Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-02-2010, 20:14   #28
Karmazyn
 
Karmazyn's Avatar
 
Reputacja: 1 Karmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputację
Spotkanie dobiegło końca. Mógł opuścić budynek i wrócić do karczmy. Powoli zabrał się do wprowadzenia w życie swoich zamiarów. Wyjście na ulicę uraczyło jego nozdrza różnorodnym wachlarzem zapachów, których w żaden sposób nie można było nazwać przyjemnymi. Sam się sobie dziwił, że w ogóle zwrócił na to taką uwagę. Przecież niemal całe życie spędził w tego typu (jeśli nie jeszcze gorszych) miastach. Widać ostatnie podróże po bezdrożach…
Zatrzymał się przed drzwiami karczmy, w której spędził ostatnie kilka dni. Już miał wchodzić do środka, gdy przypomniał sobie o chłopcu uciekającym z jego sakiewką. Po chwili wątpliwości pchnął jednak drzwi i wszedł do środka.
Jak zwykle karczma była pełna różnego rodzaju klientów. Tylko kilka głów podniosło się, gdy młodzieniec przekroczył prób. Wśród osób, które zareagowały na przybycie ewentualnego klienta był również karczmarz.
- Witamy Panie… - zaczął właściciel przybytku, lecz brak jakiegokolwiek zainteresowania u Sevrina zniechęciło go do kontynuowania. Nie miał z resztą powodu by kontynuować. Pokój opłacony jeszcze przez trzy dni, brak jakichkolwiek problemów. Można by rzec klient idealny. Gdyby, chociaż czasami chciał przy piwie pogadać…
Najemnik pokonał schody prowadzone na piętro. Później korytarz. Stanął przed drzwiami swojego pokoju. Przekręcił klucz w zamku i pchnął drzwi. Pokój nie zmienił się ani trochę. Łóżko, stara szafa ledwo trzymająca się kupy, stary stolik i równie stary fotel. Nic szczególnego. Sypiał już w gorszych miejscach. Co prawda w lepszych też, lecz jemu to w zupełności wystarczyło.
Do wieczora pozostało jeszcze trochę czasu toteż Sevrin sprawdził ekwipunek, jaki miał pod ręką. Najpierw miecz, długi nóż i sztylety. Wszystko było z nimi w porządku. Na drugi ogień poszła skórzana zbroja. Z nią też nie było żadnych problemów. Następnie podróżna torba i jej zawartość. W skrzyneczce, w której trzymał przybory do zmiany wyglądu brakowało kilku rzeczy. Nie były to jakoś specjalnie potrzebne rzeczy. Reszta ekwipunku była w jak najlepszym porządku.
Pozostała jeszcze jedna czynność do wykonania. Z przyzwyczajenia wyciągnął swój notatnik.



Nic specjalnego. Kilkadziesiąt kartek papieru połączonych ze sobą pomiędzy dwiema twardymi okładkami. Trochę to kosztowało, lecz młodzieniec nie żałował swojej decyzji. Przynajmniej to mogło po nim pozostać.
Podsunął fotel pod stolik o otworzył notatnik na pierwszej wolnej stronie. Już miał pisać pierwszą literę, gdy nagle zamknął książkę i wrzucił ją z powrotem do torby. Zaśmiał się cicho. Jeszcze nie czas było na wpis. Może później będzie odpowiednia chwila. Wstał, podszedł do łóżka i położył się w ubraniu. Do zachodu słońca jeszcze trochę pozostało. Mimo to Sevrin postanowił iść spać. Rano musiał sprawdzić jeszcze jedną rzecz.

xxxxxxxxxx

Słońce miało wstać za jakieś dwie godziny. Mimo to młodzieniec już od dawna był na nogach. Ba, był nawet już za miastem. Wmówił strażnikom przy Bramie Mostowej, że czeka go długa podróż i chce jak najszybciej wyruszyć. Uwierzyli. Najemnik musiał jednak wracać do miasta w płaszczu, pilnując się by go nie rozpoznali. Teraz jednak nie zaprzątał sobie tym głowy. Znajdował się w dość sporej odległości od miasta. Nie zastanawiając się długo gwizdnął w sobie tylko znany sposób. Po dłuższej chwili na trakcie dało się słychać charakterystyczne odgłosy końskich, podkutych kopyt. Wkrótce oczom Sevrina ukazał się dość zadbany, wyglądający na wytrzymałego i silnego, koń.



Miał na sobie siodło, lecz nie widać było jego jeźdźca. Koń zbliżył się do młodzieńca.
- Witaj Narwaniec – uśmiechnął się chłopak głaskając wierzchowca po pysku. – Wybacz, że tyle mnie nie było.
Zwierz prychnął. Widać nie podobało mu się spędzenie tak długiego okresu bez właściciela.
- Nie martw się jednak. Dzisiaj wyruszamy. Spędzimy razem dość dużo czasu. – Sevrin cały czas głaskał swojego wierzchowca. – Mam do ciebie jednak wielką prośbę. Musimy udać się do miasta. – Narwaniec zarżał. Uderzył swego właściciela łbem w ramię. Nie podobał mu się ten pomysł. – Wiem, wiem przyjacielu. Nie lubisz miast. Lecz nie chcę byś został sam pod murami, a iść tutaj na piechotę też nie mogę. -
Koń znowu prychnął. Poddał się jednak woli swojego pana. Młodzieniec uśmiechnął się, po czym wskoczył na siodło. Poklepał swego przyjaciela po boku.
- Dziękuję ci koniku.

xxxxxxxxxx

Pod Bramą Mostową był o wschodzie słońca. Do tej samej bramy stała już tam jednak dość długa kolejka. Dość długo zajął mu powrót do miasta. Wkroczył do miasta prowadząc Narwańca za uzdę. Młodzieniec wyglądał nieco inaczej. Nie miał już takich podkrążonych oczu, skóra lekko przyciemniała, włosy były wymyte i jako tako ułożone. Pozostał tylko zarost. Szczegół, o którym Sevrin zapomniał, lub nie chciał pamiętać.
Oprócz ubrania, w jakie ubrany był w czasie spotkania miał na sobie ćwiekowaną skórznie i skórzane rękawice bez palców ozdobione ćwiekami. Wszystko to przykrywał wyglądający na znoszony płaszcz podróżny. Do tego jeszcze torba podróżna przy lewym boku, ukryty w pochwie miecz przy prawym boku i długi nóż zatknięty za pas.
Przy siodle Narwańca znajdowało się kilka rzeczy. Najbardziej w oczy rzucała się tarcza przymocowana z lewej strony siodła. Później miecz i łuk. Podróżne sakwy przewieszone przez grzbiet wierzchowca zdawały się już czymś wypełnione.
Młodzieniec podszedł do swoich towarzyszy. Ukłonił się lekko na powitanie. Widać był ostatnim, na którego czekali. Spakował do juków swoją porcję prowiantu.
- Czy coś mnie ominęło? – zadał pytanie drapiąc jednocześnie Narwańca za uchem.
 
__________________
Dłuższy kontakt może zagrażać Twojemu zdrowiu lub życiu.
Toczę batalię z życiem. Nieobecny na długi czas.

Ostatnio edytowane przez Karmazyn : 03-03-2010 o 08:51.
Karmazyn jest offline