sekund, jednak dziewczynie zdawało się, że upłynęła cała wieczność. Sprawił to strach, który jednak znów udało jej się pokonać. Kuliste twory obracały się i unosiły nie parząc jej skóry, a dając jedynie przyjemne ciepło i blask.

Kunoichi powolnym krokiem powracała przez zatłoczone już uliczki Taigafuru. Zbliżało się południe, a rozgrzane słońce górowało już ponad widnokręgiem. Świeże powietrze niosące ze sobą najrozmaitsze wonie przemykało w delikatnych podmuchach wiatru między gwarnym tłumem mieszkańców miasta.
Kiedy znalazła się już w swoim pokoju, wzięła szybki prysznic, po czym zeszła na dół aby zjeść śniadanie wraz z pozostałą dwójką geninów oraz senseiem. Nauczyciel wyglądał dokładnie tak, jakby przez całą noc nie zmrużył oka. Pociemniałe sińce pod oczami odcinały się zauważalnie na tle jego bladej cery. Mętny wzrok zdawał się błądzić. Uśmiech na jego ustach mówił natomiast zupełnie co innego i Masae sama nie wiedziała już, czemu ma wierzyć.

Po posiłku cała czwórka udała się na poprzednie miejsce treningów. Tym razem jednak Ryuushou-sensei nie tworzył własnych klonów, a genini nie rozdzielali się i nie ćwiczyli oddzielnie, także dziewczyna mogła obserwować postępy dwójki towarzyszy. Sama zaś postanowiła trenować dokładnie te same sekwencje ruchów i zwiększać ich płynność oraz szybkość. Jej mięśnie wciąż były rozgrzane po porannych ćwiczeniach, dlatego dziewczyna zabrała się za doskonalenie ruchu pokazanego wcześniej przez jej mistrza, polepszając tym samym stopniowo swoją zwinność oraz celność ciosów.
Po wielu próbach Masae przypominając sobie wcześniejsze uwagi senseia wyskoczyła po raz kolejny na znaczną wysokość. ”Cały trik polega na tym, aby w locie dotknąć jak największej liczby przeciwników.” Wykonała spiralny obrót, a następnie kilka zdecydowanych i szybkich kopnięć i ciosów dłońmi w powietrzu. ”Hibashiri opanowane do perfekcji pozwoli ci na usunięcie jednym dotknięciem jednego wroga.” Wylądowała miękko na ugiętych nogach z rękoma wyprostowanymi, jedną z przodu, drugą zaś z tyłu – tę pozycję wielokrotnie pokazywał jej nauczyciel. Nie opuszczając rąk i nie prostując nóg pozostała na swoim miejscu spoglądając pytająco w stronę Ryuushou-senseia.
Jounin, mimo iż siedział beztrosko na wielkim głazie, uśmiechnął się szeroko i zaczął klaskać. – Świetna robota, Masae-chan! - krzyknął z góry. – Jeśli chcesz, możesz odpocząć po dzisiejszym treningu.
Sae, odczuwając duże zmęczenie, ale jednocześnie szczere zadowolenie z postępów, jakie poczyniła ukłoniła się z szerokim uśmiechem senseiowi.
Już miała odwrócić się by usiąść na którymś z kamieni, kiedy w jednej chwili, nieoczekiwanie straciła grunt pod nogami, nie wiedząc nawet kiedy jej nogi ugięły się pod nią ze zmęczenia i przeforsowania mięśni. Już miała zsunąć się na ziemię, gdy poczuła czyjeś ramię podpierające ją i chroniące przed upadkiem. Uniosła wzrok aby przekonać się, że obok niej stoi Nizan i pomaga jej teraz ustać na nogach. Zaskoczona Masae dopiero zdała sobie sprawę z tego, że chłopak przerwał specjalnie ćwiczenia koncentracji chakry i użył techniki Sunshin no Jutsu aby szybko znaleźć się przy niej.
- Domo…
- Nie forsuj się tak, bo nie zawsze będę w stanie cię złapać. – odparł z triumfalnym uśmiechem Nizan.
Dziewczyna spojrzała na niego po raz drugi. Jeszcze niedawno wydawało się jej, że chłopak stojący teraz przy niej nie pośpieszyłby z pomocą żadnemu z towarzyszy, nawet w sytuacji zagrożenia. Tymczasem widzi przed sobą zupełnie inną osobę, która potrafi pomagać i współpracować. Uśmiechnęła się do siebie w myśli. Genin pomógł jej dojść do najbliższej skały aby mogła na niej usiąść i odpocząć po wysiłku. Sam zaś powrócił do kontynuacji swojego treningu. Kunoichi zbierając na powrót siły, obserwowała postępy dwójki geninów.
 
