Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 21-02-2010, 12:32   #11
Banned
 
Reputacja: 1 Aschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znany
Tura II - 27 VIII 1340 - Sala Spotkań w Pałacu Władcy

Lucien był znudzony. Tak, to było dobre słowo. Już był znudzony. Lepsze wrażenie, przyznał to przed sobą z lekkim niepokojem, zrobił na nim tylko Tremere... Reszta albo przypominała kukły, które nie wiedzą co tutaj robią i po co tutaj są, albo... kretynów, którzy potrafili tylko powiedzieć „a u nas jest inaczej”... Tutaj był Konstantynopol. Miasto, które reprezentowało sobą jakiś – wysoki i uznany – poziom cywilizacji i prawa... Nawet jeżeli prawo to wykorzystywane było do najróżniejszych gierek politycznych...


Na szczęście, kiedy delektując się krwią zyskiwał czas, aby politycznie przemilczeć na poły stwierdzenie, na poły zarzut Wasiliewnej odezwał się Yusuf wywołując sporą dyskusję, którą Lucien obserwował ze spokojem i zainteresowaniem... Teatralne i dziecinne, w jego ocenie, zachowanie Yusufa wzburzyło go, ale postanowił udać całkowitą obojętność... Taki wywrotowy element może być w tej grupie potrzebny... Jemu potrzebny. Znudzenie opuściło go – może jednak... Coś z tego będzie?

Poczekał ułamek sekundy po tym jak dyskusja zakończyła się i zabrał głos:
- Wróćmy zatem o kompetencji, choć wydaje mi się, że już o nich opowiedziałem. Przypomnę własne słowa: „Wszyscy kainici zostali poinformowani o tym, że działacie w imieniu Księcia Petroniusa, i mają wam udzielić jak najdalej idącej pomocy. Oczywiście nikt nie może nikomu nakazać złamania prawa czy waszej grupy postawić ponad prawem i tradycją. Zapewne będziecie się spotykali z pytaniami - każdy ma prawo zapytać jaki związek widzicie pomiędzy sprawą a miejscem czy zdarzeniem. W przypadku odmowy możecie zwrócić się do mnie lub do Starszego danego klanu w celu uzyskania pomocy...” Czy mam rozumieć, że słowa „najdalej idącej pomocy” są dla kogoś z was niejasne? Macie prawo zajrzeć wszędzie i zapytać o wszystko. Każdy jednak ma prawo zapytać was o to jaki związek widzicie z tym gdzie zaglądacie i co pytacie z poszukiwaniami mordercy. Jeżeli ktoś odmówi macie prawo do skontaktowania się ze Starszym klanu, bądź ze mną, a jeżeli sprawa będzie dotyczyła mnie lub starszego Klanu – z samym Petroniusem, aby uzyskać odpowiedź na nurtujące was kwestie. Możecie również działać siłą w granicach prawa, choć… to może być niebezpieczne... Można stracić palec, a nawet rękę. Jednakże to zadanie nie stawia was ponad prawem i tradycją, a ochrona księcia nie będzie rozciągała się na wasze prywatne gierki, jeżeli nie będziecie w stanie wykazać związku pomiędzy waszym działaniem a morderstwem. - zrobił pauzę na ponowny łyk z kielicha i kontynuował – Jak zaznaczyłem na początku – daleki jestem od stawiania jakichkolwiek zarzutów i stawiania ich komukolwiek. Moje stwierdzenie o możliwym miejscu przebywania mordercy bazowało na informacjach jakimi dysponuję. Można przyjąć, że teren miasta jest we władaniu pięciu klanów: Nosferatu, Brujah, Tzimisce, Wyznawców Seta i Torreadorów. Pierwsze dwa klany stwierdziły oficjalnie, że na ich terenie nikt obcy się nie ukrywa; klan Brujach przysiągł nawet wziąć na siebie winę za zabójstwo, jeżeli wasze śledztwo wykaże że morderca ukrywał się na terenie klanu. Klan książęcy kontroluje tylko Bizantion, gdzie ilość kainitów praktycznie wyklucza ukrycie się. To pozostawia część miasta podległą Diabłom i Wyznawcom Seta... Nie muszę chyba przypominać, że herbaciarnia „Kwiat Jaśminu” znajduje się na terytorium formalnie należącym do twojego klanu Yusufie, choć wiem, że zarówno Nosferatu, jak i Diabły roszczą sobie do niego prawo... Miejsce ataku a także sposób w jaki morderca – w opinii świadka – zniknął; wskazują na to, że nie był to człowiek; ale tej tezy również nie można wykluczyć... Intrygujące... - powiedział jakby sam do siebie. Kontynuował odpowiadając na kolejne pytania: Akin przedstawił się księciu w 1274 roku i od tego roku przebywał w mieście z wyjątkiem lat 1298 – 1304 kiedy to odbył podróż do Brandenburgii... Gdyby ktoś z nas spotkał Śmierć Ostateczną to na pewno zostalibyście o tym powiadomieni, podobnie zresztą jak reszta Rodziny...


