Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 27-01-2010, 20:07   #151
 
pteroslaw's Avatar
 
Reputacja: 1 pteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumny
Thorgar biegł sprintem przez las, jego przeciwnik który przed chwilą, jakże bezmyślnie, pozbył się broni miał niewielką przewagę w dystansie, jednak okaryjczyk w przeciwieństwie do swego przeciwnika był zmęczony walką i jego osławiony w jednej nie znanej prawie nikomu balladzie szał bojowy zaczął opuszczać jego ciało, Thorgar słyszał jak jeden medyk nazywał szał bojowy przypływem jakiejś substancji, Thorgar miał to za totalne brednie, nie mógł uwierzyć że jego szał bojowy może wynikać z jakiejś substancji. Po pewnym czasie okaryjczykowi przestał nadążać za swym przeciwnikiem, ten bowiem był wypoczęty a Thorgar najpierw jechał konno a potem walczył a teraz jeszcze goni jakiegoś człowieka po lesie, chciał mu tylko podciąć nogi aby mieć jeńca, nie mógł bowiem wiedzieć że jego towarzysze złapali już jednego człowieka, wtem człowiek którego okaryjczyk gonił zniknął, można powiedzieć że zapadł się pod ziemię, Thorgar zrezygnowany odwrócił się i wolnym krokiem, tak aby jego stopy odpoczęły, zaczął wracać na pole bitwy, wiedział że bitwa już się najprawdopodobniej już skończyła, gdy ujrzał polanę na której rozegrała się niewielka bitwa, zobaczył jednego ze swych kompanów który wziął jeńca. W tym momencie Thorgar pomyślał pewnie będą go trochę przesłuchiwać a tu nie jest tak ciepło jak chciałbym żeby było, przydałoby się jakieś ognisko. Thorgar miał doświadczenie Dawno temu był drwalem, użył więc swojego dwuręcznego topora jako topora drwala i ściął kilka dużych gałęzi wszedł na polanę i powiedział do swoich towarzyszy:

-Jeden mi się wymknął, ale wątpię żeby przeżył w tym lesie na tyle długo by komuś coś powiedzieć.


Po tych słowach Thorgar zabrał się za ustawianie drewna na ognisko, gdy je ustawił i rozpalił ognisko zaczął przysłuchiwać się przesłuchaniu więźnia którego złapali jego towarzysze.
 

Ostatnio edytowane przez pteroslaw : 27-01-2010 o 21:42.
pteroslaw jest offline  
Stary 28-01-2010, 14:57   #152
 
Darth's Avatar
 
Reputacja: 1 Darth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłość
Wulfstan pozwolił włócznikowi uciec. Wątpił by ten przetrwał długo w lesie bez broni, zapasów i towarzyszy. Poza tym według jego informacji w pobliżu nie było żadnych sił wroga. Wulfstan rozejrzał się w poszukiwaniu zrzuconego przez niego z konia jeźdźca. Dostrzegł go po chwili, leżał on nieruchomo w trawie, zapewne martwy lub omdlały z powodu upływu krwi. Ponieważ żołnierz nie mogący mówić na nic by mu się przydał, Wulfstan podszedł do niego i jednym ciosem rozwalił mu łeb na ćwierci. Nagle za plecami usłyszał hałas. Odwrócił się błyskawicznie. Na szczęście byli to tylko Tris i Ellisa.
- Sytuacja opanowana. Większość nie żyje, kilku uciekło, mamy jednego jeńca- krzyknął w ich kierunku. Szybkim krokiem zbliżył się do jedynego jeńca. Z radością zauważył iż był on praktycznie nie uszkodzony. Do jego uszu dobiegł odgłos ciężkich kroków Thorgara. Już po chwili usłyszał jego głos.
-Jeden mi się wymknął, ale wątpię żeby przeżył w tym lesie na tyle długo by komuś coś powiedzieć.
Wulfstan zauważył że jego pobratymiec wpadł na pomysł przyniesienia drewna. No proszę. Nawet on może od czasu do czasu wpaść na jakiś niezły pomysł. Nie za często, ale jednak.- pomyślał, po czym zbliżył się do jeńca.
- No koleżko. Teraz powiesz nam wszystko co wiesz. I radziłbym odpowiadać zgodnie z prawdą. Albo... będę musiał zastosować metody które ci się nie spodobają
 
