Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-02-2010, 18:31   #6
Tamaki
 
Tamaki's Avatar
 
Reputacja: 1 Tamaki wkrótce będzie znanyTamaki wkrótce będzie znanyTamaki wkrótce będzie znanyTamaki wkrótce będzie znanyTamaki wkrótce będzie znanyTamaki wkrótce będzie znanyTamaki wkrótce będzie znanyTamaki wkrótce będzie znanyTamaki wkrótce będzie znanyTamaki wkrótce będzie znanyTamaki wkrótce będzie znany
Takara, jak każdego dnia czyniła przygotowania do patrolu w Seireitei. Od czasu przystąpienia do dziesiątego oddziału zdążyła przywyknąć do swych obowiązków, które nieczęsto ulegały zmianom. Takie popołudniowe nadzory stały się więc dla niej chlebem powszednim, choć nie zawsze tylko to należało do jej zadań. Kilka razy zdarzyło jej się być już w Świecie Żywych i walczyć z Pustymi. Miała szczęście, że trafiła na zorganizowanego i zdecydowanego w działaniach dowódcę, który pomimo tak młodego wieku potrafił odpowiednio pokierować swoim oddziałem.

Dziewczynę wyrwało z zamyślenia ciche pomrukiwanie za jej plecami. Odwracając się napotkała zaciekawione spojrzenie Nazo, który właśnie wskoczył na stół i mrużył swoje zielonkawe kocie oczy. Nie trwało to długo, gdyż zwierzę zaraz znalazło sobie inne zajęcie – rozejrzało się po pokoju, siadło i poczęło wylizywać sobie łapki. Kot ten był właściwie jedną z niewielu „pamiątek” po rodzicach Takary, zwłaszcza po matce, która niegdyś opiekowała się nim z największą troską. Z czasem istota ta stała się nieodłącznym elementem życia młodej shinigami. Wystarczyło, że Nazo po prostu był i przypominał jej o osobach najbliższych.

Słysząc nagłe pukanie do drzwi dziewczyna zbiegła ze schodów na dół by je otworzyć. To, co ujrzała było dla niej prawdziwą niespodzianką. Uśmiechnięty Yuki stał przed nią z wielkim bukietem kwiatów w ręku, za którym ledwie było go widać.
- Migoto! – krzyknęła z zachwytem odbierając pachnące róże z rąk chłopaka, który jak zwykle nie poskąpił jej w ilości i wielkości kwiatów.
- Dla najpiękniejszej kobiety. – rzekł z zadowoleniem.
Takara nieraz powtarzała mu, że nie musi obdarowywać jej tak często kosztownymi podarunkami, nie to było przecież w tym wszystkim najważniejsze. On jednak, wbrew jej prośbom nadal lubił sprawiać jej miłe niespodzianki.
Dziewczyna trzymając róże udała się do swojego pokoju, zapełnionego już częściowo bukietami, którymi jej chłopak obdarował ją wcześniej. Westchnęła cicho z uśmiechem. Yuki rozpieszczał ją jak nikt inny.
- Zrób oddzielny pokój na nie. – poradził żartobliwie. - Ja tylko na chwilkę, mam parę spraw do załatwienia. Spotkamy się jutro. – popatrzył na nią dłużej, uśmiechając się. – Papa. Kocham na zawsze.
Pocałował ją w policzek i odchodząc pomachał ręką na pożegnanie.
Pomimo tego, iż byli już ze sobą długi okres czasu i widywali się dosyć często, na policzki Takary wciąż za każdym razem występowały rumieńce. Sprawiało to głębokie i szczere uczucie, które do niego żywiła.

