Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-02-2010, 16:26   #116
Erthon
 
Erthon's Avatar
 
Reputacja: 1 Erthon nie jest za bardzo znanyErthon nie jest za bardzo znanyErthon nie jest za bardzo znanyErthon nie jest za bardzo znanyErthon nie jest za bardzo znanyErthon nie jest za bardzo znanyErthon nie jest za bardzo znanyErthon nie jest za bardzo znany
Sataner przyglądał się cieniom które nieubłagalnie zbliżały się do niego.
Zatoczywszy krąg Sataner dobył miecza lecz w głowie migotała mu postać Eclipseona i jego słowa obite w ironie oraz drwiny. Coś jednak było w nich co sataner uznał za fascynujące... Kiedyś dawno temu gdy był praworządnym Nieskończonym taki ton rozmówców obrażał go lecz nie tym razem...teraz było to coś więcej... w tak krótkiej chwili fascynacja obudziła jego mroczne jak noc serce... oczy pogłębiła czerń... cienie które teraz stały tuż przy nim wyciągnęły po niego swoje patykowate ręce zakończone u palców szponami.
Jednym machnięciem miecza odciął ręce jednemu z nich na wysokońci łokci. lecz cienie nie przestawały zbliżać się do niego...
Sataner rozpostarł skrzydła i wzbił sie w powietrze spoglądając na dół.

Arteon leżał bezwładnie na ziemi. W momencie gdy Sataner go dostrzegł do wilka zblizały się cienie sunąc po ziemi niczym beznogie zjawy które tak często baraszkuja między grobami na opuszczonych cmentarzyskach. Potężnym machnięciem skrzydeł zawrócił niby w miejscu i niczym orzeł skulił skrzydła szybując z zawrotną prędkością w dół.
Chwycił Arteona z ziemi zanim cienie zdąrzyły położyć na nim swe łapska i wzbił się ponownie w powietrze po czym runą w strone domu Valerii.
Lecąc (zwolnił lot do spacerowego szybowania) rozmyślał o Eclipseonie i o tym co powiedział...a mianowicie o kwestii więźnia... czuł narastający ból w swojej klapte piersiowej.
Spodkanie z bratem Valerii napełniło go czymś co uważał za "pocieszający strach" ponieważ czuł jak wzbiera w nim złość którą przytłumili nieskończeni ale także strach przed Eclipseonem. Gdy był już niecały kilometr od domu walerii użył runy teleportacyjnej.
Znów znalazł się w zaciszu swego pokoju który ofiarowała mu Valeria...a przynajmniej w którym znajdowały sie jego rzeczy. Spokojnym krokiem udał się do sali gdzie odbywała sie narada. Było jeszcze pare osób którym mógł opowiedzieć co sie stało...
- Mój dom nie nadaje się na druga kwatere- powiedział gwałtownie wchodząc do sali-... zaatakowały mnie tam cienie...- opowiedział zebranym o całym zdarzeniu... lecz przemilczał spodkanie z Eclipseonem.
 
Erthon jest offline