Tamaki jest offline  
Stary 21-02-2010, 10:30   #192
 
BoYos's Avatar
 
Reputacja: 1 BoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputację
" Bracie , obudź się. "
Otworzywszy oczy Nizana ogarnęła jasność i twarz dziewczyny.
- Chcesz przespać cały dzień!? Idziemy się bawić!
Dziewczyna na oko 10 letnia wyciągała za rękę właśnie Nizana z łóżka.
- Co...Co sie dzieje?!
Zdezorientowany chłopak własnie wypadł z łóżka. Dziewczyna pomogła mu wstać.
- Przebieraj się szybko bo mam już listę zabaw na dzisiaj!
Powiedziała pełna entuzjazmu. Dopiero teraz do niego dotarło. Nowy dzień. Znów będzie świetnie!
- Okey! - wyprostował palec w kciuku w stylu Gaia.
Po chwili był przebrany i już stali na środku ogrodu.
- Zabawa na dziś to...
Oczy Nizana zaokrągliły się do rozmiaru 5 zł.
- W zwierzątkowe anbu!
- Huraaa!
Podniósł ręce w geście triumfalnym.
- Ale...o co w niej chodzi?
- [i] No jak możesz nie wiedzieć. Będziemy Anbu które będzie szukało zwierząt po ich śladach a jak je znajdziemy to przyniesiemy im jedzonko i zaznaczymy na naszej mapie gdzie one są! [...] "


***

Anbu , co?
Pomyślał o zabawie we śnie.
Otworzył oczy. Znajdował się w tym samym ponurym pokoju które opuścił wczoraj. Przetarł oczy i sprawdził pomieszczenie. Całe zabezpieczone. Zanim wszystko pozdejmował zajęło mu to spory kawałek czasu. Nie miał czasu na szukania jedzenia więc zjadł to co przyniosła mu Mae. Przyznał , że było nawet pożywne. Musiał się dzisiaj jakoś jej odwdzięczyć , bo nie chce mieć długów. A tym bardziej u osób których nie zna.
Zabrał katanę i strój. Wyszedł z pokoju zostawiając tak jak powinno być.

Na polanie zastał tylko sensei. Dopiero potem dołączyli Yuji i Mae. Nie tworząc klonów każdy zajął się sobą. Początkowo zaobserwował jak radzą sobie jego towarzysze. Yuji próbował opanować jakieś falujące wody. Łatwo można było stwierdzić , że jest to ninjutsu elementu wody. Nie mógł jednak dostrzec jaki sens ma ta technika. Nie była ukończona. Mae z kolei niczym baletnica we śnie machała w powietrzu rękami i nogami , można powiedzieć , że na oślep. Po chwili jednak stanął do swojego zadania. Nie mógł się zdecydować , co lepiej najpierw szkolić. Póki miał siły zajął się bardziej męczącym zadaniem. Łączenie chakry z elementem.
Ciosy mierzone w drzewa zadawały coraz większe obrażenia. Natychmiastowo rozchodziło się w kształcie układu nerwowego po drzewie. Długo jednak tak nie mógł. Rany zaczynały być dokuczliwe nawet dla niego. Kątem oka zauważył , że Mae skacze już po raz kolejny. Widział , że jest na wyczerpaniu.
Co ona kombinuje?
Zastanowił się sekundę i zauważył , że się chwieje. Nie czekając długo shunshinami przedostał się za nią łapiąc za bark by nie upadła.
- Nie forsuj się tak, bo nie zawsze będę w stanie cię złapać.
Powiedział i pomógł jej dojść do drzewa.
Dług spłacony.
Usiadł potem kilka drzew dalej , cwiczył koncentrację elementu i kształt.
 