*****



Odpowiedział na kilka ostatnich pytań, odstawił kielich na tacę i zakończył:
- Wydaje mi się, że wyczerpaliśmy już pytania. Oczywiście, jak zaznaczyłem, można się ze mną kontaktować w tej sprawie... Szkoda, że słowność i punktualność nie są dzisiaj cnotami przedstawiającymi jakąkolwiek wartość... Miałem nadzieję, że Izzat jednak do nas dołączy... Cóż, widać myliłem się.

Lucien wstał i podszedł do ściany, energicznie pociągnął zwisający sznur i po chwili przed każdym z kainitów znalazła się drewniana taca przyniesiona przez służącego.

- Postaw tutaj – Lasombra wskazał miejsce ostatniemu ze służących wyraźnie zdziwionemu ilością osób na spotkaniu. Kainita podszedł do dodatkowej tacy i częściowo wysypał zawartość woreczka.


- Nie chciałbym, aby poszukiwania, które mogą być kosztowne; były dla Was obciążeniem kiesy. Przyjmijcie proszę tę niewielką sumę jako zaliczkę na ewentualne wydatki. Pozwólcie, że was opuszczę, wzywają mnie jeszcze inne sprawy. Sala ta jest do waszej dyspozycji do świtu – jeżeli chcielibyście coś omówić czy ustalić dalsze plany...

Lucien ukłonił się lekko i wyszedł z sali. Tą część nocy mógł zaliczyć jako udaną. W sprawie coś zaczęło się dziać i wyglądało na to, że nawet bez jego wsparcia wszystko potoczy się we właściwym kierunku...
 
Aschaar jest offline  
Stary 21-02-2010, 15:22   #12
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
- Mamy kilka miejsc i osób do ...przebadania, proponuję zacząć do Alexi więcej danych pozwoli nam zadać trafniejsze pytania. Być może celem był Akin, a być może cała grupa czy też jakieś działanie które w herbaciarni miało być omówione. Kolejnym logicznym krokiem będzie osobiste sprawdzenie Kwiatu Jaśminu oraz rozmowa z osobami które były przy ataku.

Myślę, że dopóki nie zdobędziemy podstawowych informacji nie ma sensu się rozdzielać a i później będzie trzeba o tym myśleć ostrożnie. Zabójca mógłby nie mieć problemów z pozbyciem się dwójki czy trójki z nas.

Zorientowanie się czym zajmował się Akin, pozwoli zrozumieć czy on był celem ataku i czy będzie ich więcej. Jeśli było to przypadkowe zabójstwo to ten trop powinien nam to wykluczyć bądź potwierdzić, a to pomoże w dalszych poszukiwaniach. Musimy poznać dokładnie poszukiwany cel, aby wiedzieć czego szukać. Poznać motyw i ofiarę, aby wytypować kolejne, być może zasadzka będzie jedyną możliwością złapania mordercy, o ile w ogóle będziemy mieli dość siły i kompetencji by tego dokonać, jeśli nie to skupimy się wyłącznie nad odkryciem tożsamości i miejsca ukrycia.



Pieniądze leżące na stole średnio interesowały Tremera, co prawda i tak przewidywał, że będzie musiał opłacać różne osoby to tu i tam, jednak na "skarbniku" grupy zawsze ciążyła dodatkowa odpowiedzialność i potrzeba skupienia się na finansach a Tremer zwyczajnie nie zamierzał zaśmiecać tym sobie umysłu. "Od biedy" stać go było na pokrycie własnych kosztów, sklep z antykami, księgami i papirusami generował wystarczające dochody aby Mieczysław nie martwił się w nie życiu o pieniądze, zresztą i tak ich wiele nie potrzebował, ale wiedział, że na ludzi czasami działają lepiej niż dominacja...

Oczywiście nie zamierzał niepotrzebnie uszczuplać swojego majątku - nie gdy pieniądze niemal im wciśnięto, uważał jednak że prościej będzie zwrócić się do skarbnika o zwrot kosztów, niż samemu wypłacać wszystkim zwroty.

Ponieważ część oficjalna zakończyła się, Tremer pozwolił sobie na nieco luzu. Zwrócił się do Sebiemira w języku Polskim
Co dla innych zabrzmiało mniej więcej tak:

Szubszysynsz szauscz tryszczusz maszczusz chausczuczuczsz plfsisusz.

Później zwrócił się do wampirzycy.Z kolejnej porcji jaką usłyszała grupa zrozumiałe było tylko jedno słowo po którym nastąpił ukłon.

- Pszy Samaro, pszczuszczysz czusaszczus ruczuszcic ojjuszczus taccz.

