Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-02-2010, 09:42   #194
Sayane
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację
Sabrie nie skomentowała braku magii w pierścieniu, choć igiełka rozczarowania zakuła ją w piersiach. Ale Teu miał rację - pierścień równie dobrze mógł służyć jako część jakiegoś mechanizmu lub uaktywniać się na bagnach. O ile w ogóle mieli właściwy przedmiot.

Po dalszych bezowocnych poszukiwaniach w domku maga i wiosce grupka zgromadziła się przy jednym z stoliku w obskurnej karczmie. Oprócz członków drużyny, przysiadł się także karczmarz. Chłop wielki jak góra, o niedźwiedzich łapskach, mały niebieskich oczkach i sumiastych wąsiskach. Niewątpliwie człek silny, ale nieporadny... W jego ruchach widać było niezdecydowanie. Wojownikiem to on nie był. Ale przekupiona trunkami Dru uczyniła z niego honorowego członka bagiennej wyprawy.

- A więc jakie macie pomysły co do latarni? Miejscowi raczej nas nie poprą, a nie mamy czasu wdawać się w żmudne negocjacje jak sądzę - dodał Teu.

- Myślę, że lepiej poprosić Keldara o pomoc - rzekła Sabrie. - Widać, ze ma mir wśród wieśniaków. A po tym, czego się wspólnie dowiedzieliśmy myślę, że nie odmówi pomocy. Decydującym może być pokazanie mu listu Tarkwinusa - czyj autorytet przekona go bardziej niż zmarłego przyjaciela? Do iluzji również możemy się uciec jeśli ten sposób nie wypali. Zresztą wieśniacy i tak pewnie podejrzewają, że chcemy zabrać lampę.

- W przeciągu godziny raczej nikogo nie przekonacie - powiedział Roger. - Możecie spróbować przekupić wójta skarbami z elfiego zamku - dodał z lekką ironią. - Z tym że raczej wolałbym zaplanować już teraz podmienieniem lampy. Z tamtych notatek wynika, że jeśli nic nie zrobimy to światełko nic nie pomoże, a z wioski nie zostanie kamień na kamieniu.
- Trzeba by przygotować coś, co powiesimy na miejscu tamtej lampy. I przydałaby się jakaś niewidzialność dla tego, co się będzie wspinać na słup.

- A ja powiadam zabrać i tyle, wieśniacy nawet boją się jej tykać, więc kto niby ją odwiesi? Do tego mamy powód, wyjaśniony i opisany w liście a co jak co ale do maga miejscowi jakieś zaufanie mieli a do druida wciąż mają. Zresztą... -
Lilawander już nie zdążył dokończyć, właściwie to nie wiedział jeszcze co by powiedział, więc przerywnik karczmarza przyszedł mu w sama porę.
- Może będę mógł pomóc... - wtrącił znienacka karczmarz. I zamilkł speszony. W końcu wtrącał się w rozmowy doświadczonych poszukiwaczy przygód.

- Wysłuchamy każdej propozycji - powiedział szybko Roger. - Mów, proszę. Każda rada będzie cenna.
- Wiem gdzie na bagnach... niedaleko. Za starą stodołą... z dzisięć kroków, jest kępka ziemi pośrodku błocka, w której coś Bagnik ukrywał. - rzekł karczmarz. - Ino nie wiem co.
- W takim razie pójdę sprawdzić - stwierdził Roger. - Prowadzi tam jakaś ścieżka?
- A gdzie tam... Bagnik grzązł w tym bagnie po pas - karczmarz rozwiał nadzieje Rogera.
Biegać goło po bagnach? To niezbyt się Rogerowi spodobało. Wolałby uniknąć czegoś takiego...
- Może pan mi pożyczyć jakieś stare rzeczy? Oddam po tej przechadzce...
- Eee...tak.- rzekł karczmarz nieco zdziwiony prośbą Morgana.