__________________
Najczęstszy ludzki błąd - nie przewidzieć burzy w piękny czas.
Niccolo Machiavelli
Darth jest offline  
Stary 30-01-2010, 19:37   #153
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Revellis przyciągnął wciąż oszołomionego wojownika ku ognisku, które właśnie rozpalał Thorgar. Trzeba mu było przyznać, że drwalem był równie dobrym jak wojownikiem. Już po chwili zapłonęły wysoko trzaskające płomienie. Wszyscy rozsiedli się wygodnie wokół ognia i zajęli swoimi sprawami. Wulfstan podszedł do jeńca, który związany siedział oparty o pień drzewa i brutalnie chwycił go za obranie.
- No koleżko. Teraz powiesz nam wszystko co wiesz. I radziłbym odpowiadać zgodnie z prawdą. Albo... będę musiał zastosować metody które ci się nie spodobają - powiedział do jeńca przez zaciśnięte zęby. Mężczyzna tylko pokiwał głową.
- Gdzie są twoi dowódcy? - zapytał okaryjczyk.
- Dowódca chyba uciekł - odparł jeniec. - Jego ciała, panie, nie widzę między trupami mych towarzyszy, tutaj...
- Gdzie jest wasz najbliższy oddział? - padło następne pytanie.
- Nasz, znaczy czyj? - odpowiedział pytaniem na pytanie jeniec. Zaraz tego pożałował. Ciężka ręka Wulfstana spadła na jego trwarz. Jęknął. - Tutaj jeno my byliśmy, w kilkanaście koni... Wojenka na zachodzie się toczy...
- Co tu robiliście? - zapytał okaryjczyk. Jeniec zaciął wargi. Najwidoczniej na to pytanie nie chciał odpowiadać. Po dobroci. Wulfstan chwycił płonące polano z ogniska i zbliżył do twarzy więźnia. - Gadaj, albo ci włosy opalę!
- Zwiadem byliśmy. Rozpoznać mieliśmy siły Pirry w okolicy wsi Odivela i Puntarba Oyos... Prawdę mówię, panie, nie kłamię! Jeno zabierzcie to łuczywo...
- Chyba nie kłamiesz. A teraz gadaj do jakiego oddziału należysz? Szybko!
- No tego... Coście rozbili właśnie... My zwyczajni najemnicy jesteśmy... byliśmy. Na żołdzie czcigodnego księcia Castellano...
- A jak się zowie wasz dowódca?
- kolejne pytanie.
- Ten co zbiegł, panie, Mauro Ventreberra inaczej zwany Koszałkiem, naprawdę panie, nie wiem czemu tak...
- Zapasy! Skąd dostarczane są wam zapasy? - przesłuchanie trwało.
- Jakie zapasy? - zapytał jeniec. Jednak widząc zbliżający się, płonący konar zaczął mówić. - Spyżę dostaliśmy zanim wyruszyliśmy z Abrevios, to niewielka wieś po drugiej stronie wzgórz. Uzbrojenie i rumaki nasze. Nasz żołd wypłaca wojewoda księcia, w Quidro.
- Ile? - w oczach pytającego Wulfstana pojawiły się dziwne ogniki. Chciwość...
- Dwie septimii na miesiąc. Standardowa płaca.
- Jak tam u was z żywnością? -kolejne dziwne pytanie. Jednak jeniec nie zastanawiał się, odpowiedział od razu.
- Jeśli chodzi, panie o zapasy naszego oddziału, to znajdziecie je tam w jukach. Suszone mięsiwo, nieco chleba i parę bukłaków z winem. Od razu powiem że nieco skisłym...
 
