Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-02-2010, 11:25   #18
Aschaar
Banned
 
Reputacja: 1 Aschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znany
Tura III - 27 VIII 1340 – Dom Alexii Thuesy / Mieszkanie Izzata.

Zebrani ustalili, że podzielą się na dwie grupy. Pierwsza z nich uda się do Alexii, druga natomiast uda się na poszukiwanie Izzata. Przez rozmowę przewinął się jeszcze wątek herbaciarni... jednak to wydawało się w chwili obecnej sprawą drugorzędną...

Rozległy dom, w którym mieszkała kapadocjanka dzieliło od pałacu zaledwie kilkanaście minut spaceru, odbytego szybko i właściwie w ciszy. Chyba każdy z idących miał własne przemyślenia i pojawiające się uwagi...


*****


Służba w domu Alexii była powiadomiona i gdy tylko kainici pojawili się zostali poproszeni do dużego, urządzonego wybitnie w stylu starogreckim salonu i poinformowani, że Alexia za chwilę do nich dołączy. Służący dyskretnie wypytał, czy są jakieś szczególne wymagania co do napojów i zniknął bezszelestnie pozostawiając gości samych. Chwila jaką pozostawiono zebranym była dokładnie tak długa, aby spokojnie przyjrzeć się wnętrzu i poświęcić chwilę na jego kontemplację.
Drzwi otworzyły się i do sali weszła sama gospodyni oraz służący z tacą, którą usłużnie podsunął każdemu z przybyłych. Ostatni, z ozdobnych, złotych kielichów postawił na stole koło porcelanowej urny.

Przybyłych – zwłaszcza Mieczysława – Alexia zaskoczyła. Ubierała się zwykle w bardziej stonowane szaty, dziś jednak wystąpiła w zwiewnej, doskonale podkreślającej jej sylwetkę i piękno kreacji.


Usiadła na jednym z foteli i roztaczając uroczy uśmiech powiedziała:

- Bardzo się cieszę, że mogę was gościć w moich progach. Chętnie poznałabym wszystkich was bliżej, jednak czas wydaje się mieć znaczenie zwłaszcza w tej sprawie... Pozwolę więc sobie od razu przejść do rzeczy i nie zatrzymywać dłużej niż to konieczne... Na wstępie muszę powiedzieć, że jakiekolwiek badania prochów były bardzo utrudnione – same prochy zostały poruszone przez wybiegających ludzi, ich wewnętrzna magia została zaburzona przez uboczne efekty użytych w bezpośredniej okolicy mocy... Dlatego – zaznaczam to – wiele z tego co powiem jest moim domysłem bazującym na mojej wiedzy oraz znajomości tematu życia i śmierci... - skosztowała ze swego pucharu dając zebranym czas na przemyślenie ostatnich słów i ewentualne uwagi. Kontynuowała po chwili:

- Sama metoda zabójstwa jest dość specyficzna. Atak nastąpił od tyłu. Zabójca przytrzymał ofiarę ręką, aby uniemożliwić jej ucieczkę do przodu. Jednocześnie wbił nóż lub krótki miecz w okolicy krzyża, przeciągnął poziomo przez kręgosłup. Następnie broń obrócono lub wykorzystano narzędzie o dwu ostrzach, i przeciągnięto w górę po skosie ponownie tnąc kręgosłup i, być może, najniższe żebra, prawdopodobnie rozcinając serce. W ostatniej fazie - ponownie poziomo, pomiędzy żebrami lub lekko w górę; przecinając kręgosłup po raz trzeci... Taki cios wymaga ogromnej siły i bardzo ostrego narzędzia. Nawet jeżeli ostrze nie jest zatrute – zniszczenia w ciele są ogromne... Nie sądzę, aby wielu było w stanie takie rany przetrwać... Być może starszy władający dobrze rozwiniętą mocą odporności lub krwawą sztuką... Ah, ale to są już domysły, a nie fakty. Faktem jest, że prawdopodobnie większość członków Rodziny w tym mieście takiego ataku by nie przetrwała. Niestety o działaniach magicznych nie mogę nic powiedzieć... a raczej – to co mogę powiedzieć jest... – szukała przez sekundę słowa – niedokładne i rodzi tylko dodatkowe pytania. W samych prochach jest ślad jakiejś magii. Jest to jednak bardzo słaby ślad, zaburzony... Ślad ten może pochodzić od wielu źródeł. Najbardziej prawdopodobne wydają mi się: rytuały ludzkie – zarówno łowców, jak i magów; działanie upiornych dusz; a także rytuały kainickie. Nie sposób jednak powiedzieć i to podkreślę, czy ślad magii pochodzi z chwili śmierci ostatecznej, czy z okresu wcześniejszego...
Jeszcze jedna informacja, która może okazać się ważna – choć ja sama nie znalazłam dla niej żadnej okoliczności... Ostatnie słowa jakie usłyszał, tuż przed śmiercią nasz brat brzmiały: „Według czynów każdemu zapłaci, odda, kto na co zasłużył.”


Alexia zmieniła delikatnie pozycję dając do zrozumienia, że skończyła i czeka na ewentualne pytania. Równocześnie powiodła po zebranych wzrokiem – jakby sprawdzając, czy to co powiedziała zostało zrozumiane...



*****


Tymczasem w zupełnie innej dzielnicy miasta – już prawie w „kwadratach chrześcijańsko-żydowskich” dwóch kainitów rozpoczęło poszukiwania wśród krętych i wąskich uliczek. W pałacu władcy udało się uzyskać informację, gdzie – mniej więcej – znajduje się schronienie Izzata. A najlepiej – przynajmniej tak się wydawało – będzie zacząć poszukiwania właśnie tam. Same poszukiwania schronienia trwały chwilę... Zostały jednak zwieńczone sukcesem. Okazało się, że Ravnos zajmuje niewielkie mieszkanie w podwórzu. Jego sąsiedzi stwierdzili, że nie widzieli go od dwu dni, choć to nic dziwnego, bo często znikał na kilka dni, a nawet tydzień... Znacznie ciekawszą była informacja, że kilkakrotnie wypytywał o niego jakiś młody mężczyzna, któremu Izzat był winny pieniądze, ale chyba się dogadali, bo ten młodzian też już nie przychodzi...
Opis młodzieńca można było uznać – na siłę – za opis Akina, choć dla palącego wodną fajkę dziadka chyba już wszyscy wyglądali tak samo...


Drzwi były zamknięte, jednak ich stan... Spróchniałe odrzwia bez problemu dało się wystawić z zawiasów i wejść do środka. Mieszkanko było niewielkie; składało się z dwu izb – jedna prawdopodobnie kiedyś służyła komu innemu za kuchnię, a druga za sypialnię. Obecnie obie służyły za skład przedmiotów różnych i różnistych. W wszechobecnym bałaganie i nieporządku, ciężko było zorientować się, czy właściciel w ogóle tu przebywa czy może od miesiąca jest nieobecny... Uwagę poszukiwaczy przykuł gobelin wiszący na ścianie, na której widoczne były ślady jego wielokrotnego przesuwania czy przewieszania. Okazało się, że gobelin przykrywa skrytkę w której znajdują się wykonane z gliny kielichy. Z pięciu lub sześciu sztuk – trzy były całe, a reszta mocno potłuczona, co utrudniało ocenę ich pierwotnej ilości...

 
Aschaar jest offline