BoYos jest offline  
Stary 21-02-2010, 19:03   #193
 
Famir's Avatar
 
Reputacja: 1 Famir nie jest za bardzo znanyFamir nie jest za bardzo znanyFamir nie jest za bardzo znanyFamir nie jest za bardzo znanyFamir nie jest za bardzo znanyFamir nie jest za bardzo znany
Kiedy Chiyoko brała pieczęć od sensei wyglądała jakby chciała coś powiedzieć, ale wyraźnie się powstrzymywała. W tym względzie było łatwo odczytywać jej emocje – ciekawość walcząca z etykietą. Młoda kunoichi naprawdę chciała spytać jounina o jego chakrę, ale kiedy chwilę wcześniej tak postąpiła z Kirą poczuła jakby naruszyła niewidzialną granicę której lepiej nie przekraczać. Nie chciała po raz drugi popełnić takiego nietaktu więc po prostu zamknęła buzię zanim padło jakiekolwiek słowo. Przyglądała się przez chwilę pieczęci i w końcu przyczepiła ją do przedramienia a potem przykryła rękawem kurtki. Miała złe przeczucia co do kombinacji pieczęci z ciężarkami. Sensei złożył pieczęcie i na początku z dziewczyną nic się na pierwszy rzut oka nie działo. Właściwie to nie poruszyła się nawet o milimetr. Dopiero po bliższym przyjrzeniu się można było dostrzec, że jej mięśnie są napięte do granic możliwości jakby chciała zachować jakieś pozory przyzwoitości. Fizyka wzięła jednak w końcu górę nad silną wolą i dziewczyna upadłą na kolana i oparła dłonie na ziemi nie mogąc utrzymać tego całego ciężaru.”Ups… weź się w garść dziewczyno! Wdech… wydech…” skupiła się na swoim przepływie chakry i trochę zwiększyła prędkość przepływu w niektórych miejscach. Dodatkowy ciężar przestał być tak dokuczliwy, ale teraz będzie się częściej męczyć. Cóż… dopóki ciało się nie przyzwyczai nie miała za dużego wyboru w tej kwestii.
 
Famir jest offline  
Stary 22-02-2010, 22:59   #194
 
Hiraga_Saito's Avatar
 
Reputacja: 1 Hiraga_Saito nie jest za bardzo znany
"Pierwsza poważna mija"- Pomyślał Saito.
"Musze dać z siebie jeszcze więcej nie mogę zawieść moich towarzyszy a zwłaszcza iż Chiyoko-chan i Kira-kun są starsi i pewnie maja więcej doświadczenia"
-Dobrze Sensei jestem gotowy- Gennin przyglądał się jak Sasatori zapieczętował część jego ekwipunku.
- Oto Joukinzoku no Fuu. Pieczęć ciężkiego żelaza. Każdy z was nałoży na siebie jedną. Zwiększy ona ciężar waszego organizmu.-Saito otrzymał od sensei Jedną kartke z pieczęcią i nałożył na tors. Pochwili poczuł straszne obciążenie jego nogi uginały się pod ciężarem ciała a ręce ledwo się unosiły powyżej ramion.
"Pewnie będzie mnie to bolało ale co tam obiecałem sobie dać z siebie wszystko."- Saito wysilił swoje mięśnie ból przeszył całe jego ciało ale nie przejmował się tym bo to jest trening który z pewnością przyniesie mu wiele korzyści.
"Widzę że nie tylko mi ciąży ta pieczęć."- Spojrzał na Chiyoko i Kirę. Pocieszyło go to gdyż wychodzi na to że nie jest najsłabszy.
-Jestem gotowy do drogi sensei- Powiedział z uśmiechem który przebijał grymas bólu.
 
__________________
Infinite in mystery is the gift of the goddess
We seek it thus, and take into the sky
Ripples form on the water’s surface
The wandering soul knows no rest.
Hiraga_Saito jest offline  
Stary 23-02-2010, 12:10   #195
 
Noraku's Avatar
 
Reputacja: 1 Noraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputację
Kira położył swój plecak na jednym z wozów tak, żeby nie zajmował dużo miejsca i założył na plecy bagaż Takizawy.
Ciężkawy. Musiała zapakować sporo rzeczy. – spojrzał na dziewczynę. – Musi się strasznie stresować. Pierwszy dzień i od razu taka misja. Bez treningu z zupełnie obcymi ludźmi. Trzeba pozwolić jej oswoić się z nami
Powrócił do swojej drużyny i wziął od sensei karteczkę z pieczęcią. Uśmiechnął się do siebie w duchu. Sposób treningu spodobał mu się niemalże od razu. Przykleił sobie karteczkę do barku w miejscu z którego mógłby ją natychmiast zerwać w razie niebezpieczeństwa, ale nie sądził, żeby było to potrzebne.