xeper jest offline  
Stary 07-02-2010, 14:58   #154
 
pteroslaw's Avatar
 
Reputacja: 1 pteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumny
Thorgar siedział przy wesoło trzaskającym ognisku, patrzył jak Wulfstan „przesłuchiwał” więźnia, z przesłuchaniem miało to niewiele wspólnego, była to raczej rozmowa przerywana biciem i groźbami. Thorgar był kiedyś przesłuchiwany, po tym incydencie zostało mu kilkanaście blizn, właściwie Thorgar miał taka ilość blizn że nie pamiętał które były z jakiego okresu, pamiętał za to ile blizn z jakiego okresu, dwanaście blizn po przesłuchaniu z powodu zabójstwa którego nie popełnił, później musiał uciekać z Okarii, sześć blizn z okresu kiedy był niewolnikiem, no i osiem z okresu kiedy był rozbójnikiem, z jakiego powodu tylko trzy blizny przebiegały przez jego twarz, jedna przez czoło, oko i kończąca się na policzku, jedna przebiegała przez usta a jedna przez całe czoło. Thorgar ugotował gulasz z suszonego mięsa i ziół znalezionych przy drodze, gdy skończył gotować zapytał się towarzyszy:

-Chcecie?

Następnie poszedł do juków nieprzyjaciela i wyjął stamtąd chleb i bukłak z winem, resztę żywności postanowił zachować na dalszą część podróży. Thorgar zaczął jeść gulasz zagryzając go chlebem i popijając winem. Thorgar czekał na to co będzie dalej...
 
pteroslaw jest offline  
Stary 07-02-2010, 22:10   #155
 
Matyjasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Matyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemu
-Mówię ci Thorgarze, że łże.
Powiedział wskazując w wojownika zamoczonym w gulaszu chlebem.
Jakiś znaleziony miecz co chwilę obracał w ognisku.
-Ale to się zaraz zmieni.
Wyjął klingę i przyjrzał się czerwonemu od gorąca ostrzu.
-Idealne.
Następnie podszedł do więźnia i pomachał mu mieczem przed twarzą.
-No panie najemnik, jak pies łżesz, czego się po niewiernym spodziewałem. Zrobimy to waszymi metodami ogniem i żelazem. Łżesz bo nie dość się boisz i masz rację bo zależy mi na tobie. Oferuje ci ocalenie.
Zawiesił głos spojrzał w niebo, następnie znów na skrępowanego.
-Ocalenie ciała i ducha. Będziesz z nami współpracował to nie będziesz cierpiał długo cierpiał, jeżeli wyrzekniesz się nieprawdziwej wiary i otworzysz się na miłosierdzie Adan Adariego, jedynego prawdziwego boga, który może twą nieśmiertelną duszę wyzwolić od pożogi otchłani, nie będziesz cierpiał po śmierci. Jednak ogromnym skutkiem napawa mnie, że muszę wpierw uzmysłowić ci jakie to cierpienie.
Przyłożył brzeszczot do boku więźnia, ten przez chwilę wierzgał i krzyczał nim ostrze nie odsunęło się od jego ciała. Następnie ponownie włożył miecz do ognia.
-No już dobrze, nie martw się. Jeżeli podejmiesz właściwe decyzje to kiedyś z dumą powiesz dzieciom jak zyskałeś te blizny w walce za prawdziwą wiarę. Jeżeli odpowiesz nieprawdę... Cóż miecz się grzeje, a w zaświatach czeka cię cała taka wieczność.
-Najpierw profanum, nasza doczesność. Czego udało wam się dowiedzieć? Byliście zwiadem, część uciekła, co oni wiedzą? Dlaczego przeszukiwaliście ten teren? Zastanów się dobrze mamy czas tak długo jak ogień płonie.
Zaczekał aż więzień wszystko mu powie.
-Dobrze teraz powiedz mi czy jesteś gotów otworzyć swą duszę na prawdę? Odrzucić zakłamanie jakim karmiono cię od dzieciństwa tylko po to by cię wyzyskać? Czy chcesz wziąść udział w zbliżającym się raju na ziemi? Czy może chcesz trwać w ciemności i odejść w piekielną ciemność? Odpowiedz! Czy wybierasz światło Adan Adariego, czy mrok fałszywych bożków?!
 
