Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-02-2010, 19:37   #13
Vampire
 
Vampire's Avatar
 
Reputacja: 1 Vampire wkrótce będzie znanyVampire wkrótce będzie znanyVampire wkrótce będzie znanyVampire wkrótce będzie znanyVampire wkrótce będzie znanyVampire wkrótce będzie znanyVampire wkrótce będzie znanyVampire wkrótce będzie znanyVampire wkrótce będzie znanyVampire wkrótce będzie znanyVampire wkrótce będzie znany
Sebastian tego wieczoru siedział spokojnie w fotelu. Siedział i patrzył na sprószone gwiazdami niebo za oknem. Patrzył w dal rozmyślając nad ludzkimi grzechami i jak jeszcze bardziej można ich skłonić do większego bluźnierstwa bezsensownemu bóstwu. Dzisiejszego wieczoru nie miał występu, mógł pogrążyć się w swoich myślach i planach dotyczących zalania bólem i płaczem świata, by utopił się w krwi własnych mieszkańców. Był głodny, nie jadł do przedwczoraj, poza tym miło by było zobaczyć czego nie lubią dla największego wymysłu Szatana - pieniądza. Sięgnął po telefon i zadzwonił do jakiegoś alfonsa, żeby przysłał mu jakąś dziewczynę. Po pół godzinie dziewczyna zjawiła się i zaczęła poniżać się obsługując swojego klienta. Dla niego nie było prawdziwą rozrywką co robiła, jak robiła, lecz jej beznadziejny, żałosny widok przyprawiający go o dodatkowe siły. Po pewnym czasie znudził się, zapłacił i tak o połowę mniej niż miał strasząc że zawiadomi jej "Pana", że nie chciała żadnych pieniędzy i wyrzucił z domu na zbity pysk.
Nie minęła godzina od wyjścia panny lekkich obyczajów kiedy wampira zaczęło nawiedzać dziwne… przeczucie. Coś było nie tak. Pokój wyglądał tak samo jak każdej innej nocy. Meble były tak samo ustawione a w kominku palił się ten sam ogień. Coś jednak się nie zgadzało. Dopiero po chwili zauważył, że w pokoju było dziwnie ciemno. Stał daleko od ognia, ale czuł jego żar na swojej lodowatej skórze. Zupełnie jakby był krok od niego. Robiło się z każdą chwilą coraz cieplej aż w końcu można było odnieść wrażenie, że przesiaduje się w jakiejś saunie. Sprzęty elektroniczne zaczęły po chwili wariować. Co chwila w radiu zmieniała się stacja a telewizor włączał się na różnych kanałach i wyłączał. Światło zaczęło mrugać jakby zaraz miało być jakieś spięcie. Ogień w kominku buchnął falą płomieni, która podpaliła pobliski stół.
Sebastian bez zastanowienia pobiegł do kuchni nabierając najszybciej jak umiał wodę i wrócił wylewając na płonący stół i resztkę do pieca. Woda powinna zgasić płomienie, ale te na stole zamiast tego zaczęły się tylko szybciej rozprzestrzeniać. Po chwili cały stół stał w ogniu a sufit nad nim był smoliście czarny. Kamienie na które składał się kominek zaczęły się powoli robić jaśniejsze jakby zaraz miały zacząć się topnieć.
Mężczyzna nie mógł pozwolić sobie na śmierć w płomieniach, poza tym musi się też dowiedzieć kto chce go tak urządzić. Wytężył umysł i zamknął oczy. Gdy je otworzył świeciły krwistoczerwonym blaskiem i wydawało się że w źrenicach był jakby jakiś płyn przelewający się w ich obrębie. Choć to wydawało się dziwne ogień zdawał się pulsować niczym ludzkie serce. Ogień jest energią i nie posiada uczuć ani woli, ale z tym było inaczej. Kainita widział jak pulsuje co chwile wybuchając falą płomieni. Zupełnie jakby coś z samego centrum tego zjawiska próbowało się wydostać, ale coś jej przeszkadzało. Stanął w bezpiecznej odległości, patrzył na to i nadeszła do niego przepiękna, złota myśl. "To pewnie sługa Szatana, próbujący się wydostać na świat!" Czym prędzej zaczął krzyczeć po łacinie heretyckie modły i formuły rytualne byleby wspomóc asystenta Bestii. Po chwili z kominka wystrzelił język płomieni, który uformował się w dłoń. Ludzką dłoń, która teraz wbiła palce w podłogę i wykonała gest jakby się chciała podciągnąć. Niedługo potem pojawiła się głowa i druga ręka. Ostatnie szarpnięcie i humanoidalna istota znalazła się na podłodze w pozycji leżącej.
-Czy możesz się łaskawie zamknąć? Nie cierpię łaciny - wstał po czym chwycił płomień na stole jakby ten był jakimś płaszczem i zarzucił go na siebie a ten zmienił się w ubrania. Wszystkie dziwne zjawiska ucichły a przed wampirem stał facet w podeszłym wieku.