Kiedy nauczyciel aktywował technikę, poczuł jakby ktoś niezwykle silny ciągnął całe jego ciało w dół. Plecy zapiekły bólem spowodowanym dodatkowo ciężkim plecakiem. Mięśnie drgnęły, grożąc utratą równowagi. Kira z trudem wyprostował się i zamknął oczy. Ustabilizował swój oddech i na moment odłączył się od otoczenia skupiając się na swoim wnętrzu. Robił już tak w przeszłości. Kiedy był mały nie wiedział co dokładnie się działo, lecz jednego dnia spotkał na swojej drodze pewnego wojownika, który wytłumaczył mu to. Nazywał to „kontrolą chakry”. Nie rozumiał wtedy jeszcze wszystkiego, ale pojął że to co robi to kontrolowanie swojej wewnętrznej energii. Teraz okazało się to bardzo przydatne. Uspokoił rozdygotane mięśnie. Nadal odczuwał przyrost obciążenia, jednak teraz był on znacznie łatwiejszy do zdzierżenia. Spojrzał na swoich towarzyszy. Saito jakoś się trzymał, natomiast Takizawa upadła na kolana.
Jej najbardziej przyda się taki trening i pewnie da jej największe korzyści” pomyślał chłopak i wyciągnął rękę by pomóc jej wstać.
- Nic się nie stało?
Dziewczyna pomachała ręką chcąc dać do zrozumienia, ze wszystko w porządku po czym sama wstała i otrzepała kolana z piachu.
- Nie przemęczaj się zbytnio, musimy być w dobre formie na wszelki wypadek - dodał Kira przyglądając się jej dokładnie. - Jeżeli wiesz o co mi chodzi
-Wcale się nie przemęczam. Po prostu - zrobiła przerwę by złapać większy haust powietrza - muszę się do tego przyzwyczaić. Jak wszyscy.
- No, masz racje - odparł chłopak podskakując lekko. Zapowiada się na przyjemną podróż.
 
__________________
you will never walk alone

Ostatnio edytowane przez Noraku : 12-03-2010 o 20:06.
Noraku jest offline  
Stary 23-02-2010, 16:40   #196
 
