Raine nie zaskoczył do końca fakt, iż Logan zorientował się w jej poczynaniach. Przecież jest cyborgiem, percepcją bije wszystkich nas na głowę.
Po chwili usłyszała między innymi swe imię z innego pomieszczenia i ruszyła w tamtą stronę.
Po chwili ona i trójka jej towarzyszy usłyszała z ust Logana następujące słowa: - Dostałem przed chwilą bilans akcji teamu Alpha. W dwóch słowach sytuacja wydaje się być chujowa. Coś narobiło im tam niezłego pietra i nie wątpię ich relacjom. W każdym razie z tego co wiem powrót zasilania zawdzięczamy Zackowi. Niestety koleś padł ofiarą nie przyjaciela i z tego co mi wiadomo jest przetrzymywany w szybach kopalnianych. Dodatkowo zbliża się do nas potężny huragan, obecnie z tego co słyszę przez nadajnik przekracza już jakieś 100 mil na godzinę i jego siła wcale nie spada. UD-4 nie utrzymają się tutaj, dlatego jednemu z nich sierżant kazał wrócić na matkę. Drugi został umocowany w hangarach ładunkowych. To dość ryzykowane, ale zawsze lepiej mieć choćby taką dupną szansę ratunku niż zostać odciętym. O’neal oraz Carol zostaną na planecie, skryli się w budynku ochrony. Tam przeczekają najgorsze. Za to my zostajemy tutaj i od teraz ten blok stanowi naszą tymczasową bazę wypadową. Tutaj zrobimy centrum dowodzenia. Dlatego wasza czwórka sprawdzi dla bezpieczeństwa czy, aby niektóre z miejsc nie są „zamieszkiwane”. Sierżant już jest niedaleko. Red i Clara zaparkowali APC w głównym holu więc tam już nie musicie sprawdzać. Podzielcie się parami, jak wam wygodniej. A i Corvax daj mi dokumenty, które znalazłaś, chcę się im przyjrzeć.
Ruszyła wraz z Robertem na prawo, druga para ruszyła na lewo. Aktualnie podczas sprawdzania jej maleństwo było raczej średnio przydatne, dlatego na zwiad zabrała pistolety. Ona wchodziła pierwsza, a Cleartwater ją osłaniał.
Przepatrzyli swoją cześć kompleksu w miarę szybko i bez niespodzianek.
Tak jak wszędzie wokół, panował tam niezły rozpieprz, ale nic dziwnego prócz tego, nie rzuciło im się w oczy.
Wrócili odmeldować się Loganowi.
Po przybyciu reszty drużyny i kolejnym briefingu Raine rozłożyła się ze swoimi gratami w jakimś pomieszczeniu które kiedyś służyło kiedyś chyba za biuro.
Jego największym plusem był fakt,e nie było z niego widać inkubatorów z facehuggerami.
Do pomieszczenia przypałętał się nie jako pierwszy i raczej nie jako ostatni 'odwiedzający' drugi snajper, Max. -Co słychać? Jak samopoczucie? Co za piękne miejsce na randkę. Może gdzieś wyskoczymy?
Słysząc jego słowa, jakie miały być lekkie i chyba żartobliwe, uśmiechnęła się niewesoło. -Niestety jedno z niewielu co słychać, to burzę...Chciałbyś w nią wyskakiwać, tam, na zewnątrz?
Wyciągnęła z plecaka puszkę napoju izotonicznego. Szybko przyswajalny cukier i trochę chemii. Czemu nie...
__________________ Whenever I'm alone with you
You make me feel like I'm home again
Dear diary I'm here to stay |