Piętnaście minut później Roger był już z powrotem. Ubłocony po pas, trzymał w ręce koszyk, z którego, niczym magik w cyrku, wyciągnął lampę. Identyczną jak ta, która wisiała na słupie. Przynajmniej na pierwszy rzut oka.
- Co on planował? - mężczyzna kładąc lampę na stół zadał pytanie z gatunku retorycznych.

- Najwidoczniej to był jego sekret. Dzięki latarni mógł bezpiecznie chodzić po bagnach... być może latarnia chroni przed wpływem z... tamtego miejsca - odpowiedział Teu zastanawiając się. - Skoro wiosce nic się nie stało kiedy on chodził z latarnią po bagnach to istnieje duża szansa, że wioska jednak będzie bezpieczna kiedy będziemy zmagać się z tym... czymś - dodał nie za bardzo pewny jak określić istotę wspomnianą w liście.

Roger
skinął głową. Zanim Teu skończył mówić, on też doszedł do tego samego wniosku. Tyle tylko, że powinien to zrobić znacznie wcześniej. Może za dużo myślał o bagnie, a za mało o lampie.
- Lampa i tak nie ochroni wioski, jeśli nastąpi ten zapowiadany przez Tarkwinusa kataklizm - powiedział.

- A nawet jeśli miałaby ochronić wioskę kosztem totalnego kataklizmu wszędzie indziej to rachunek strat i zysków jest i tak chyba oczywisty - dodał Lilawander, nawet niezbyt bełkoczącym tonem, alkohol wyraźnie polaryzował jego poglądy - z których jednoznacznie wynikało, że zabrałby lampę nawet gdyby miało to zniszczyć całą wioskę.

- Czyli pewnie to miał na myśli mówiąc o sekrecie Takrwinusa. Nie pierścień, a hasło do lampy! Choć nie wyobrażam sobie jakim cudem dowiedział się od maga właściwego brzmienia... Chyba że Obibok po pijaku mu zdradził... kto wie... - wtrąciła Sabrie.

- Hasła nie poznał, bo lampa by się już wypaliła - Roger pokręcił głową.
- W sumie fakt... - speszyła się Sabrie. - W takim skoro "nie włączona" moc lampy wystarcza by zapewnić bezpieczne wejście do zamku, to będziemy musieli dobrze ocenić moment, gdy należy "włączyć" lampę na jej pełną moc.
- Hasło sprawia, że moc lampy się wyczerpie o ile pamiętam. - dodał szybko Teu.

- Widocznie pełna moc lampy potrzebna będzie w najważniejszym starciu - stwierdził Roger. - Pewnie wcześniej wystarczało mieć lampkę z sobą i to starczało dla ochrony. A jak poszedł z tym paladynem i krasnoludami to nie mógł zabrać lampy na oczach wszystkich.

- Albo może w dzień nie działa, ale też tak sądzę. Na nasze szczęście - już zmierzcha się.

- Myślę, że chodzi o to, "hic" iż Bagnik nigdy do zamku, do świątyni czy w to trzecie miejsce nie chadzał, trupia czaszka oznaczała, że i on by tam zginął - gdyż nie znał hasła do lampy. - analizował Lilawander. - Obawiam się, że będziemy zmuszeni użyć lampy zanim spotkamy się z głównym zagrożeniem i mam tylko nadzieję, że jej mocy wystarczy nim spotkamy się z z... Azethothem? Zresztą nie ma co dyskutować kiedy użyć lampy, jak już będzie naprawdę źle i ciężko to będzie jej trzeba użyć i tyle, Bagnik nie używał pełnej mocy w obrębie gdzie chadzał - to i my nie musimy, ale w zamku czy w świątyni z pewnością będzie potrzebna. Być może tylko z uaktywnioną lampą będziemy w stanie wejść do środka. O tym przekonamy się na miejscu... Pozostaje wciąż kwestia gdzie odłożyć pierścień aby zapieczętować przejście bez tego nasz wysiłek z odegnaniem stwora... czy może raczej istoty, pójdzie na marne. - dodał, wciąż nie wiedząc jakie miejsce wskazywała legenda.

