Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-02-2010, 22:34   #66
Roni
 
Roni's Avatar
 
Reputacja: 1 Roni ma wyłączoną reputację
Drzwi APC się otworzyły.
-O kurwa. Nareszcie. - sapnął Wilanowski. Wsiadł do pojazdu. Na znak Sierżanta, transporter ruszył. Ktoś mówił przez radio. Max nie bardzo słuchał. Potem odezwała się laska. Wilanowski zajęty był dłubaniem w zębie.
-[...]Nadciąga do nas huragan o bardzo potężnej sile, uniemożliwiający bezpieczne przebywanie UD-4 na powierzchni planety. [...]planujemy akcję ratunkową[...] będzie mogło po nas wrócić. Jakieś ale? - Tylko tyle Max zdołał usłyszeć. Akurat słuchał świetnej piosenki Evanescence. Ściągnął słuchawki, bo przeczuwał, że będzie ciekawie. Otworzył usta, by coś powiedzieć, jednak sierżant mu przerwał.
- Nie wiem z czym mamy do czynienia panowie, nie interesuje mnie to, za to interesi mnie czy da się to cholerstwo zabić tak jak człowieka.
- Niby co? Na pewno nie będzie straszniejsze, niż widok Cherry'ego pod prysznicem. - Zażartował. Gdy otrzymał fotkę, mina mu zrzedła. To co zobaczył wzbudziło ogromny strach.
-Co do cholery? To co to jest? - szepnął. Oczy miał szeroko otworzone.
- Tak panowie, Cherry nie miał zwid. Mamy tutaj niezły Sajgon. No więc, którą opcję obstawiacie?
-Ja zostaję. Nie ma dupy.

Gdy już dojechali na miejsce, Max wyszedł pierwszy. Wyciągnął pistolet i odbezpieczył. Po tym co zobaczył, nie miał ochoty na jakiekolwiek żarty. Sierżant wysłał ich to laboratorium. Wilanowski przechadzał się obok tych obrzydliwych istot w inkubatorach.
-Co to? To ich małe? - rzekł do innych. Spojrzał na Corvax. Podszedł do niej.
-Co słychać? Jak samopoczucie? Co za piękne miejsce na randkę. Może gdzieś wyskoczymy? - Gdy zobaczył innych, humor mu wrócił. Znowu miał ochotę pożartować. Usiadł blisko Raine i zamknął oczy. Musiał odpocząć. Niedługo ruszą na poszukiwania Tupiku.
 
Roni jest offline