Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-02-2010, 21:23   #18
Tamaki
 
Tamaki's Avatar
 
Reputacja: 1 Tamaki wkrótce będzie znanyTamaki wkrótce będzie znanyTamaki wkrótce będzie znanyTamaki wkrótce będzie znanyTamaki wkrótce będzie znanyTamaki wkrótce będzie znanyTamaki wkrótce będzie znanyTamaki wkrótce będzie znanyTamaki wkrótce będzie znanyTamaki wkrótce będzie znanyTamaki wkrótce będzie znany
Takara wciąż nie mogła uwierzyć w to, co wydarzyło się jeszcze chwilę temu. Po wyeliminowaniu jednego z Pustych właściwie nie musiała robić nic więcej, gdyż reszta jej towarzyszy błyskawicznie zajęła się pozostałymi. Kiedy na miejscu walki pojawił się kapitan Kurotsuchi Mayuri, shinigami wzdrygnęła się na jego widok. Odkąd pamiętała nigdy nie pałała do niego zbytnią sympatią. Nie dość, że wydawał jej się, lekko powiedziawszy, niespełna rozumu, to jeszcze ta jego niezachwiana pewność siebie budziła w niej głęboko zakorzenioną niechęć.

Unieruchomiona grubymi łańcuchami nie mogła wykonać najmniejszego ruchu, a na jej twarzy pojawił się wiele mówiący grymas niezadowolenia. Co on sobie wyobraża?! Że może traktować nas jak mu się rzewnie podoba? Jak swoje przedmioty badawcze? Jak, jak… Dalszy niekontrolowany potok myśli przerwało jednak chrząknięcie któregoś z wcześniej walczących. Dopiero przybycie kapitana Yamamoto sprawiło, że związani shinigami zostali uwolnieni.

Takara stojąc w miejscu spostrzegła, że w jej stronę zwraca się będący tuż obok Shihase.
- Dobra robota, całkiem nieźle nam to wyszło. - Podał jej rękę i uśmiechnął się.
Dziewczyna odwzajemniła uśmiech czyniąc podobny gest.
- To prawda. Cieszę się, że w porę udało ci się osłonić Yukiko. Jestem pewna, że gdyby nie to, nasz atak nie byłby tak skuteczny. – odparła z przekonaniem. Zauważyła u chłopaka nieznaczny uśmiech.
- Nic wielkiego nie zrobiłem, równie dobrze można by wysłać tu samą Sorę, a pewnie skończyłoby się tak samo - spojrzał w kierunku dziewczyny z jedenastego oddziału i roześmiał się.
Takara nie podążyła za wzrokiem Shihasego, ale wiedziała doskonale, o czym mówił.
- Bez takich osób jak Sora każda walka również nie szłaby nam tak gładko. Dlatego właśnie stworzono oddział jedenasty. – uśmiechając się lekko dopiero teraz zwróciła swój wzrok ku dziewczynie. Każdy miał swój udział w walce i każdy walczył na swój odrębny, niewymuszony sposób.
Wyraz jej twarzy zmienił się jednak nagle, gdy odwróciła twarz na powrót w stronę zabieranych właśnie zwłok Harukiego. Jej ciałem wstrząsnął przejmujący dreszcz.
Chwilowe milczenie przerwał Shihase.
- Oczywiście doceniam jej działania, ale żeby kiedyś jej lekkomyślne zachowania nie skończyły się źle.
Młoda shinigami uniosła powoli oczy niepewnie spoglądając na reakcję chłopaka, który odwrócił twarz w inną stronę i zakrył ją jedną ręką.
- Dor...wiemy... tego kto za to odpowiada. Musimy...
To na pewno żal.. – pomyślała dziewczyna słysząc jego załamujący się głos. Nie odpowiedziała, zgadzając się bezgłośnie z tym, co przed chwilą powiedział.
Spojrzał na nią uważnym i pewnym wzrokiem.
- Chyba powinniśmy wrócić do swoich oddziałów. Miło było cię widzieć.
Starał się uśmiechnąć, ale niezbyt mu to wychodziło. Widziała, jak spojrzał jeszcze na Yukiego i pokręcił głową.
Spuściła na chwilę głowę. Zaraz jednak uniosła ją mówiąc:
- Mi także. Mam nadzieję, że spotkamy się wkrótce, a Yukiko zdąży nieco wydobrzeć do tego czasu.
Kąciki jej ust uniosły się na moment prawie niezauważalnie. Odwróciła się i powolnym krokiem udała się w stronę Yukiego i jego siostry.