Matyjasz jest offline  
Stary 16-02-2010, 20:51   #156
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
-Kłamałem, tak. To prawda, żem chciał się wyłgać i mówiłem co chcecie usłyszeć. Ale... Ale teraz powiem prawdę, jeno już nie przypalajcie. Nie jesteśmy zwiadem, panie. Naszym celem było odnalezienie pewnej osoby. Mianowicie dziewczyny... - przerwał na moment, widząc zdziwienie w oczach Revellisa. Jednak odczytał je jako niedowierzanie. - Prawdę mówię! Nie kłamię! Chodzi o córkę barona Pirry, Juliettę. Ponoć dziewka jest gdzieś tutaj ukryta, na wzgórzach. To i szukamy od paru dni. Jeździmy tam i nazad, zaglądamy pod każdy kamień.
- Czego się dowiedzieliście?
- zapytał nidaryjczyk.
- Niczego panie szlachetny się nie dowiedzieliśmy. Jakby kamień w wodę wpadła...
- A gdzie mieliście rozpocząć poszukiwania? Oraz czy są tutaj inne grupy poszukiwawcze?
- Tylko to wiedzieliśmy że na wzgórzach Odivelas jest. Tak w przybliżeniu, nic dokładniejszego.
-Hej gdzie go przypiec? Prawy czy lewy boczek?
- Revellis wyjął miecz z ogniska i teatralnie pomachał nim na boki. Zwrócił się w stronę więźnia.-A może ty powiesz, prawica czy lewica?
-Nie, nie! Nie trzeba... Ja nic więcej nie wiem. Naprawdę! Może więcej Koszałek wiedział. Tak. Na pewno miał jakieś bliższe informacje!
-więzień wił się i uchylał od znajdującego się blisko jego ciała żelaza.
-Co my mamy z tobą zrobić? Raz nas oszukałeś więc na słowo cię nie mogę puścić- Odłożył miecz do ognia.- Będzie ciebie trzeba zabrać do Efferelto.Innego wyjścia raczej nie mamy przerzucimy cię przez siodło wolnego konia i zawieziemy do kapitana. Dla ciebie byłoby dobrze abyś nam wszystko powiedział, bo ja jestem dobrym i współczującym człowiekiem, zaś w mieście pewnie jest zawodowy oprawca.
- Panie ja już wszystko wyznałem. Wszyściutko o co pytaliście!
-To przed kapitanem zeznam, że wam wierzę. Czy mi uwierzą to inna sprawa. Mam nadzieje, że tak. Bym cię wypuścił za przysięgę ale sam się niegodnym zaufania okazałeś. Ja ci kazałem próbować nas oszukać?
- Nie
- w głosie jeńca zabrzmiała skrucha.

-Bądź dobrej myśli, kapitan to człek dobry. Teraz co do ciebie i twej nieśmiertelnej duszy...
-O czym panie mówicie?
- Strach widoczny w oczach jeńca stał się jeszcze większy.
-O twej duszy, ciało każdego człowieka skazane jest na śmierć. Lecz człowiek jest istotą wyższą ma duszę i tylko od niego zależy los jego boskiej części.Wyznający fałszywych bogów, tępiący prawdziwą wiarę, sami skazują się na męki wieczyste. Tylko wiara w Adan Adariego może ciebie uchronić przed tym. To co przed chwilą cię spotkało jest niczym wobec wiecznych mąk w otchłaniach przeznaczonych dla niewiernych.-Jednak chce ci pomóc. Daje ci szansę, przyjąć jedyną prawdziwą wairę. Powiedz czy chcesz po śmierci nurzać się w szczęściu czy cierpieniu? Czy chcesz przyjąć nauką jedynego? - perorował Revellis z pasją w głosie.
- A więc chcecie abym bogów mych ojców porzucił, tak? Ku wierze, o którą nidaryjczycy walczą się obrócił. Nie mogę. Adaniros i Morthes czuwają nade mną. Ich się nie wyprę! - odparł więzień.
-Błądzisz, błądzisz. Lecz tylko twoja wola może cię ocalić. Pokazuje ci drogę, daje ci szansę, której nie mieli inni.
- Tamci?
- wskazał głową na leżące nieopodal trupy.
- Chodź ze mną, ku lepszemu światu, twoi przodkowie jeżeli żyli godnie dostąpią światłości Adan Adariego. Bowiem oni zostali zmuszeni do życia w zakłamaniu, nikt im drogi nie pokazał, a pan jest łaskawy. Ty masz wybór. Tamci wybrali, źle wybrali. Bowiem spójrz, żyje, zawierzyłem swe życie panu a on poprowadził mnie i moje ramię do wygranej.
- A więc zabijesz mnie?
- spytał. Jego głos był twardy.
- Nie, nie zabije cię. Wszak i tak umrzesz, wcześniej czy później. Życie ludzkie to tylko chwila wobec wieczności chce ci pokazać drogę do wiecznego szczęścia.
- A więc skoro mam wybór, pozostanę przy mej wierze. I zawierzę bogom w sprawie mej przyszłości
- odparł mężczyzna.
-Jeżeli taka jest woja wola, to jej nie zmienię. Siła do wiary cię nie przymuszę, nie byłaby ona prawdziwa. Żal mi ciebie. Naprawdę boleje nad twym losem - nidaryjczyk odszedł dojeść gulasz.

