Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-02-2010, 18:49   #118
pteroslaw
 
pteroslaw's Avatar
 
Reputacja: 1 pteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumny
Animositas siedział spokojnie i starał się użyczając mocy od sigmara odrobinę zmniejszyć cierpienie człowieka który miał na głowie worek z potłuczonym szkłem. Tupik był jedynym który mówił, Animositas nie dziwił się harap miał bowiem w sobie coś co przerażało zwykłych ludzi, ale nie jego, młody akolita simgara stawał oko w oko z demonami, stworami chaosu i przeżywał więc człowiek grożący im bardzo mu bardzo subtelnie nie robił na nim takiego wrażenia jakie chciał robić.

Animositas był całkowicie oderwany od rzeczywistości, chciał jakoś pomóc temu mężczyźnie ale nie mógł tego zrobić bez broni którą zabrali mu przy wejściu. Na ten czas młody sigmarita modlił się do swego boga aby ten pomógł mu podjąć decyzję a jeśli tego nie może zrobić, bądź nie chce to niech wyjedna Animositasowi łaskę u morra gdyż Animositas wiedział że być może na łonie morra znajdzie się już niedługo.

Animositas „odblokował” się dopiero kiedy Tupik powiedział że jeden z nowych może rzucić trochę światła na sprawę miżocha i że jedn z nic twierdzi że miżoch nie był sigmaritą, Animositas zorientował się że poprzedniego dnia Tupik nie słuchał go zbyt uważnie. Animositas nigdy nie powiedział że miżoch nie był sigmaritą tylko że chwilowo nie wyczuł u niego mocy sigmara, oznaczało to tyle że miżoch nie prosił sigmara o radę i w przeciwieństwie do animositasa nie modlił się do niego podczas walki.

Animositas wiedział jak to działa, on daje informacje i może nie będzie poddany torturom, jednak młody sigmarita w tej chwili nie zachowywał się normalnie i w przeciwieństwie do innych nie miał żadnych zobowiązań z harapem, i nic go nie obchodziło co on „może” mu zrobić, nie bał się, walczył z demonami, więc ludzie go już nie przerażali.

-Mogę dać ci kilka informacji. Więc tak mizoch może i był sigmaritą a może nie był tego nie dowiemy się nigdy, przynajmniej wy się nie dowiecie ja mogę napytać swoich przełożonych w altdorfie. Mizoch podczas walki nie wzywał sigmara do pomocy więc mogłem nie wyczuć ze był sigmaritą.- Animositas ziewnął przerażająco, był bardzo zmęczony w końcu całą noc modlił się do sigmara o radę co ma zrobić.- Nie wiem czy był sigmaritą więc ci nie pomogę. Jestem prawie pewny że miżoch nie zachowywał się jak normalny sigmarita. Jestem też pewien że miżoch był zdolny poświęcić nas wszystkich tu zebranych aby wykonać swoje zadanie.- Animositas czekał na reakcję harapa i reszty swoich towarzyszy.
- Teraz twoja kolej. Muszę się dowiedzieć czy wiedziałeś że miżoch był sigmaritą. Wiedziałeś?
Młody akolita czekał na odpowiedź, był gotów aby w razie odpowiedzi twierdzącej, przeskoczyć stół, unieruchomić głowę Harapa między łokciem i ramieniem aby w razie czego móc mu skręcić kark, wiedział że będzie musiał grozić ludziom harapa aby ci odłożyli broń, Animositas nie chciał umierać ale musiał wypełnić przysięgę którą złożył sigmarowi, Animositas podczas swej podróży spotkał krasnoluda który zhańbił swój honor, krasnolud ten zmienił się, został zabójcą trolli, Animositas wiedział że tą drogę wybierają tylko krasnoludy, nie był więc pewien co on miałby zrobić gdyby nie wykonał przysięgi złożonej sigmarowi. Był natomiast pewien że nie mógłby tak żyć.
 
pteroslaw jest offline