Do wszystkich zaś, w oficjalnym arabskim, jakiego się w Konstantynopolu używało
- Wybaczcie za mój obcy język, ale wymogiem kultury jest witać się z krajanami, a przed spotkaniem jakoś nie było na to czasu.

- Jeśli ktoś chce podzielić się swoimi wnioskami lub pomysłami to proszę bardzo, nie będę przeszkadzał, choć myślę, że najlepiej będzie poznać więcej danych - jak już mówiłem. Potrzeba nam osoby która będzie opiekować sie pieniędzmi na wydatki, proponuję Samarę ... zakładam że jako kobieta będzie potrafiła dokonać wydatków, przynajmniej u nas w Polsce tak się to w większości praktykuje. Zresztą i tutaj przecież zakupami zajmują się kobiety, i bynajmniej nie jest to wyraz braku szacunku, wręcz przeciwnie myślę, że kieruję nasze pieniądze w najlepsze ręce.

Jeśli to wszystko to udajmy się do Alexi, powinniście wiedzieć iz znam ją lepiej niż którekolwiek z was, a gdyby było inaczej już bym o tym wiedział, pozostawcie więc w miarę możliwości rozmowę mnie, jestem przekonany, że gdyby miała do ukrycia drażniące kogokolwiek fakty to prędzej podzieli się tym ze mną niż którymkolwiek z obcych. Nie muszę też chyba przypominać , że nie podważa się słów będąc u właściciela domeny, będąc na jego terytorium. po prostu się tego nie robi - spojrzał przeciągle na Setytę. - Dlatego nie chciałbym aby ktokolwiek uraził osobę którą dobrze znam i cenię, wolałbym podobne uwagi jakie były wygłaszane do Lucjusza nie miały już więcej miejsca, a szczególnie nie wobec Alexi. Wolę od razu zastrzec pewne rzeczy, gdy sytuacja jest jasna a granica wykreślona nie ma mowy o nieświadomym jej przekroczeniu.

Tremer nie groził, uprzedzał jednak pewne fakty których obawiał się widząc jak przebiega spotkanie. nie chciał powtórki u swojej przyjaciółki, ona nie zasługiwała na to. Podobnie jak Lucian, ale akurat wobec niego Tremer nie żywił jakiś specjalnych uczuć.

Tremer przemyślał ostatnie słowa Lucjana i dodał towarzyszom:

- Rozsądnym może też być odnalezienie Izzata i to z kilku powodów. Ma stanowić wsparcie a lekceważenie jakiegokolwiek wampira jako potencjalnego wsparcia to głupota. Jeśli zabójstwo był z celów maskujących to zleceniodawcy jak i zabójcy może zależeć na pozbyciu się nas. Wyobrażacie sobie jaki popłoch by to wywołało?
- zawiesił pytanie dają wszystkim sposobność do uświadomienia sobie tego faktu.

- To zbyt ważne spotkanie by je po prostu ignorować, jesteśmy tu bo starszyzna tak chciała więc jeśli ktos nie przychodzi na wezwanie starszych to można oczekiwać najgorszego...Oczywiście hipoteza że Izzat definitywnie nie żyje potwierdzałaby że zleceniodawca jest osoba stąd i jest doskonale zorientowana w wampirzych niuansach, skoro wie już na kogo polować.
Jeśli zaś to zwykłe spóźnienie... no cóż i tak dobrze będzie upewnić co się z nim stało, zostaliśmy powołani jako grupa i tak też zapewne będziemy odpowiadać, jeśli jeden z nas straci reputację to tak jakby cała grupa ją straciła. Będziemy postrzegani jako grupa śledcza a nie jak banda osób z których każda ma to samo zadanie - gdyby tak było nikt nie trudziłby się by nas razem zebrać. Zmierzam do kolejnego powodu dla którego trzeba znaleźć Izzata, jeśli on zrobi coś nie tak za naszymi plecami, bazując na wiedzy którą ma - czyli żadnej, to nam wszystkim się za to oberwie.
 

Ostatnio edytowane przez Eliasz : 21-02-2010 o 18:09.
Eliasz jest offline  
Stary 21-02-2010, 18:16   #13
 