===========

Jeńca przywiązali do drzewa i ustalili kolejność pełnienia warty. Do wschodu słońca pozostało jeszcze parę godzin, a nie było sensu jeździć po nocy. Zwłaszcza, że wypełnili swoje zadanie. Mieli więźnia, teraz wystarczyło go bezpiecznie i w jednym kawałku dostarczyć do Efferelto.

Noc minęła spokojnie. Rankiem zwinęli obóz, pojmanego zwiadowcę przywiązali do jednego ze zdobycznych koni i ruszyli w drogę powrotną. Postanowili nie wracać tą samą drogą, na około przez Brotas, ale pojechać wprost na południe, do stołecznego grodu.

Trasa wiodła przez równinne tereny, w większości przeznaczone pod uprawę i pastwiska. Co jakiś czas mijali pojedyncze ludzkie sioła i sadyby, w których witało ich ujadanie psów i kwiczenie prosiąt. Ludzie, dostrzegając zbrojny oddział, przezornie kryli się w chałupach lub uciekali w pola.

Pod wieczór ich oczom ukazało się otoczone marną palisadą, Efferelto. Okrzyknięci przez straż, czuwającą przy bramie odparli, że są na służbie barona i pozwolono im wjechać do grodu. Konie skierowali wprost do budynku, będącego garnizonem i siedzibą dowódcy wojsk barona Pirry. Nie czekali zbyt długo na spotkanie z Kleistem. Zawiadomiony o ich przybyciu dowódca zjawił się po chwili. Jeńca zabrano a oni sami zaprowadzeni zostali do kwatery nidaryjczyka.

- I jak tam? - zapytał Kleist. - Widzę, że zdobyliście jeńca. Chwali się Wam to. Czegoś się od niego dowiedzieliście? Jeśli nie to my się nim tutaj zajmiemy i wyśpiewa wszystko co wie. Dowiedzieliście się co szykuje Castellano? Mówcie i pijcie...

Na stole postawił obfitą karafę wypełnioną czerwonym winem i kilka drewnianych kubków. Gestem zachęcił zebranych do picia.
 

Ostatnio edytowane przez xeper : 20-02-2010 o 21:16.
xeper jest offline  
Stary 20-02-2010, 11:32   #157
 
Darth's Avatar
 
Reputacja: 1 Darth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłość
Wulfstan jako najbardziej doświadczony w sprawach wojskowych postanowił zabrać głos jako pierwszy.

Dzięki za wino, panie Kleist. Droga była trochę męcząca.- powiedział i pociągnął potężny łyk z swojego kubka, praktycznie wypijając wino duszkiem -A wracając do spraw wojskowych. Jeniec był bardzo rozmowny. Jego oddział przeprowadzał zwiad w okolicy Odivela i Puntarba Oyos. Szukali... szukali Julietty, córki barona. Mieli rozpocząć poszukiwania na wzgórzach Odivela. To byli najemnicy, pod dowództwem niejakiego Mauro Ventreberra zwanego Koszałkiem. Wyruszyli ze wsi Abrevios po drugiej stronie wzgórz. Porządnie ich przetrzebiliśmy, ale kilku uciekło. Rozdzielili się na grupy i trochę czasu zajmie im dotarcie do wojsk księcia. Proponowałbym wzmocnienie obrony Odivela. Ma największe znaczenie taktyczne w tym regionie. Jeżeli zaatakują tam, to Pirra straci główne źródło dochodów, a tym samym najemników. Nasza drużyna i z 10 wojaków powinno wystarczyć do wzmocnienia tamtejszej obrony. Wojacy wzmocnią obronę, a my będziemy mogli przeprowadzić dyskretne śledztwo. A jak się mają sprawy na głównym froncie?
 
