Sataner przyglądał się cieniom które nieubłagalnie zbliżały się do niego.
Zatoczywszy krąg Sataner dobył miecza lecz w głowie migotała mu postać Eclipseona i jego słowa obite w ironie oraz drwiny. Coś jednak było w nich co sataner uznał za fascynujące... Kiedyś dawno temu gdy był praworządnym Nieskończonym taki ton rozmówców obrażał go lecz nie tym razem...teraz było to coś więcej... w tak krótkiej chwili fascynacja obudziła jego mroczne jak noc serce... oczy pogłębiła czerń... cienie które teraz stały tuż przy nim wyciągnęły po niego swoje patykowate ręce zakończone u palców szponami.
Jednym machnięciem miecza odciął ręce jednemu z nich na wysokońci łokci. lecz cienie nie przestawały zbliżać się do niego...
Sataner rozpostarł skrzydła i wzbił sie w powietrze spoglądając na dół.
Arteon leżał bezwładnie na ziemi. W momencie gdy Sataner go dostrzegł do wilka zblizały się cienie sunąc po ziemi niczym beznogie zjawy które tak często baraszkuja między grobami na opuszczonych cmentarzyskach. Potężnym machnięciem skrzydeł zawrócił niby w miejscu i niczym orzeł skulił skrzydła szybując z zawrotną prędkością w dół.
Chwycił Arteona z ziemi zanim cienie zdąrzyły położyć na nim swe łapska i wzbił się ponownie w powietrze po czym runą w strone domu Valerii.
Lecąc (zwolnił lot do spacerowego szybowania) rozmyślał o Eclipseonie i o tym co powiedział...a mianowicie o kwestii więźnia... czuł narastający ból w swojej klapte piersiowej.
Spodkanie z bratem Valerii napełniło go czymś co uważał za "pocieszający strach" ponieważ czuł jak wzbiera w nim złość którą przytłumili nieskończeni ale także strach przed Eclipseonem. Gdy był już niecały kilometr od domu walerii użył runy teleportacyjnej.
Znów znalazł się w zaciszu swego pokoju który ofiarowała mu Valeria...a przynajmniej w którym znajdowały sie jego rzeczy. Spokojnym krokiem udał się do sali gdzie odbywała sie narada. Było jeszcze pare osób którym mógł opowiedzieć co sie stało...
- Mój dom nie nadaje się na druga kwatere- powiedział gwałtownie wchodząc do sali-... zaatakowały mnie tam cienie...- opowiedział zebranym o całym zdarzeniu... lecz przemilczał spodkanie z Eclipseonem. |