Vampire's Avatar
 
Reputacja: 1 Vampire wkrótce będzie znanyVampire wkrótce będzie znanyVampire wkrótce będzie znanyVampire wkrótce będzie znanyVampire wkrótce będzie znanyVampire wkrótce będzie znanyVampire wkrótce będzie znanyVampire wkrótce będzie znanyVampire wkrótce będzie znanyVampire wkrótce będzie znanyVampire wkrótce będzie znany
Sebiemir siedział i z zainteresowaniem przysłuchiwał się rozmowie. Jego twarz miała neutralny wyraz, lecz widać, iż najdrobniej jak potrafi uśmiecha się patrząc po zgromadzonych. Z jednej strony mamy do czynienia z morderstwem kainity, z drugiej iście śmieszną dyskusję setyty i swych słowiańskich rodaków. Siedząc nogi miał owinięte wokół siebie i wyciągnięte w bok, by nie spaść podpierał się lewą ręką, a prawą bawił się złotą monetą przysłuchując się wszystkim zebranym. Nie miał pojęcia czy to jakiś kolejny Malkaviański żart, czy heroiczny wyskok ludzkich stowarzyszeń. Gdy całą rozmowę podsumował organizator spotkania wstał z miejsca skinąwszy głową w kierunku Lasombry i stojąc obrócił po raz kolejny wzrokiem zebranych. Była to ciekawa grupa osobistości. Teoretycznie wszystko było dobrze zrobione – mamy Nosferatu, czyli szpiega, który nam może coś wywęszyć, mamy Brujah do roboty wymagających siły fizycznej, Tremere, który na pewno zajmie się prowadzeniem tej epickiej grupy i będzie się zajmował mrocznymi aspektami morderstwa, Ravnos mający oszukiwać podejrzanych osobników i wykrywania oszustw innych oraz on, czyli Torreador będący nie wiadomo do czego, lecz jeżeli starszyzna go wybrała to nie będzie się sprzeciwiać, poza tym na pewno ma jakiś cel. Po raz kolejny skinął głową w stronę zebranych. Na początku podszedł do Samary i ucałował jej dłoń, następnie przywitał się z każdym podając im dłoń. Nie znosił u kainitów stałej nieufności, a taki gest miał na celu trochę to rozluźnić. Mimo iż mieszkał w swej willi samotnie i w elizjum nie zadawał się z dużym gronem osób, można nawet stwierdzić, iż mógłby być typem samotnika, lecz nigdy nie zapomniał jak należy się z ludźmi obchodzić, jest w końcu Torreadorem. Gdy Mieczysław odezwał się do niego, a następnie do reszty skrytykował jego wypowiedź.

-Drogi Mieczysławie, czemuż to mówisz w tym gronie w języku obcym reszty zebranych? Mamy stanowić jakąś jedność, przez co musimy darzyć się zaufaniem, więc mówić w tak, by reszta nas zrozumiała, bo taki gest jest po pierwsze niegrzeczny i nieuprzejmy w stosunku do reszty, oraz podważa poniekąd Twoje zaufanie do nich. Więc proszę Cię, drogi rodaku byś następnym razem nie zachowywał się tak arogancko, chociaż z tego niestety słynie Twój klan. – uśmiechnął się do niego, a następnie zwrócił do reszty. –Cóż, osobiście uważam że owa herbaciarnia jest dobrym punktem startowym. Izzata również byłoby dobrze znaleźć… Radzę rozdzielić się na dwie grupy, by nie marnować cennego czasu tej przepięknej nocy… – westchnął i popatrzył przez okno na gwieździste niebo –… Proponowałbym układ: do herbaciarni – Ja, Mieczysław oraz Samara. A za znalezienie Izzata odpowiedzialni byli by: Alex, Yusuf oraz Roland. W ten sposób i każda grupa będzie chroniona przez przedstawiciela chwalebnego klanu Brujah oraz jest w jakiś sposób swymi możliwościami wręcz stworzona do owych misji. Jeśli chodzi zaś o złoto to niech na razie zostanie wzięte przez kogokolwiek by nie marnować czasu, a dopiero później zastanowić się, kto miałby nim zarządzać. – na jego twarzy gościł elegancki, kojący uśmiech. Sam ten uśmiech od razu wskazywał na przynależności do Torreadorów. Po swoim przemówieniu sięgnął po swój kielich i czekając na reakcje innych powoli dopijał jego zawartość.
 
Vampire jest offline  
Stary 22-02-2010, 18:11   #14
 
Slan's Avatar
 
Reputacja: 1 Slan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputację
Śmiejąc głośno Samara chwyciła sakiewkę
- Dziękuję Lachu, zawsze miło jest usłyszeć komplement, choć muszę przyznać, że moimi finansami zwykle zajmuje się mój sługa, Aleksiej Iwanowicz Tanyrow, niegdyś sławny architekt, który z powodu drobnego wypadku na jakiś czas musiał zmienić zawód
Powiedziała prawdę, choć parę spraw przemilczała. Była najemnikiem, a każdy wie, że najemnicy potrafią w ciągu tygodnia przepić więcej niż niejeden kupiec zarabia w ciągu roku. A ona musiała ich przewyższać we wszystkim. Miała piętnaście lat, gdy zabiła swego wuja, gdy ten próbował ją zgwałcić i od tamtej pory musiała radzić sobie sama. Żyła wśród mężczyzn i musiała zawsze być lepsza od nich, pod każdym względem. I była. Wielu jej podwładnych się jej bało, nie jeden pożądał, ale tylko kilku dzieliło z nią łoże. Niestety, wielu potem uważało ją za swoją własność i musiała im siłą pokazywać, gdzie ich miejsce. Jej skłonności nieco pomagały. Wiedziała, że większość kobiet nie odczuwa tego co ona, ale gdy zabrzęczało srebro, albo stal, to przestawało mieć znaczenie. Do czasu spotkania Soni
Słowa Sebiemira wyrwały ją z zamyślenia
- Tak, masz rację. Udamy się do niej. I dziękuję, że nie wziąłeś mnie za słabą niewiastę.
 
