Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-02-2010, 21:46   #111
Eliasz
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Levan nieco uspokoił Tupika, Grzeczny wręcz przeciwnie, nie potrzeba było im nowych awantur a szczególnie tuż przed spotkaniem z Harapem, poobijane mordy przybocznych na spotkaniu nie mówiły by dobrze o żadnym z "szefów". Po drodze jednak główkował, niespecjalnie poświęcając uwagę temu co robi Grzeczny, wiedział, że każdy z chłopaków po poprzedniej nocy będzie musiał się porządnie wyluzować, a drobne rozładowanie napięcia nie zaszkodzi...

Matt zagaił po drodze:

- Dobrze było by pamiętać o pogodzie, jak zawsze radził Grabarz, bo czuję, że dziś może padać...


"Jak wejdziemy tam wszyscy to będzie to jawne wyzwanie a w trójkę...możemy przynajmnie próbować wydostać się na zewnątrz, o ile chłopaki nie przekalkulują Harapa ponad mnie" Tupik był dość pewny swoich towarzyszy, wręcz przyjaciół, jednak wiedział , że w konfrontacji z Harapem już nie jeden wymiękł. Co prawda żaden z towarzyszy łatwo nie poddał by się strachowi, jednak czasem czysta kalkulacja żyć czy nie żyć, jest ponad standardowe stawianie czoła obawom... Nie było sensu specjalnie wymyślać sposobów ucieczki, Borg może i był głupi, ale zczaiłby się po dłuższym czasie że coś kombinują, może i nie zaczaił by co kombinują, jednak z pewnością większość powtórzyłby szefowi, czyniąc go jeszcze bardziej czułym na punkcie "Chłopaków".

To że zbliżały się chmury, a wręcz huragan w opini halflinga było jasne, ale widział tez kilka promyków - z których większość podsunął mu Levan póki Tupik był jeszcze w porannym szoku i niewyspaniu. " Boże jakie ja głupoty z rana wygaduję..." - pomyślał wyraźnie się pesząc na wspomnienie myśli o targaniu całego ciała.

- Dlatego wziąłem ze sobą parasol, być może jeden piorun da się zastąpić innym... - odpowiedział Grzecznemu

Miał na myśli drugiego Sigmarytę... "Harap w końcu wiedział kim jest Miżoch, a przynajmniej myślał że wiedział, traktował go tak jak my jak bandziora z zewnętrz, konkurencję, test... musiał dysponować przynajmniej takimi informacjami jak my skoro zdecydował o jego zabiciu... Tak Harap nie był głupi, musiał wiedzieć kogo zabija.
Kiedy się jednak dowiedział o tym że Miżoch jest Sigmarytą musiał zmienić plany. To musi być to... przecież o Karlu też wiedział... Nic innego w międzyczasie się nie zmieniło, przynajmniej nic o czym bym wiedział... kurwa mogło się wiele zmienić, w końcu minęła cała noc."
 
Eliasz jest offline