Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-02-2010, 18:03   #76
Nagash Hex
 
Nagash Hex's Avatar
 
Reputacja: 1 Nagash Hex ma z czego być dumnyNagash Hex ma z czego być dumnyNagash Hex ma z czego być dumnyNagash Hex ma z czego być dumnyNagash Hex ma z czego być dumnyNagash Hex ma z czego być dumnyNagash Hex ma z czego być dumnyNagash Hex ma z czego być dumnyNagash Hex ma z czego być dumnyNagash Hex ma z czego być dumnyNagash Hex ma z czego być dumny
Czyż życie nie jest kwintesencją ironii? W jednej chwili Alphonse Solf Kimblee miał wszystko co było potrzebne do zdobycia upragnionego przywództwa. Najpierw aktywacja kamienia, potem pomysł z proszkiem - dobre kontakty z częścią drużyny, przewaga nad "aroganckim" Lauhelem. Jednym słowem wszystko. Ale niestety... Najpierw ognik bezwiednie wyrwał się z pozornie niepotrzebnym pytaniem, tylko po to, aby odpowiedź na nie wprowadziła jeszcze większe zamieszanie. Solf był niedoświadczony i za mało wyrachowany by taką sytuację wykorzystać dla swoich celów. Usunął się w cień, śledził wydarzenia z drugiego planu. Szczególnie uważnie obserwując zieloną istotę, która śmiałą nazywać się Rosso Angelo! Wciąż czekał na moment, w którym mógłby znów wrócić do gry. Czekał na niego tylko po to, by znów go przeoczyć. Co gorsze moment ten wykorzystał jego "ulubiony" towarzysz - Lauhel. Co jeszcze gorsze był on właściwie dodatkiem do działań zielonej anielicy. Cóż za upokorzenie... Alphonse przyglądając się momentowi chwały jego "rodaczki" spuścił głowę i zacisnął usta w niemym obrazie furii. Cóż za upokorzenie... Niestety to wszystko było jego winą, i wszystko to on sam będzie musiał naprawić. Czyż los, życie, a przede wszystkim Moc nie jest ironiczna?

Anioł z lekkim wstydem przed samym sobą zauważył, że los dziecka zupełnie go nie obchodził. Wręcz przeciwnie - to, że przetrwał tylko dodatkowo złościło Ala. Czyż w naturze Rossi leży wieczne szukanie wrogów? Najwidoczniej tak, gdyż Solf czuł się zagrożony. I to przez kobietę!
Jakie to szczęście, że opuściłem dawną rodzinę i wiarę. pomyślał z rozrzewnieniem. Cała ta sytuacja miała jeden plus. Mieli chwilę czasu wolnego. Czasu, który należało mądrze wykorzystać. Solf ruszył szybkim krokiem w kierunku Skrzadła. Istoty, którą szanował i której ufał:
- Nareszcie trochę spokoju prawda? - rzekł Solf i zaśmiał się trochę nienaturalnie:
- Wybacz, że dopiero teraz rozmawiam o tym z Tobą, ale ostatnie wydarzenia całkowicie wytrąciły mnie z równowagi - Solf skrzywił się ze wstydem.
- To co mówiłeś. O Twojej siostrze. Jeżeli to prawda to możemy to w jakiś sposób wykorzystać? Nawet jak nie to i tak sądzę, że to pytanie było dobre. Koniec, końców czegoś się dowiedzieliśmy. - Anioł uśmiechnął się przyjaźnie
- A tak w ogóle - Kimblee zniżył troszkę głos - Co sądzisz o naszej nowej towarzyszce? Dobrze się spisała, ale budzi moje wątpliwości. - powiedział zgodnie z prawdą. Bądź, co bądź anioły nigdy nie były ufnymi stworzeniami.
 
__________________
One last song
I want to give this world
Before it's gone
One last song
Nagash Hex jest offline