Wysłuchałem kolejnego monologu Serafina bez żadnych emocji, a kiedy wyleciała wróżka byłem zaskoczony, czego nie dałem po sobie poznać. nagle kątem oka zauważyłem jak barbarzyńca z głuchym łoskotem uderza o ziemie. *Biedna ziemia...a jak na wróżkę ta Melodi jest strasznie nierozważna.* -Druidzie zanim znowu zaczniesz mówić o żelaznokorym, może najpierw udamy się z Serafinem i zobaczymy tę jego panią. Z jego strony raczej nic nam nie grozi, bądź co bądź mamy przewagę liczebną, a czarodzieje raczej nie potrafią aż tak szybko czarować aby nas wszystkich zabić, a gdyby to byłaby zasadzka to już raczej leżelibyśmy martwi...mój koń może wziąć nasze bagaże. Powinniśmy czym prędzej wyruszyć jeżeli nie chcemy aby nasi goście się tu zjawili.- po tych słowach zamocowałem swój bagaż przy boku Abelarda i zwróciłem się do reszty- To jak ruszamy czy będziemy tu stać i prowadzić dyskusję bez sensu? |