__________________
Najczęstszy ludzki błąd - nie przewidzieć burzy w piękny czas.
Niccolo Machiavelli

Ostatnio edytowane przez Darth : 20-02-2010 o 23:08.
Darth jest offline  
Stary 21-02-2010, 02:57   #158
 
pteroslaw's Avatar
 
Reputacja: 1 pteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumnypteroslaw ma z czego być dumny
Thorgar odepchnął jeńca w kierunku strażników i usiadł na krześle. Począł pić wino i przysłuchiwać się rozmowie. Wino nie było mocne, Thorgar przywykł do trunków które wbijaną w glebę. Thorgar przyglądał się mapom i innym przedmiotom które były w pomieszczeniu. Ciekawiła go przeszłość Wulfstana, ton i fachowość z jaką mówił o wojnie a także dziwna pasja gdy mówił o taktyce świadczyły o tym że był byłym wojskowym.

-Wulfstanie jak twoim zdaniem uzbrojona grupa wojaków ma przeprowadzić dyskretne śledztwo, polega to na pytaniach a my będziemy musieli ludziom grozić a to się rozniesie.- Następnie Thorgar zwrócił się do Kleista.

-Panie kleist myślę że należy nam sie niewielka premia za udaremnienie szturmu na wioskę. Czyż nie?- Thorgar wiedział że jeśli nawet nie udaremnili szturmu bo być może, co mało prawdopodobne nieprzyjaciele go nie szykowali Kleist o tym nie wiedział a Thorgar potrzebował pieniędzy, potrzebował ich zawsze, w końcu pieniędzy nigdy za dużo.
 
pteroslaw jest offline  
Stary 25-02-2010, 16:34   #159
 
Matyjasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Matyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemu
-Jeniec zdaje się prawdę mówić. Sam mu żelazem pomogłem. Ja nic nie sugeruje bo to kapitana sprawa zadanie wyznaczyć nam według potrzeb, a naszym obowiązkiem jako najemnej kompanii rzetelnie je wypełnić. Choć jeżeli to ja bym decydował to córkę barona bym do miasta sprowadził, widać wróg nie śpi.
Revellis przysiadł się do kompana i nalał sobie wina.
-Panowie wasze zdrowie i oby nasi wrogowie szybko piach gryźli.
Toast wykonał do końca i wygodnie usiadł czekając na kolejne rozkazy.
-Szturm, gdybyśmy do szturmu dopuścili to prawdopodobnie wioska nie byłaby się wstanie obronić. To raczej spora zasługa, bo podatki i rekruta można z niej zabrać.
 
Matyjasz jest offline  
Stary 27-02-2010, 14:15   #160
 
Raphael's Avatar
 
Reputacja: 1 Raphael nie jest za bardzo znanyRaphael nie jest za bardzo znanyRaphael nie jest za bardzo znanyRaphael nie jest za bardzo znanyRaphael nie jest za bardzo znanyRaphael nie jest za bardzo znanyRaphael nie jest za bardzo znany
Thoer słuchał Wulfstana, sącząc nalane sobie wcześniej wino. Jak zwykle doświadczenie i kunszt taktyczny wojownika zrobiły na nim wrażenie. Może i Wilkokły nie znał się na strategii, ale plany okaryjczyka zwykle były dobre. Ufając swojemu dowódcy miał duże szanse na zachowanie życia.
Kiedy doszło do rozmów o wynagrodzeniu, ożywił się.
- Podczas zwiadu o mały włos straciłbym życie. - powiedział Tristis. - Uratował mnie tylko mój spryt, no i nieoceniona pomoc naszej nowej towarzyszki... - spojrzał na Elisę, mając nadzieję na jakąś reakcję z jej strony. - Myślę, że zasłużyliśmy na widzialne docenienie!
 
__________________
W każdej sekundzie rozpadamy się i stajemy się nowym człowiekiem, w którym coraz mniej jest tego, kim byliśmy przed laty.
Raphael jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 11:57.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172