Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-02-2010, 20:12   #755
Blacker
 
Blacker's Avatar
 
Reputacja: 1 Blacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputację
<Ze względu na cenzurę pewien etap z życia Może został wycięty z posta. Do wiadomości czytających można podać jedynie, że miało to wiele wspólnego z fioletowymi mgłami i mackami istoty w nich mieszkającej, które znudzone małą aktywnością demona postanowiły przypomnieć mu w dyskretny sposób co do demonicznych obowiązków należy oraz czym płaci większość demonów jeśli chce być niezwyciężona; Może wrócił już na swoje miejsce w płonącym lesie dopiero wtedy, gdy Barbak zdecydował się na sięgnięcie to skorpioniej jamy>

Teleportacja, nieprzyjemna dla istot śmiertelnych dla demona nie była niczym niezwykłym - w końcu był to podstawowy środek lokomocji takich jak on. Jedyne, co było różnicą od tej teleportacji która była dla niego naturalna była taka, że na tą wymuszoną zmianę miejsc nie miała wpływu antymagiczna natura miejsca. Było to ze wszech miar korzystne, że wreszcie mógł wynieść się z miejsca gdzie nie mógł się swobodnie przemieszczać, jednak trochę żal było mu opuszczać tak dzielnego wierzchowca jakim był dzik. Tym bardziej się ucieszył gdy przed wejściem do karczmy, blokując wejście stało coś co mogło mu straconego dzika zastąpić

Na twarz demona wypełzł uśmiech, sięgający dosłownie od ucha do ucha. Miał szczerą ochotę zabawić się i przy okazji zasiać trochę pożywnego chaosu który miał mu posłużyć do zgromadzenia zapasów energii przed następnym miejscem. Wbrew pozorom dla Może istniały inne rozrywki niż walka lub prowokowanie do walki innych - jazda na dziku w płonącym lesie pokazała mu, że nietypowe wierzchowce są dużo lepsze od tych tradycyjnych, a na czymś tak dużym pędząc ulicami miasta połączy przyjemne z pożytecznym - wywoła chaos dobrze się bawiąc. Odwrócił się do Flafie i puścił oko. Nie musiał nic mówić - rozumiał się z nią wystarczająco dobrze, by bez słów zrozumiała jego plan.

Nie zwrócił zbyt wielkiej uwagi na to, że drużyna wreszcie była razem - co go to obchodziło? W tym towarzystwie nie mógł liczyć na dobrą zabawę, dlatego miał zamiar rozerwać się po swojemu, jednocześnie wyświadczając im przysługę - bo znając życie rozwiązanie problemu zagradzającego wejście do karczmy zwierzęcia zająłby im dłuższy czas. Teleportował się wraz z Flafie na grzbiet nosorożcopodobnego wierzchowca po czym uderzeniem nóg zmusił go do biegu. Miał zamiar wykonać popisową rundkę po mieście przy okazji robiąc tyle zniszczeń, ile się tylko da (ale oczywiście jeśli mu się uda to nie doprowadzając nikogo do śmierci ani poważnego uszczerbku na zdrowiu). Miał też plan awaryjny, na wypadek gdyby zwierze nie chciało go słuchać - wtedy zmuszeniem go do biegu miała się zająć Flafie (a demon był pewien, że osoba tak wszechstronna na pewno ma jakieś metody i na to)
 
__________________
Make a man a fire, you keep him warm for a day. Set a man on fire, you keep him warm for the rest of his life.
—Terry Pratchett
Blacker jest offline