-No co? Pięknego demonika z czarnymi skrzydłami się spodziewałeś czy co? - burknął jakby chciał uprzedzić pytanie które mogło za chwilę paść. Splunął na podłogę i spokojnym wzrokiem rozejrzał się po pokoju.
-Powiedzmy że bardziej kogoś o majestatycznym wyglądzie, nie zachowujmy się jak pijawki z Camarilli, dlaczego nie chcesz wyjść na świat w pełni swej potęgi by pokazać ludziom im bliski koniec? Dlaczego ukrywasz się pod postacią jakiegoś starca, wyglądającego jak najgorszy pies dworcowy? - spytał z podniesioną w górę lewą brwią, wyglądał jakby nie był przejęty sposobem wejścia tutaj tej... istoty.
-Bo mam kurwa taki kaprys.- odpowiedział po czym usiadł na fotelu i wyjął z kurki dzisiejszą gazetę otwierając ją na losowej stronie. - A jak się nie podoba to zmień se wiarę. - to chyba miało znaczyć “bo tak i już”. Przeleciał wzrokiem po stronie jakby czegoś szukał po czym rzucił gazetę za siebie. Widocznie nie przeszkadzało mu, że śmieci w nieswoim mieszkaniu.
-Do rzeczy młody. Chcesz się wykazać przed Czarnym Panem? - pogładził pomarszczoną dłonią długą białą brodę.
-TAAAAK! - rzekł zachrypniętym głosem, a jego oczy błysnęły, jakby z nadzieją.
Dziadek otworzył trochę szerzej oczy w których znajdował się ogień tysiąca bomb atomowych, które jakby czekały tylko na detonacje. Był to wzrok osoby, która mogła niszczyć wszystko, ale nie sprawiało jej to już takiej przyjemności co kiedyś… Fanatyk czuł podświadomie, że gdyby ten dziad chciał mógłby pewnie zmieść całą dzielnicę pstryknięciem palca.
-Jebani fanaty… to znaczy się bardzo miło mi to słyszeć. - odkrząknął po czym kontynuował - -Wiesz co to apokalipsa? No chyba jasne, że wiesz. Koniec świata i takie tam. Problem w tym, że jebany ludzki gatunek ma chyba w naturze by próbować ją przyspieszyć a my tam na dole nie lubimy jak ktoś się nam wpieprza w kalendarz. Ludzie coś odkopali, pijawy uwolniły i teraz wszystkie strony mają przejebane. Masz to coś znaleźć i nie wiem… zamknąć, zapieczętować, spalić… co kurwa tylko chcesz byle to zabandażowane badziewie zatrzymać. Zainteresowany?
- TAAAAK! - odpowiedział jeszcze raz tym samym głosem. Zastanowił się chwilę i zapytał. - A masz może jakieś informacje jak to wygląda, co to jest do cholery czy jakiekolwiek informacje, które by mi się przydały?
-Jebana mumia mój drogi sługo. - zaśmiał się, ale śmiech po chwili przerodził się w kaszel więc przestał --Wasz książę sobie ją sprowadził i teraz sam jest częścią przeszłości. Pewnie idiota myślał, że to jakiś przedpotopowiec. - westchnął po czym wstał i podszedł do okna.
-Nie wiem gdzie wasz książę rezydował, ale mumia powinna tam jeszcze być. Jak Ci spierdoli to odnajdzie pewnie swoich dwóch braci i ich przebudzi. A wtedy pozamiatane… II wojna światowa to przy tym pikuś będzie. - splunął - Nie Cierpię jak ktoś mi podpierdala robotę. - ruszył w stronę kominka i przyklęknął przed ogniem który zaczął go ogarniać.
-Powstrzymaj mumie. Więcej Ci nie powiem bo szef mi sam za wiele nie powiedział, ale jakby co się odezwe. - wszedł w ogień, ale po chwili odwrócił się jakby coś sobie przypomniał. - I nie próbuj nawet śpiewać żadnych pojebanych łacińskich pieśni!
Płomienie buchnęły a staruszek zniknął zostawiając Kainite samego w pokoju.
 
Vampire jest offline