Konrad
Stał, a woda powoli spływała z niego. Nie czuł się komfortowo, napewno nie. Zastanowił się, że może fakt iż złamał sobie nogę też był spowodowany przez tych Dwóch.
Otrząsnął się z dziwacznej myśli, ale ona wracała. Banalność?
Za dużo spada nia niego obowiązków. A miał być dzisiaj tylko na korepetycjach.
Gdyby mieszkał jak dawniej w domu, matka zamartwiała by się na śmierć. Musiał by do niej zadzownić... ! ~Przecież komórka jest w mojej kieszeni!~
Nie zdążył wyciągnać komórki, by sprawdzić czy jeszcze działa, bo Markiz kazał się chwycić. Konrad zrobił krok w jego stronę i chwycił połę jego ubrania.
__________________ Mroczna wydawnicza małpa przedstawia Gindie, czyli wydawnictwo fabularnych gier karcianych.
Uuuk. |