Qzniar's Avatar
 
Reputacja: 1 Qzniar wkrótce będzie znanyQzniar wkrótce będzie znanyQzniar wkrótce będzie znanyQzniar wkrótce będzie znanyQzniar wkrótce będzie znanyQzniar wkrótce będzie znanyQzniar wkrótce będzie znanyQzniar wkrótce będzie znanyQzniar wkrótce będzie znanyQzniar wkrótce będzie znanyQzniar wkrótce będzie znany
Yuji obudził się dosyć wcześnie, co było u niego raczej nieczęsto spotykane. Postanowił wykorzystać czas pozostały do spotkania i udał się w stronę łaźni nie tylko w celu odprężenia, ale również żeby potrenować.
Zapłacił 10 Ryo i już po chwili wchodził do basenu męskiego. Po 15 minutach odpoczywania nadszedł czas na trening. Próbował uformować smoka wodnego, takiego jak sensei podczas ostatniego treningu. Za ćwiczenie nowo poznanej techniki zostałby zapewne wyrzucony więc poprzestał na tym. Przespana noc sprawiła, że wychodziło mu to dużo łatwiej i lepiej pod względem technicznym. Gdy twór był już niemalże identyczny jak niebieskowłosego, postanowił przerwać trening panowania nad wodą. Lód w gorącej wodzie jest bezsensownym pomysłem. Pozostaje więc chodzenie po wodzie. Trenował je przez ostatnie 10 minut kąpieli. Chodził w tę i z powrotem, od ściany do ściany, słysząc przez nie rozmowy dziewcząt. Czasami zdarzały mu się zachwiania lub zanurzenia stopy, ale szło mu to nawet całkiem sprawnie. Nadeszła pora na wyjście z łaźni.
Świeżutki Yuji skierował swe kroki w stronę gospody. Już w progu ujrzał sensei'a Nizana i Masae. Dosiadł się do nich, witając się.
Zamówił sobie śniadanie i zaczął jeść razem z niebieskowłosym. Po skończeniu posiłku udali się na polanę, by kontynuować trening. Ryuushou-sensei usiadł na jednym z kamieni. Nie wytworzył klonów i kazał im ćwiczyć niedaleko siebie.
Yuji zanim zaczął swój trening zobaczyć jakich technik uczą się jego towarzysze. Okazało się, że Nizan nie ćwiczy nic nowego tylko swój dziwny, ale niezwykle skuteczny w walce element. "Czy on jest za mało pojętny, by nauczyć się nowych technik?"
Sae z kolei skakała jak oszalała machając w powietrzu rękami i nogami we wszystkie strony.
Yuji rozpoczął swój trening. Wszedł na niewielkie jeziorko niedaleko od miejsca odpoczynku sensei'a. Wykonał osiem w nowo zapamiętanej kolejności pieczęci, mówiąc przy tym: Suiton, Tako no Yatsuheiki!. "Będę musiał poćwiczyć tą kombinację jedną ręką." Wokół Yujiego pojawiło się kilka słupów wody. Starał się nimi kierować w różne strony, na razie bez jakichkolwiek udziwnień. Wychodziło mu ledwie jednym, dwoma, ciężko trzema, lecz wtedy inne oklapywały(?) smętnie. Starał się wykorzystywać porady jakie sensei mu rzucał w czasie treningu.
 
Qzniar jest offline  
Stary 23-02-2010, 19:45   #197
 
Tasselhof's Avatar
 
Reputacja: 1 Tasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputacjęTasselhof ma wspaniałą reputację
Ura nie odzywał się wcale podczas treningu. Ten był niezwykle ciężki, ale mimo wszystko był z siebie zadowolony. Czuł płynące z niego korzyści i wreszcie mógł się rozluźnić, no i nie był skazany na towarzystwo zimnokrwistego gada. W końcu mógł przebywać w towarzystwie dobrze mu znanych ludzi. Po treningu podszedł do senseia i poważnie spytał się go.
- Hyuga sensei kiedy wyruszymy na kolejną misję? Nie chcę mi się siedzieć w wiosce.
 
Tasselhof jest offline  
Stary 23-02-2010, 21:11   #198
 
Abeir Lissear's Avatar
 
Reputacja: 1 Abeir Lissear ma wspaniałą przyszłośćAbeir Lissear ma wspaniałą przyszłośćAbeir Lissear ma wspaniałą przyszłośćAbeir Lissear ma wspaniałą przyszłośćAbeir Lissear ma wspaniałą przyszłośćAbeir Lissear ma wspaniałą przyszłośćAbeir Lissear ma wspaniałą przyszłośćAbeir Lissear ma wspaniałą przyszłośćAbeir Lissear ma wspaniałą przyszłośćAbeir Lissear ma wspaniałą przyszłośćAbeir Lissear ma wspaniałą przyszłość
Słońce wisiało już dosyć wysoko a wąskie uliczki Sunagakure zdawały się tańczyć od parującego ciepła. Było już grubo po świcie a pomimo to Sou czuł się jak przebudzony dzieciak zrywany przez rodzica do szkoły. W chwili gdy tylko przemaszerował kilka metrów spuchnięte oczy zaczeły łzawić od nadmiaru światła i piasku którym co jakiś czas wiatr sypał w oczy. Szybko odegnał od siebie zmęczenie, poprawił protektor na czole i przyspieszył kroku. Skwar który panował w południa przez ostatni miesiąc był nie do zniesienia toteż uliczki pustoszały na dwie lub trzy godziny gdy słońce było w zenicie. "O co może chodzić staruchowi...przecież dopiero wróciłem z Katabami Kinzan i należy mi się chwila odpoczynku...hmmm, cóż...co prawda ostatnia misja nie wymagała specjalnego wysiłku i było nawet zabawnie..." wspinając się po schodach prowadzących do czekającego Kazekage znów przywołał obraz ostatnich wydarzeń w kopalni. Nagle z rozmyślań wyrwał go Sakubi, utalentowany, potężnie zbudowany shinobi o twarzy pozbawionej zarówni uśmiechu jak i brwi, co zawsze dziwiło nieco Maikeru jednak nie do tego stopnia by zapytac o to osobiście.
- Jesteś spóźniony o ponad trzy godziny -niski basowy głos wypełnił uszy młodzika.
- Wybacz Sakubi-san, nie każdy shinobi...
- Lepiej licz się ze słowami -
Jounin przerwał mu nawet na niego nie spoglądająć.
- Ech...zawsze musisz być taki... - Sou ugryzł się w język słysząc zapraszający głos Kazekage dobiegający zza drzwi. Usmiechnął się szeroko do nadal nieporuszonego Jounina i ruszył korytarzem." ...chyba nigdy się nie uda...gdybym chociaż troche wyprowadził go z równowagi mógłby ukarać mnie za niesubordynacje a to pozwoliło by mi nie ruszać tyłka z wioski...ten gość chyba tak samo często wscieka się co i uśmiecha..." już miał zastukać w drzwi gdy z drugiej strony dobiegło go chrypiące zaproszenie starca który zapewne znów ma dla niego jakieś dobre słowo i ostrą reprymende.

