Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-02-2010, 13:46   #3
BoYos
 
Reputacja: 1 BoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputacjęBoYos ma wspaniałą reputację
Jego przechadzkę po Rukongai (jeśli źle napisałem proszę o poprawkę) przerwał sklep. Prowadzony przez starą kobietę , która sprzedawała piękne róże. Mimo , ze nie znał się na kwiatach , wiedział które kupić. Zawsze wybierał największe. Twierdził , że jest to odzwierciedlenie uczucia. Tak i tym razem zrobił. Największy bukiet kwiatów.

Często miał problemy z wejściem przez drzwi z takim bukietem kwiatów. Tak było i tym razem. Zapukał do drzwi. Otworzyła mu dziewczyna , a po chwili usłyszał okrzyk zadowolenia.
- Dla najpiękniejszej kobiety.
Powiedział zza kwiatów. Gdy wręczył jej bukiet , ona wstawiła go do wazonu. Miała już ich około 10.
- Zrób oddzielny pokój na nie. Ja tylko na chwilkę , mam pare spraw do załatwienia. Spotkamy się jutro. Pa pa. Kocham na zawsze.
Machnął i pocałował w polik swoją ukochaną.

Ruszył drogą do swoich baraków. Wyglądał na metr siedemdziesiąt lub siedemdziesiąt pięć. Czarne , bujne włosy nie były specjalnie ułożone. Delikatne rysy twarzy znaczyły o braku poważniejszych ran i o tym , że chłopak ma około siedemnastu lat. Ubrany w czarny strój shinigami , odcięte miał rękawy. Na barku widać było duży plasteropodobny bandaż. Jego katana przy pasie była najbardziej przykuwającą uwage. Zarówno pochwa jak cała katana była śnieżnobiała. Na końcu rękojeści była kulka na sznurku , przecięta linią. Dzieliła się na 2 połowy. Jedna była koloru białego , druga niebieskiego.

Dotarł do baraków. Lekko pchnął ręką drzwi a następnie znów wsadził ręce do kieszeni. W swoim stylu pomału zaczął iść do miejsca , gdzie miał odhaczyć obecność i sprawdzić jakie ma dzisiaj przydzielone zadania. Gdy dotarł do księgi odnalazł swoje nazwisko.
- Shimizu Yuki : Pomóc odnaleźć źródło pochodzenia reiatsu. Zgłosić się do Uchibane Saka z oddziału czwartego.
Westchnął cicho. Złożył podpis i ruszył do baraków. Gdy dotarł zapytał jednego z shinigami czy zna taką osobę jak Uchibane Saka. Gdy dostał na nią namiar ruszył. Była w ogrodzie i kopała coś w ziemii. Była to niska dziewczyna w dużych okularach.
- Mam pomóc Ci zlokalizować reiatsu. Nie wiem o co chodzi , mam nadzieję , że Ty wiesz.
Dziewczyna pokryła się rumieńcem.
- Tak , wiem. Jest dziwne pochodzenie nieznanego reiatsu. Jesteś podobno specjalistą od takich rzeczy. Ja też jestem czuła na punkcie rei...
- Świetnie. Gdzie ta poczwara , gdzie mamy zacząć? - przerwał jej zdanie. Nie miał chęci na rozmowy z jakąś dziewczyną. Cenny był jego czas.
- Tędy. - ruszyłą przodem. - Zaobserwowaliśmy dziwne rany na ciałach shinigami. Nie są to 100 procentowi puści jakich znamy. Zostawiają podobne ślady. Nie wiemy co to jest. Potrzebne nam źródło.
Weszli do budynku jednopokojowego. Na środku była szkatułka. Dziewczyna otworzyła ją kluczem. Fiolka z zapieczętowanym reiatsu.
- O cholera.
powiedział cicho.
- Coś nie tak? - zapytała.
- Dziwne uczucie. Jakby... - zabrał jej fiolkę. Przyjrzał się. - Przynieś mi mapę Soul Society. I jakiś wzmacniacz reiatsu. Nie wiem czy dam rade. Tylko śpiesz się.
Po jakimś czasie siedział z fiolką próbując zlokalizować jej źródło pochodzenia. Zaczęło się ściemniać.
Dziewczyna ziewała i leżała , niemalże śpiąc.
- Może jutro skończymy? - zapytała.
Chłopak nagle wyczuł coś dziwnego. Zachwianie reiatsu.
- Jutro skończymy. - położył fiolkę i szybko wybiegł.
Wiedział skąd dochodziło źródło. Wiedział nawet...kto jest tym źródłem. A najważniejsze , że...
Wskoczył i zaczął biec po murze. Z daleka widać było jego dom. Ciało na środku i siostra. Zliżający się puści.
- Cholera.
Stwierdził. Nie było czasu. Wyprostował rękę przed siebie , drugą jednak miał w kieszeni (prawą).
- [i] Ty Panie! Maska krwi i ciała wszelakiego stworzenia. Trzepot skrzydeł. Ty, który nosisz imię Czlowieka. Piekło i Pandemonium. Ściana wielkich morskich fal maszeruje dalej na południe.
W jego ręku skumulowała się pokaźna kula.
- Hadou no Sanjuuichi . Shakkahou!
Z jego ręki wystrzeliła kula ognia. Używając shunpo znalazł się przed siostrą.
Stał przed nią blokując tym dostęp do niej i jej chłopaka.
- Promieniujesz reiatsu na całe Soul Society. Skad żeś wzieła tylu pustych?
Jego głos przyjął ton bezbarwny , zastanawiający.
Popatrzała na brata błędnym wzrokiem.
- Ja... nie... Nie wiem, jak się tutaj znalazły. - wymamrotała.
- To nie są normalni puści. - odparł - Posiadają dziwne reiatsu. Mniejsza. Ma poważne rany?
Spytał. Wiedział , że jest chłopakiem jego siostry. Nie miał jednak czasu by spojrzec na niego dokladniej .
Dziewczyna nic nie odpowiedziała.
- Suiren-san.
szepnął gdyż zyskał na czasie.
- Moge spróbować utrzymać go przy życiu. Ale naprawdę nie jestem dobry w medycznym kidou. Siostro?
zapytał pytająco. Sam podszedł i przyjrzał się ranom. Wyglądały paskudnie. Jego ton zmienił się na bardziej nerwowy. Wiedział , że nie ma szans ocalić chłopaka Yukiko. Jednak dla niej mógł jeszcze spróbować.
- Siotro? Mów szybko. Nie ma czasu.

Dziewczyna popatrzała na ciało mężczyzny, a następnie na brata. Zamrugala kilka razy, i jęknęła.
- Yuki! - złapała brata za rękę i pobiegła w stronę, z której przybyli Shinigami, unikając także miażdżącego ataku wielkiego Pustego.
Po otrzepaniu się spojrzał na pozostałych.
- Niech ktoś zawiadomi jakiegoś porucznika! - Powiedział a następnie podszedł do Suiren.
- My tu posprzątamy a wy się schowajcie. - dodał patrząc na siostrę , po czym odwrócił głowę w stronę pustych , którzy byli już tuż tuż.
 
BoYos jest offline