__________________
Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija

Ostatnio edytowane przez Slan : 22-02-2010 o 20:16. Powód: Nieprecyzyjność
Slan jest offline  
Stary 24-02-2010, 23:21   #15
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
-Drogi Mieczysławie, czemuż to mówisz w tym gronie w języku obcym reszty zebranych? Mamy stanowić jakąś jedność, przez co musimy darzyć się zaufaniem, więc mówić w tak, by reszta nas zrozumiała, bo taki gest jest po pierwsze niegrzeczny i nieuprzejmy w stosunku do reszty, oraz podważa poniekąd Twoje zaufanie do nich... - zwrócił uwagę Torreador

- Masz rację, wybaczcie mi proszę, rzadko bywam na tak tłumnych spotkaniach i me maniery dawno już straciły na aktualności... Obecność Torreadora zapewne szybko to zmieni... - odpowiedział Tremer i dodał

- A co do poszukiwań, na wstępnym etapie w sumie nie mam nic przeciwko abyśmy się rozdzielali, szansa że zabójca wie o nas jest minimalna, chyba że działa na bardzo wysokim szczeblu... Możemy mieć za to problem w wyłapaniu się nawzajem, więc trzeba nam ustanowić jakiś punkt docelowy, na spotkanie i wymianę informacji...herbaciarnia to w sumie nie takie złe miejsce...

- Phe – Prychnęła wampirzyca na słowa Mieczysława - Istnieje wiele powodów, dla których Izzat mógłby nie chcieć tu przyjść, a jeśli ktoś będzie chciał nas zabić… to im szybciej rozwikłamy sprawę, tym szybciej będziemy bezpieczni

- Ale jeśli chcecie to proponuję, aby wysłać Alexa aby powęszył- dodała

-Jednak każdy z tych powodów wiązałby się z łamaniem woli starszyzny, muszą więc być naprawdę poważne... -Mieczysław odpowiedział Samarze, z dalszą częścią jej wypowiedzi zgodził się jednak. - Tak myślę , że to dobre rozwiązanie, Alex mógłby poszukać Izzata najskuteczniej i najszybciej z nas wszystkich.

Pomimo uwag Torreadora, jego stary znajomy Mieczysław zdołał go skłonić do chwili prywatnej rozmowy, tuż przed wyjściem. Zasiedział się w ostatnim czasie i skostniał można by rzec a wspólne działania i misja na nowo przywróciły krew do żył.

- Obracasz się mocno wśród ludzi? - zadał wręcz banalne pytanie, szczególnie jak na kogoś kogo inteligencja była nie do pojęcia dla zwykłych ludzi. Jednak takaż właśnie inteligencja pociągała za sobą myślenie na zupełnie innym, dla niektórych zwariowanym wręcz torze. Dla Tremera pytanie nie było banalne, pomijając już jego braki towarzyskie które mogły sprawiać, że nie miał za specjalnie orientacji w sprawach żywych, to Mieczysław po prostu wiedział, że Klan jest etykietką, nazwą, wiele mówiącą o posiadaczu, ale jednocześnie nie będąca nim. Nawet Malkawian musiał by mu przyznać iż nie każdy torreador musi być fascynatem ludzi i ich życia... nie jeśli przeżył traumę, został inaczej wychowany, lub gdy ofiara nie została starannie wybrana, a była...przypadkowa. Taki Torreador mógłby wcale nie pragnąc kontaktu z ludźmi...inną sprawą było jeszcze człowieczeństwo. Mieczysław wiedział, że Sebiemir jest starym wampirem, wystarczająco starym by jak inni przemienieni w jego czasie mógł zatracić się w swym bestialstwie. Tego się jednak nie bał, czuł że przyjaciel trzyma swe normy i bestię na uwięzi sztywniejszej niż on sam.

- Ludzie mnie znają, - odparł skromnie torreador dziwiąc się pytaniu przyjaciela. Może nie byli przyjaciółmi w pełnym rozumieniu tego słowa, ale byli czymś więcej niż kolegami czy znajomymi.

- Nie znasz jakichś naukowców, badaczy...okultystów? - Tremer powoli zmierzał do sedna...

- Nie wiem, to znaczy nie znam żadnego a raczej żaden nie przychodzi mi na myśl... ale nie ma problemu, w elizjum w ciągu chwili znajdę właściwą osobę. - odrzekł Torreador

- Więc gdybyś ogłosił , że szukasz okultystów, pewnie sami by przyleźli? zapytał Mieczysław coraz bardziej zadowolony z toku rozmowy.

