-Jeniec zdaje się prawdę mówić. Sam mu żelazem pomogłem. Ja nic nie sugeruje bo to kapitana sprawa zadanie wyznaczyć nam według potrzeb, a naszym obowiązkiem jako najemnej kompanii rzetelnie je wypełnić. Choć jeżeli to ja bym decydował to córkę barona bym do miasta sprowadził, widać wróg nie śpi. Revellis przysiadł się do kompana i nalał sobie wina.
-Panowie wasze zdrowie i oby nasi wrogowie szybko piach gryźli.
Toast wykonał do końca i wygodnie usiadł czekając na kolejne rozkazy. -Szturm, gdybyśmy do szturmu dopuścili to prawdopodobnie wioska nie byłaby się wstanie obronić. To raczej spora zasługa, bo podatki i rekruta można z niej zabrać. |