***[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=KH1D1pcQ7Og[/MEDIA]***

Po spotkaniu z Kazekage Hiosou udał się na cmentarz. Nie zaprzątał sobie myśli tym co powiedział starzec, najważniejsze było to że z rana ma wyruszyć na powrót do kraju rzeki a dokładniej do jego granicy z krajem ognia. "...eskorta jakiejś karawany...nuda...dlaczego nie chciał przydzielć do tego jakiejś grupki geninów...i o co do cholery chodziło staruchowi ze stwierdzeniem aspołeczny?! poprostu nie lubie jak mi ktoś przeszkadza..." podniósł wzrok i spojżał z góry na panorame palonej słońcem wioski, jego wzrok powędrował w strone starego cmentarza. Zamknał oczy i wciągnął mocno nosem gorące powietrze...długi wydech...wczuł się w rytm bicia swojego serca, delikatnie i stopniowo go spowalniając...nagle jeden szybki wydech pozwolil na uwolnienie sporej ilości chakry. Hiosou wsparł prawą stope o poręcz balustrady okalającej taras budynku administracyjnego i uwolnił do niej nieco chakry co pozwoliło na dalekie wybicie umieszczające go na dachu sąsiedniego budynku "...troche biegu powinno dobrze mi zrobić...". Kilka minut poźniej stanął przy wejściu na cmentarz, uspokoił oddech i ruszył w bardzo dobrze znane mu miejsce i nie był to grób ani jego matki ani ojca. Niewielki, nieociosany kamień wyglądał jak rzucony tutaj omylnie na końcu aleiki gdzie nikt nie spoczywa. Dla większości mieszkańców o ile nie dla wszystkich był to zwyczajny kamień który równie dobrze mógłby być odłamkiem z pobliskiej skały, natomiast dla Sou było to miejsce ważniejsze od grobu rodziców. Przysiadł na swoich piętach i twarzą skierował się w strone wioski. Poraz kolejny zatopił się w nicość...uspokoił oddech i rozluźnił wszystkie mięśnie. Uświadomił sobię że od rana nic jeszcze nie zjadł ale pomimo to pozwolił sobie na to aby odpłynąć na chwile oddając się medytacji.

***

Było już po zmroku gdy dotarł do zagraconego domu. Kimchi chige którą zjadł w drodze powrotnej zaspokoiła jego głód toteż szybko minął zagraconą kuchnie i udał się do piwnicy. Postanowił przygotować wszystkie potrzebne mu rzeczy przed snem aby jak najwczesniej rano wyruszyć. Porozrzucane wszędzie dookoła menzurki i probówki oraz natłok igieł, rurek i wszelakiego rodzaju ziół nadawały pracowni wygląd jak po przejściu huraganu. Maikeru ogarnął stertę wzrokiem i od razu wyłowił najpotrzebniejszy sprzęt. Poza zwojami których nie opuszczał nawet na krok nie potrzebował w zasadzie wielu rzeczy. Kunaie i senbon; spakował kilka sztuk, zgarnął też kilka bomb dymnych i wypełnionych fioletową mazią fiolek. "...Powinno wystarczyć..." ogarnął jeszcze raz wzrokiem pracownie wychodząc po schodach "...po powrocie chyba naprawde będe musiał zrobić tu porządek..."
 