- Oczywiście - odparował Torreador najwyraźniej czując, że może pomóc kamratowi.

- W zamian za udostępnienie współpracowników, mógłbym się podzielić częścią dokonanych wspólnie odkryć... rytuałów szczególnie z zakresu ludzkich spraw... Choć wy chyba nie znacie się na rytuałach, lecz nasze umiejętności mogą wam służyć na zasadzie wzajemności.

- Och Mieczysławie, nie interesują mnie rytuały, mnie interesuje moja muzyka, gram na lutni.- odrzekł Torreador nieco "rozbrajając" Mieczysława

- Chętnie posłucham przy wolnej chwili,
- jak widać bliskość Torreadora wpływała na kulturalne odpowiedzi Tremera.

- Ale wiesz, nie chcę polować na ludzi. - zaoponował Sebiemir

-Nie, nie chodzi mi o polowanie, o zmuszanie kogokolwiek z ludzi, takich...współpracowników mogę załatwić sobie sam. Chodzi mi o okultystów chętnych do współpracy, żywe logiczne umysły a nie wyprane z pomysłowości zombie, czy zastraszeni naukowcy, połowę czasu myślący o gnębiącej ich niedoli.

- Jeśli tak to nie ma sprawy, w zamian za kilka flaszek krwi. - zgodził się Torreador, uspokojony o los ludzi

- Świetnie więc umowa stoi - Tremer nie spodziewał się, że zawrze tak korzystną umowę i to bez konieczności dzielenia się wynikami prac. "To nawet korzystniejsze niż mógłbym zakładać, nikt z moich nie będzie się patrzył krzywo, trzeba tylko dopilnować, aby współpraca odbywała się na cywilizowanych warunkach..."

Był co najmniej podekscytowany, i to zanim opuścił budynek ! Nieco zapomniał o całej misji, na moment całkowicie zatapiając się we własnej wyobraźni. Oczyma której widział jak posłuszni ludzie pracują pod jego przywództwem, wytężają umysłu w celu pogodzenia tego czego innym pogodzić się nie udaje. Nawet gdyby badania nie przyniosły oczekiwanych rezultatów, jakieś musiały przynieść.

" Dwóch ludzi do stężania mocy krwi, na zmianę, dwójka do przeprowadzania obliczeń, kurwa ile to mi czasu zajmuje..., dobrze by było mieć jakiegoś lingwistę, który pomógłby mi się przekopywać przez te arabskie szlaczki." Tremer co prawda znał ten język , także w piśmie, jednak porównywalnie do innych języków od niedawna i ciężko mu było przestawić się na szlaczki... Dopiero po chwili ochłonął z ekscytacji, musiał przyznać, że warto było wyjść na moment z własnej skorupy, docenił w ciągu jednej chwili przydatność Torreadorów, jednakże Tremerzy byli jednymi z pierwszych którzy widzieli siłę w różnorodności klanów. Poza tym była jeszcze jedna korzyść z naboru okultystów, kontrolowany odpływ siły roboczej, przyszłych członków jakich potencjalnie mogli zrekrutować Tremerzy oraz ich śmiertelny wróg... Tzimisce. Wstawiennictwo Torreadorów po właściwej stronie dawało nieocenione wsparcie.
 

Ostatnio edytowane przez Eliasz : 25-02-2010 o 01:49.
Eliasz jest offline  
Stary 27-02-2010, 08:23   #16
 
radogost's Avatar
 
Reputacja: 1 radogost nie jest za bardzo znanyradogost nie jest za bardzo znany
Cóż ciekawe, co z tego wszystkiego wyniknie, co by to jednak nie było trzeba wykroić sobie jak największy kawałek mięsa z tej pieczeni, uśmiechnął się do siebie w myślach. Banda zadufanych w sobie dzieci, dających wodzić się starszym. Po zakończeniu przemowy Luciena odprowadził go wzrokiem ku wyjściu. Następnie wysłuchał tyradę Tremera, na niego trzeba będzie uważać i jego sztuczki.
Złoto cóż nigdy nie za wiele lekko się uśmiechną już chciał wstawać i ruszyć w jego kierunku, kiedy go ubiegła w tym Samara, czego innego można było się spodziewać po tych obdartusach, którzy wpierw robią a potem myślą o ile jeszcze mają szansę na myślenie, na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech, praktycznie niewidoczny, jedynie wprawny obserwator byłby go wstanie dostrzec.
- mam tylko jedną uwagę jeszcze, ten portret wskazał na rysunek zabójcy jest wart funta kłaków, jest wiele sposobów na zmianę swego wyglądu, a jeżeli to rzeczywiście miałby być ktoś z rodziny to chyba jest oczywiste i najbardziej prawdopodobne
Po chwili ciszy dodał
Choć nie konieczne, że zamachowcem mógłby być ktoś z dzieci Hakima, a jeśli tak to możemy szukać wiatru w polu i miejmy tylko nadzieję, że to był tylko pojedynczy cel na zlecenie czyjeś a nie początek kolejnego Jihadu

