Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-02-2010, 22:49   #133
Raphael
 
Raphael's Avatar
 
Reputacja: 1 Raphael nie jest za bardzo znanyRaphael nie jest za bardzo znanyRaphael nie jest za bardzo znanyRaphael nie jest za bardzo znanyRaphael nie jest za bardzo znanyRaphael nie jest za bardzo znanyRaphael nie jest za bardzo znany
Tak, Strażnik zrobił na grajku wrażenie. Nie, nie na tyle duże, żeby odciągnąć jego uwagę na rudę, która była potencjalnym drogocennym kruszcem. Skoro jednak krasnoludy się nim nie zainteresowały, to pewnie szansa na szybkie wzbogacenie się była nikła. Od niespełnionego snu o bogactwie uwagę [b]Leonarda[/b[ odciągnął głos istoty, ktory stał się wrogi i niski niczym odgłos toczących się po zboczu góry kamieni, które zmiatają i miażdżą wszystko na swej drodze. Grajkowi włosy stanęły dęba na głowie, torsie i innych miejscach.
- W kopalni zalęgło się zło. Wypleńcie je dla mnie! Spełnijcie wolę Strażnika!
Już biegnę nadstawiać karku za nieznane bóstwo. - przemknęło Leonardowi przez myśl. - Tym bardziej, że pewnie nie zdziałam więcej, niż z jaszczurą: dam upust mojemu ukrytemu dotąd szaleństwu!... I kim w ogóle jest ten cały Halk Sahara?!

- A gdy już pozbędziecie się Har Salkhara i jego popleczników wówczas opowiem Wam o tym co się tu wydarzyło kilka dni temu. Pewnie jesteście ciekawi...
Jak diabli, zasuszony starcze!
Głos Strażnika znów stał się przyjazny, a on sam wrócił do poprzedniej postaci.
- Bylebyście pozbyli się ich na dobre. No, a teraz dajcie łyczka. Za Wasz sukces!

Chcąc-niechcąc, Leo wyszedł ze schronienia strażnika eksplorować dalej kopalnię. Nie miał wyjścia: sam nie doszedłby pewnie nawet do wyjścia, a co dopiero do jakiejś cywilizacji! Bał się. Cholernie się bał. Ale cóż począć, gdy los na siłę robi z ciebie bohatera?
Ciekawe co by powiedział pan Manfred W-kopalni-pewnie-nic-groźnego-nie-ma, gdyby zobaczył, co właśnie pomogłem utłuc! - pomyślał grajek z grymasem nieokreślonej emocji na twarzy - A to dopiero początek...
Spojrzał na towarzyszy, stojących u jego boku i decydujących w którą stronę się udać.
Ale mi się kompania bohaterów trafiła... Nic, tylko brać lutnie i komponować! - wspomnienie utraconego, w odczuciu grajka, na zawsze instrumentu, zabolało, więc szybko spytał:
- To gdzie idziemy?
 
__________________
W każdej sekundzie rozpadamy się i stajemy się nowym człowiekiem, w którym coraz mniej jest tego, kim byliśmy przed laty.
Raphael jest offline