Abeir Lissear jest offline  
Stary 27-02-2010, 13:27   #199
 
Mizuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Mizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znanyMizuki wkrótce będzie znany
Trening pod okiem Hyuuga-sensei pozwolił osiągnąć jej duży postęp. Kokuangyou no Jutsu było najtrudniejszą techniką jakiej przyszło jej się uczyć. Jak na razie... W dodatku było to genjutsu, a więc mordercze treningi fizyczne czy taktyczne na nic tutaj się przydać nie mogły. Musiała opanować przepływ chakry podczas wykonywania pieczęci oraz w trakcie trwania samej techniki. Jednocześnie musiała kontrolować przepływ chakry w komórkach nerwowych przeciwnika... Byakugan należący do klanu Hyuuga byłby dla niej niesamowitym darem. Nigdy nie słyszała by jego posiadacz został pochwycony w genjutsu... W dodatku ułatwiłoby to jej kontrolę nad przeciwnikiem , nie wspominając o przyswajaniu technik.
Nawet same uwagi ze strony sensei'a pomogły jej... Pozwoliły szybko poczuć rzeczy, których zrozumienie zajęłoby jej wiele czasu. On to widział, dosłownie, gołym okiem.

Nie wróciła do domu od razu. Po całym treningu poczuła niedosyt... "Jestem blisko...czuje to... blisko...". Udała się na swoją polanę, na stancję powracając ostatkiem sił.
 
__________________
"...niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda
dla szpiclów katów tchórzy - oni wygrają
pójdą na twój pogrzeb i z ulgą rzucą grudę
a kornik napisze twój uładzony życiorys"
Mizuki jest offline  
Stary 01-03-2010, 17:24   #200
 
Endless's Avatar
 
Reputacja: 1 Endless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodzeEndless jest na bardzo dobrej drodze


[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=7fxwjINdpmQ&feature=related[/MEDIA]

Czas na polanie zdawał się upływać wraz z pobliską rzeką. Ryuushou, który siedział ze skrzyżowanymi nogami na jednym z wielkich kamieni wpatrywał się w płynącą wodę i tylko na chwilę odrywał od niej wzrok, aby dać swym uczniom jakieś pożyteczne rady lub podzielić się spostrzeżeniami. Kiedy jednak milczał, a jego smutne oczy spoglądały na coś głęboko pod powierzchnią wody, w głowie młodego Jounina panowała melancholia i nostalgia.