Spojrzał na Mieczysława
- tak wiec popieram, że czym prędzej powinniśmy udać się do drogiej Alexii
- i raczej sugerowałbym nie rozdzielać się przynajmniej przez najbliższych parę nocy
 
radogost jest offline  
Stary 28-02-2010, 08:23   #17
 
radogost's Avatar
 
Reputacja: 1 radogost nie jest za bardzo znanyradogost nie jest za bardzo znany
- Czy istniałaby możliwość nawiązania współpracy w zakresie wymiany wiedzy tyczącej się rytuałów? Wiem, że wasze bractwo powstało o wiele wcześniej niż nasza organizacja i z pewnością macie już wieloletnie zdobycze w tej dziedzinie. Jednak jak zapewne wiesz, Tremerzy jako jedyny oprócz waszego Klan rozumieją wartość wiedzy i nie ignorują starożytnej magii... Już dawno powinniśmy połączyć siły w wyparciu Tzimistze, a gdybyśmy zaczęli współpracować, choćby w obrębie tego miasta...wspólnie dzierżylibyśmy jako klany monopol na wiedzę i magię, nic nie wartą resztą niech zajmą się inni...



- cóż kusząca propozycja, jednak musiałbym się w tej sprawie skontaktować się z swymi starszymi, przemyśleć to, nie po to gromadziliśmy wiedzę wiekami aby tak od razu innym ją oddawać, kwestia współpracy w tym zakresie jest jak najbardziej otwarta, jak tylko coś uda mi się ustalić poinformuje ci, a obopólne korzyści z tego wzmocnią pozycje obu klanów


-Cieszę się to słysząc, jednakże nie wiem czy na obecnym etapie jest sens o czymkolwiek informować, najpierw musielibyśmy ustalić na czym miałaby polegać współpraca i jak miała by wyglądać wymiana...a mówiąc szczerze to im dalej w las tym gęściej, znając swoją starszyznę i jej ostrożność w podejmowaniu kontaktów raczej mało prawdopodobnym jest by wyrazili chęć nawiązania współpracy i wymiany, a co dopiero Wasza starszyzna. Jestem pewien iż nim cokolwiek zostało by zdradzone obwarowano by to daleko idącymi żądaniami. Gdyby było inaczej nasze klany dawno już dogadałyby się ze sobą... Myślałem raczej o wiedzy indywidualnej, żadne tam sekrety klanu, choć być może uda nam się przełamać pewne lody gdy nasza mała grupka osiągnie sukces w powierzonej misji. Mógłby to być wystarczający argument by przekonać nasze starszyzny do zasiśnięcia współpracy, co jak mniemam byłoby korzystne dla obu klanów i dla lepszego zaspokojenia naszej wspólnej żądzy wiedzy...Póki więc nie rozwiążemy śledztwa proponuję zawiesić temat, chyba że widziałbyś drogi Yusufie taki rodzaj współpracy i wymiany który nie wymagałby informowania starszyzny. Co zaś się tyczy wiedzy gromadzonej wiekami, to i ja mam taką i nie mówię o jakiejś formie darowizny, lecz wymiany. Moglibyśmy tez połączyć siły w prowadzeniu badań, o ile temat okultyzmu jest Ci dobrze znany

- tak to rozumiesz, czemu nie, nawet dobrze mówisz, przekonanie do czegokolwiek mojego starszego graniczy z cudem, a czy interesuje się wiedza okultystyczną, może nie tak specjalnie, ale z drugiej strony wiedzą to potęga i nieco mógłbym uchylić rąbka tajemnicy na temat różnych obrzędów znanych mi

Byłbym zaszczycony, myślę nad stworzeniem tu pewnego rodzaju centrum badań, na tyle na ile uda mi się utrzymać to w ryzach...prywatności, na tyle będę mógł dysponować wynikami wspólnych odkryć, na razie jednak więcej we mnie teorii niż praktyki, ale obrzęd czy rytuał byłby dobrym impulsem do zmiany podejścia na rzecz większej praktyki. jestem bardzo wykształconą osobą Yusufie ponadto moja znajomość materii okultystycznej jest ponadprzeciętna , wierzę że moje umiejętności a wkrótce także rytuały okażą się pomocne i wystarczające w zapłacie.

- tak jak mówiłem wiedza to potęga, zapewne nie jestem tak biegły jak ty w tej materii, ale też mam wile do zaoferowania, choćby wiedzę na temat wschodu, z którym jestem związany od początku swego istnienia, władam również licznymi językami, co zwłaszcza przy odczytywaniu starych manuskryptów jest przydatne
 
radogost jest offline  
Stary 28-02-2010, 11:25   #18
Banned
 
Reputacja: 1 Aschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znany
Tura III - 27 VIII 1340 – Dom Alexii Thuesy / Mieszkanie Izzata.