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=yO2QE1SNbd4&feature=related[/MEDIA]

Następnie wszystko działo się już tak szybko. Szloch Yukiko przeszywający ciszę tysiącem wysokich, urywanych dźwięków sprawił, że Takara zacisnęła mocniej dłonie. Zamykając oczy uniosła głowę do góry aby otrząsnąć się z boleści, która częściowo dosięgła i jej. Podeszła do swojego chłopaka i położyła mu rękę na ramieniu schylając się.
Nie była pewna, czy zwrócił na nią uwagę, kiedy pocieszał łkającą Yukiko. W każdym razie dziewczyna patrzyła na zrozpaczoną siostrę chłopaka jakby chciała ją zapewnić, że niebawem wszystko się ułoży. Pragnęła zostać przy niej pomagając Yukiemu, jednak wiedziała, że jej obecność niewiele by pomogła, a każde słowo byłoby po prostu zbędne. Pochyliła się więc niżej i szepnęła cicho:
- Zaopiekuj się nią Yuki. Tym, czego najbardziej teraz potrzebuje jest twoja pomoc.
Odwróciła się i odeszła.

Nie spiesząc się przemierzała uliczki Seireitei w drodze do swojego domu. Wciąż czuła nie chcący ustąpić silny ucisk w gardle. Po raz pierwszy od długiego czasu poczuła się w środku serca samotna, jakby odepchnięta i niezauważona. Wiedziała, że dla Yukiego tragedia, jaka miała dziś miejsce była teraz najważniejsza. Kochał swoją siostrę i Takara zawsze to rozumiała. Nie mogła jednak zrozumieć tego, że nie miała dziś nawet szansy aby pomóc, została więc zwyczajnie odtrącona, a Yuki nie dał jej nawet możliwości towarzyszenia w smutku sobie oraz Yukiko. Nie odezwał się do niej słowem, nie spojrzał na nią nawet razu. Mokra kropla naznaczyła bruk chodnika pozostawiając po sobie mały, okrągły i ciemny ślad.

Dziewczyna wchodząc do mieszkania napotkała od razu stęsknione spojrzenie Nazo.
Nie dziś… – chciała powiedzieć, lecz zdawało się, że kot wyczuł natychmiast jej nastrój i popatrzył na nią łagodnie, z przymrużonymi ślepiami, jakby miał zamiar zapewnić ją, że nie jest sama. On jest z nią, a jej rodzice przez to również są blisko.


Takara nie miała rodzeństwa. W razie smutku czy problemów zawsze zwracała się do jednej osoby, jaką był właśnie Yuki. Teraz miał on własne zmartwienia, którymi zapewne nie chciał się z nią dzielić. Dziewczyna siedząc na swoim futonie, spuściła głowę i ukryła ją w dłoniach. Nazo wślizgnął się na jej kolana ocierając się o zaciśnięte, pobielałe dłonie. Jedną z nich Takara oderwała od twarzy aby pogładzić stworzenie po miękkiej, puszystej sierści. Długo wpatrywała się w stojące naprzeciw fotografie bliskich, aż w końcu zmorzył ją sen.
 

Ostatnio edytowane przez Tamaki : 23-02-2010 o 16:15.
Tamaki jest offline