- Rei-chan... czy wszystko w porządku? - zatroskany chłopiec podbiegł do leżącej na ziemi przyjaciółki.
Dziewczyna była bardzo wyczerpana i ciężko dyszała. Kiedy ujrzała zmartwioną twarz przyjaciela, uśmiechnęła się.
- Tak, Ryuu onii-chan. - powiedziała ciepło. Wszystko w porządku...
Przechyliła głowę na bok i zasnęła... Gdy otworzyła oczy rozpoznała twarz matki Ryuushou - Mitsuhashi Izumi. Była to drobna kobieta o długich, tak jak Ryuu niebieskich włosach. Wyraz jej twarzy odzwierciedlał matczyną troskę i współczucie. Rei zamrugała parę razy, po czym przechyliła spojrzenie, aby ujrzeć przyjaciela siedzącego na krześle przysuniętym do łóżka.
- Rei-chan! - powiedział radośnie. Obudziłaś się...
Jego matka uśmiechnęła się i przysiadła na krańcu łóżka.
- Dobrze się czujesz, kochanie? - jej głos był łagodny i pełen matczynej miłości.
Tak... matka Ryuushou darzyła jego przyjaciół dużą sympatią, ustępującą jedynie miłości do rodziny. Kiedy przyjaciele Ryuushou przychodzili do niego w odwiedziny, Izumi-san zawsze miała przygotowany dla nich posiłek. Nigdy nie mogli narzekać na brak gościnności, a sama jej obecność w domu sprawiała iż u Mitsuhashi panowała ciepła, pełna miłości atmosfera...
- Czuję się dobrze, Mitsuhashi-san. - dziewczyna odpowiedziała łagodnie. Jest mi już lepiej...
- Yokatta... - Izumi-san uśmiechnęła się szerzej. Ryuushou, zaopiekuj się przyjaciółką, przygotuję ciepłą herbatę...
Kobieta opuściła pokój, który, jak przypomniała sobie Rei, należał do Ryuushou. Dziewczyna szybko się podciągnęła, położyła wyżej poduszki i przybrała pozycję siedzącą.
- Rei-chan... nie powinnaś dalej ćwiczyć tych technik. One są zbyt niebezpieczne. Martwię się o ciebie... - Mitsuhashi pochylił głowę ze smutkiem.
- Ryuu, już dobrze, to był ostatni raz. - dziewczyna widząc smutek przyjaciela, położyła dłoń na jego kolanie. I tak nie potrafię ich opanować. Obiecuję ci, że już więcej ich nie ruszę. A teraz uśmiechnij się. Zgoda? - powiedziała z entuzjazmem.
- Zgoda. - chłopiec uniósł głowę i uśmiechnął się radośnie.
Po chwili wróciła jego matka, niosąc na tacy dwie porcelanowe filiżanki, z których ulatywał słodki zapach przygotowanego napoju. Dwójka przyjaciół z radością wypiła herbatę, po czym Ryuushou wraz z Rei udali się po Tesamimaru i zostali na noc w posiadłości rodziny Mitsuhashi, gdzie razem spędzili dzień w ciepłej, przyjaznej atmosferze...

Masae po dłuższym odpoczynku zabrała się za trenowanie techniki, której pragnęła się uczyć. Co prawda, oprócz dobrze wykonanych pieczęci, rezultaty jej wysiłku były raczej niewielkie, to Jounin powiedział uczennicy, iż dostrzega w niej niezwykły potencjał. Udzielił jej kilka rad odnośnie kontroli nad chakrą, po czym ruszył do Nizana. Nizan w dalszym ciągu trenował technikę walki, którą polecił mu sensei. Mitsuhashi pochwalił postępy ucznia i podzielił się z nim swoimi obserwacjami na temat kontroli nad naturą chakry. Yujiemu polecił skupić większą ilość chakry w technice, a mniejszą w nogach.
- Dobry shinobi posługujący się elementem wody potrafi podzielić swą uwagę. Nie skupiaj się wyłącznie na utrzymywaniu nóg na powierzchni wody. Więcej koncentracji włóż w technikę, ale nie zapominaj też o utrzymywaniu prawidłowego poziomu chakry w stopach.
Choć trening Mitsuhashiego nie był wyjątkowo skomplikowany, to jednak kosztował niedoświadczonych geninów wiele wysiłku. A jak wiadomo, im większy wysiłek, tym lepsze rezultaty.


Słońce zbliżało się ku zachodowi, a jego promienie otulały okolicę złocistymi promieniami. Ryuushou przetarł oczy i zeskoczył na ziemię. Zagwizdał i przywołał do siebie swoich uczniów.
- Skończmy trening na dzisiaj... - powiedział jak zwykle pogodnym tonem. Spędziliśmy tu cały dzień i założę się, że jesteście wyczerpani treningiem. Jutro, gdy odbierzemy przesyłkę, wyruszamy z powrotem do Konohy. Mam nadzieję, że po drodze nie spotka nas żadna przykra niespodzianka...
Drużyna wróciła na teren Taigafuru tą samą drogą, którą shinobi dostali się na polanę treningową. Ryuushou powiedział swym uczniom, iż będzie tęsknił za tym pięknym miastem i jego okolicami. Po sytym posiłku, Mitsuhashi pozwolił swym uczniom na zwiedzenie miasta, pod warunkiem iż będą się trzymać w grupie. Razem z nimi opuścił lokal, i machając uczniom udał się do łaźni...
 
__________________
Come on Angel, come and cry; it's time for you to die....

Ostatnio edytowane przez Endless : 01-03-2010 o 17:28.
Endless jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 11:16.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172