Odwróciła się zamykając za sobą drzwi. Za kilkanaście minut miała stawić się na patrolu. Pospieszyła więc do pokoju zabierając z niego swój Zanpakutou. Pomarańczowe zakończenie rękojeści odcinało się na tle pozostałej jej części. Subtelne, złote ornamenty uwidaczniały się przy nasadzie saya barwy głębokiego fioletu. Katana ta była na swój sposób wyjątkowa. Dziewczyna chwyciła ją i przymocowała u boku, po czym wyszła z domu pozostawiając znów Nazo na długie godziny samotności, do których i tak zdążył już przywyknąć.
Przechadzając się wąskimi uliczkami podążała w stronę głównej siedziby oddziału. Miała na sobie króciutkie haori bez rękawów, u dołu przylegające ciasno do jej ud, w pasie natomiast przewiązane błękitnym pasem obi w misterne, kwiatowe wzory koloru pudrowego. Na prawym ręku nosiła skórzaną rękawicę chroniącą przed otarciami i umożliwiającą swobodne posługiwanie się Zanpakutou. Jej średniej długości włosy koloru owoców derenia, podtrzymywane nad czołem szeroką opaską, opadały swobodnie na odkryte ramiona.

Będąc już w siedzibie dziesiątego oddziału, Takara stawiła się po przydzielenie jej zadania. Nie miało się ono różnić niczym od tych, które wypełniała każdego dnia, było to więc jedynie czystą formalnością. Gdy miała opuszczać już budynek, ktoś zatrzymał ją donośnym głosem. Był to jeden z oficerów oddziału.
- Tentoumushi Takara?
- Hai. – odparła dziewczyna skłaniając się.
- Jesteś proszona o nadzór w sprawie ostatnich, niepokojących wydarzeń w Seireitei. Słyszałaś o nich zapewne. – spojrzał na nią porozumiewawczo. – Staw się natychmiast przy wschodniej granicy - tam zanotowano najwięcej niewyjaśnionych zniknięć.
- Udam się tam bezzwłocznie. – zapewniła przekonująco dziewczyna, po czym skłoniła się ponownie i szybko opuściła budynek.

Shinigami wiedziała, że nie ma czasu do stracenia, biegiem więc podążyła we wskazanym przez oficera kierunku. Spostrzegła, że niebo powoli okrywa się ciemniejącą osłoną nocy. Nie zauważyła nawet, kiedy poważnie zaczęło się ściemniać. Gdy była już blisko celu, wyczuła niepokojące wahania znajomego reiatsu oraz coś o wiele bardziej przerażającego, nieznanego i tajemniczego. Przyspieszyła znacznie kiedy dotarło do niej, że owe znajome reiatsu pochodzi od Suiren i Muiro, których znała z Akademii. Zimny pot wystąpił na jej czoło, kiedy wyczuła także reiatsu Yukiego oraz jego siostry. To, co wkrótce zobaczyła, przeszło jej najśmielsze oczekiwania. Duże zbiorowisko Pustych zacieśniało się wokół czwórki shinigami. Źrenice Takary powiększyły się, kiedy dostrzegła przed Yukiko leżącą sylwetkę Harukiego, dla którego życia nie było już nadziei. Patrząc na rozpacz i niezrozumienie na twarzy siostry Yukiego Takara poczuła silny ucisk w gardle. W jednej chwili znalazła się przy nich.

- Bakudou no sanjuu - shitotsusansen!

Trzy trójkątne "dzioby" wpiły się w trzech miejscach w jednego z Pustych, który znajdował się najbliżej, zatrzymując przeciwnika w bezruchu. Dziewczyna wiedziała, że za chwilę technika może zostać zniwelowana przez bardzo silnego wroga. Liczyła jednak na to, że chwila obezwładnienia zostanie wykorzystana przez któregoś z shinigami. Spojrzała ze zdenerwowaniem na Yukiego i roztrzęsioną Yukiko, pozostała dwójka już działała wyprowadzając ataki. Zbierając w sobie siłę Takara przemyśliwała kolejny ruch. Niebawem zjawiła się także Sora bezzwłocznie przystępując do walki. Młoda shinigami również chwyciła swój miecz robiąc wszystko, co było w jej mocy aby pomóc innym.
 

Ostatnio edytowane przez Tamaki : 21-02-2010 o 18:39.
Tamaki jest offline