- I czy to jest właściwy pierścień.- wtrąciła gnomka i wzruszyła ramionami.- Ów Bagnik pewnie wiele skarbów wyniósł z osady elfów. Z kilka pierścieni na pewno.

- Innych nie mamy, ale faktycznie trzeba by było sprawdzić czy w wiosce są jeszcze jakieś inne podobne pierścienie i ...zarekwirować czy też pożyczyć na czas misji... mogę się tym zająć, choć w sumie to najlepszy do tego byłby Druid - jak on każe wszystkie 'hic' pierścienie z bagna przynieść to ludziska przyniosą.
- dodał Lilawander, któremu język wyjątkowo się nie plątał... wręcz rozwiązał się mu. Alkohol miło szumiał w główce i zachęcał do rozmowy.Po chwili elf dostał przebłysku, jakby samo wspomnienie świątyni oświeciło go momentalnie. - W świątyni powinny być malunki czy rzeźby, czy jakiekolwiek inne świadectwa minionych wieków - w tym przede wszystkim omawianych legend związanych z bagnami. jeśli to rzeczywiście jakieś byłe siedlisko elfów to niemal na pewno odnajdziemy w świątyni więcej wskazówek. Co zaś do lampki...mocno nie świeci, może po prostu wyczekamy moment, aż nikt się nie będzie kręcił, lub zagonimy wszystkich mieszkańców wsi do karczmy - pod pretekstem zapoznania ich z listem maga i przygotowania do... nocnego czuwania. Wówczas jednak osoba na zewnątrz bez przeszkód podmieni latarnie... No ale jakby co to ostatecznie mogę na kimś użyć potężniejszej wersji zaklęcia niewidzialności - świadomie podkreślił potężniejszość, gdyż za zwykłą niewidzialnością pewnie tak bardzo by nie płakał - ale szkoda by jej było, w zamku czy na bagnach może się przydać znacznie bardziej.

- Hmmm... -
zastanawiał się Teu - możemy powiedzieć mieszkańcom wioski, że przedmioty z bagien są przeklęte i trzeba je odnieść na ich miejsce, aby wioska była bezpieczna - być może to skłoni mieszkańców do oddania pierścienia...

- Jestem za, co prawda niekoniecznie dadzą się przekonać, ale z drugiej strony wydarzenia ostatniego tygodnia mogą być dobrym przykładem co się stanie jak nie oddadzą. Na tym etapie, można by im wręcz powiedzieć, że mag zginął bo posiadał rzeczy z bagien i najwyraźniej tydzień temu jakoś uaktywnił ich moc. Jak każdy zacznie sie bać o własne dupsko to przestaną liczyć na fortuny ze sprzedaży rzeczy z bagien. - Lilawander potwierdził plan, gotów nawet go wykonać.

Sabrie
westchnęła. Każda z propozycji była ryzykowna, a czas nieubłaganie się kurczył.
- Zróbmy więc tak: ja spytam Keldara czy możemy legalnie wziąć lampę, wyjaśniając mu że Bagnik już ją brał i nic się złego nie działo. Tak na prawdę jedyną obawą druida może być to, że z lampą nie wrócimy wcale - ale w końcu weźmiemy ją tak czy siak. Przekupienie sołtysa będzie kolejnym argumentem. Na wszelki wypadek niech magowie zastanowią się, proszę, jak niezauważenie podmienić lampę. A Roger niech zgromadzi przedmioty potrzebne nam w wyprawie, choć nie wiem co prócz osobistego dobytku może nam się przydać. Na czytanie tych demonicznych ksiąg i tak nie ma już czasu. Co do statui elfiej królowej zapewne będzie ona w świątyni lub zamku - a skoro jest magiczna, to czas obszedł się z nią pewnie łaskawie. Choć w takim razie, zakładając że czaszka oznacza miejsca niedostępne, pierścień który mamy pewnie jest zwykłą błyskotką. - uśmiechnęła się smutno. - Ale i tak więcej nie mamy. Ktoś ma jeszcze jakieś propozycje?
 

Ostatnio edytowane przez Sayane : 22-02-2010 o 09:44.
Sayane jest offline