Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-02-2010, 12:23   #138
Hawkeye
 
Hawkeye's Avatar
 
Reputacja: 1 Hawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputację
Kilkanaście sekund, które mogły być różnicą pomiędzy życiem i śmiercią. Krótki czas, w którym wydawało się, że David ma zdecydować o życiu lub śmierci dwóch swoich towarzyszy. W tym momencie wydawało mu się, że czas się praktycznie zatrzymał. Nie słyszał nic, a w głowie czuł straszliwą pustkę. Każde uderzenie serca, było jak bicie dzwonów pogrzebowych. Wolałby pracować sam ... wtedy nie musiałby podejmować decyzji, od których zależałoby życie kogokolwiek innego od niego samego. Jednakże nie mógł sobie pozwolić na luksus. Zamknął oczy starając się oddychać ... decyzję musiał podjąć natychmiast ...

****
Miał wtedy może 10 lat. Uczył się dość dobrze i trzymał się raczej z dala od wszystkich kłopotów. Były to wesołe czasy, gdy jego matka znajdowała się jeszcze wśród żywych, gdy miał jeszcze dzieciństwo. Wtedy nie wiedział, jak krótkie mogą być chwile szczęśliwości. Jak odległe w czasie mogą się wydawać z perspektywy jedynie kilkunastu lat. Jak łatwo można utracić swoje dzieciństwo.

Istniał pewien rytuał. Czasami wydawało mu się, że może być na niego za stary. Jednakże czego nie robi się dla matki? Była dla niego najważniejszą osobą w jego krótkim życiu (a jak się okazało w przyszłości, najważniejszą osobą w ogóle). Raczej nie miał problemów ze znajdywaniem przyjaciół, chociaż czasami jego akcent był powodem do żartów innych dzieci. Jednakże nie przejmował się tym ... a była to sprawa tego rytuału. Co wieczór, tuż przed tym jak miał udać się spać, zasiadał z matką przy stole, na kanapie ... czy gdziekolwiek indziej (gdy był mniejszy, leżał w łóżku, gdy jego matka siedząc na fotelu niedaleko roztaczała przed chłopcem opowieści). Czasami nie chciał tego sam przed sobą przyznać, ale lubił to.

Chociaż pod pewnymi względami przypominało to naukę w szkole, było też zupełnie inne. Historie opowiadane przez matkę, były ciekawe ... a ta mówiła o karze jaka spotkała jednego z legendarnych bohaterów za porzucenie swoich przyjaciół na pastwę losu i o pokucie jaką musiał wtedy odbyć. Pokucie, która ostatecznie doprowadziła do jego śmierci ...

****
Nie miał pojęcia dlaczego przypomniał sobie akurat to wydarzenie. Może było to też coś wspólnego z jego szkoleniem? Powinien spróbować wynieść ich obu ... jednakże mogło to równać się z zabójstwem nieprzytomnego. Zastanawiał się jakie on miał prawo podważać decyzję Cyborga? Ten wyraźnie prosił go, żeby tutaj go zostawił? Czy mógł to zrobić? Gdyby miał ich ciągnąć, najprawdopodobniej oznaczało by to śmierć dla całej trójki.

Poświęcić jedno życie dla dwóch innych? Logika mówiła, że tak należało zrobić. Odpowiedź na pytanie czy było to moralne nie była taka jednoznaczna. Z drugiej strony Mallory miał na swoim sumieniu więcej niż jedną osobę. A znając politykę wcale nie musieli być oni czemuś winni, mogli się znaleźć w nieodpowiednim towarzystwie. Zabijał bo otrzymywał swoje rozkazy, zabijał chociaż wcale nie była to jego walka. Nie miał wyrzutów sumienia, tak należało robić. Zawsze powtarzał sobie, że zapewnia bezpieczeństwo ludzi w USA. Czy była to prawda? Wtedy tak wierzył, teraz nie był pewien.

Odetchnął głęboko. Wiedział, że nie ma tutaj żadnego dobrego wyboru. Nie mógł jednak czekać. Myśli gnały przez jego głowę z zadziwiającą prędkością. Pewna kwestia powróciła do niego jak bumerang. Czy Cyborg jeszcze żył? Ta krótka z nim rozmowa ... czy to co wiódł wcześniej można by nazwać życiem? Czy czasami śmierć nie była losem lepszym niż życie?

W końcu zdecydował. Być może konsekwencję będą miały kiedyś do niego przyjść. Wiedział, że mimo wszystko wybór będzie na nim ciążył. Jednakże w tym momencie zdał sobie sprawę, że ma jednego dorosłego człowieka, który podjął swoją decyzję. Miał pozostać aby umożliwić swoim towarzyszom ucieczkę. Nie pierwszy raz ... było to naprawdę szlachetne. Cyborg chciał to zrobić i David czuł, że w pewnym sensie gdyby miał zginąć, jego poświęcenie poszłoby na marne.

Jakub
był za to całkowicie od niego zależny. On nie mógł podejmować swoich decyzji. Jego życie było zależne od decyzji Mallory'ego, a ten nie czuł się władny go poświęcać. Należało go uratować ... decyzja Cyborga. Powtarzał gdy podnosił nieprzytomnego ... nadszedł czas ucieczki, nadal nie był pewien, czy im się uda, ale osłaniający ich Cyborg dawał im tą szansę ...
 
__________________
We have done the impossible, and that makes us mighty
Hawkeye jest offline