Zebrani ustalili, że podzielą się na dwie grupy. Pierwsza z nich uda się do Alexii, druga natomiast uda się na poszukiwanie Izzata. Przez rozmowę przewinął się jeszcze wątek herbaciarni... jednak to wydawało się w chwili obecnej sprawą drugorzędną...

Rozległy dom, w którym mieszkała kapadocjanka dzieliło od pałacu zaledwie kilkanaście minut spaceru, odbytego szybko i właściwie w ciszy. Chyba każdy z idących miał własne przemyślenia i pojawiające się uwagi...


*****


Służba w domu Alexii była powiadomiona i gdy tylko kainici pojawili się zostali poproszeni do dużego, urządzonego wybitnie w stylu starogreckim salonu i poinformowani, że Alexia za chwilę do nich dołączy. Służący dyskretnie wypytał, czy są jakieś szczególne wymagania co do napojów i zniknął bezszelestnie pozostawiając gości samych. Chwila jaką pozostawiono zebranym była dokładnie tak długa, aby spokojnie przyjrzeć się wnętrzu i poświęcić chwilę na jego kontemplację.
Drzwi otworzyły się i do sali weszła sama gospodyni oraz służący z tacą, którą usłużnie podsunął każdemu z przybyłych. Ostatni, z ozdobnych, złotych kielichów postawił na stole koło porcelanowej urny.

Przybyłych – zwłaszcza Mieczysława – Alexia zaskoczyła. Ubierała się zwykle w bardziej stonowane szaty, dziś jednak wystąpiła w zwiewnej, doskonale podkreślającej jej sylwetkę i piękno kreacji.


Usiadła na jednym z foteli i roztaczając uroczy uśmiech powiedziała:

- Bardzo się cieszę, że mogę was gościć w moich progach. Chętnie poznałabym wszystkich was bliżej, jednak czas wydaje się mieć znaczenie zwłaszcza w tej sprawie... Pozwolę więc sobie od razu przejść do rzeczy i nie zatrzymywać dłużej niż to konieczne... Na wstępie muszę powiedzieć, że jakiekolwiek badania prochów były bardzo utrudnione – same prochy zostały poruszone przez wybiegających ludzi, ich wewnętrzna magia została zaburzona przez uboczne efekty użytych w bezpośredniej okolicy mocy... Dlatego – zaznaczam to – wiele z tego co powiem jest moim domysłem bazującym na mojej wiedzy oraz znajomości tematu życia i śmierci... - skosztowała ze swego pucharu dając zebranym czas na przemyślenie ostatnich słów i ewentualne uwagi. Kontynuowała po chwili:

- Sama metoda zabójstwa jest dość specyficzna. Atak nastąpił od tyłu. Zabójca przytrzymał ofiarę ręką, aby uniemożliwić jej ucieczkę do przodu. Jednocześnie wbił nóż lub krótki miecz w okolicy krzyża, przeciągnął poziomo przez kręgosłup. Następnie broń obrócono lub wykorzystano narzędzie o dwu ostrzach, i przeciągnięto w górę po skosie ponownie tnąc kręgosłup i, być może, najniższe żebra, prawdopodobnie rozcinając serce. W ostatniej fazie - ponownie poziomo, pomiędzy żebrami lub lekko w górę; przecinając kręgosłup po raz trzeci... Taki cios wymaga ogromnej siły i bardzo ostrego narzędzia. Nawet jeżeli ostrze nie jest zatrute – zniszczenia w ciele są ogromne... Nie sądzę, aby wielu było w stanie takie rany przetrwać... Być może starszy władający dobrze rozwiniętą mocą odporności lub krwawą sztuką... Ah, ale to są już domysły, a nie fakty. Faktem jest, że prawdopodobnie większość członków Rodziny w tym mieście takiego ataku by nie przetrwała. Niestety o działaniach magicznych nie mogę nic powiedzieć... a raczej – to co mogę powiedzieć jest... – szukała przez sekundę słowa – niedokładne i rodzi tylko dodatkowe pytania. W samych prochach jest ślad jakiejś magii. Jest to jednak bardzo słaby ślad, zaburzony... Ślad ten może pochodzić od wielu źródeł. Najbardziej prawdopodobne wydają mi się: rytuały ludzkie – zarówno łowców, jak i magów; działanie upiornych dusz; a także rytuały kainickie. Nie sposób jednak powiedzieć i to podkreślę, czy ślad magii pochodzi z chwili śmierci ostatecznej, czy z okresu wcześniejszego...
Jeszcze jedna informacja, która może okazać się ważna – choć ja sama nie znalazłam dla niej żadnej okoliczności... Ostatnie słowa jakie usłyszał, tuż przed śmiercią nasz brat brzmiały: „Według czynów każdemu zapłaci, odda, kto na co zasłużył.”


Alexia zmieniła delikatnie pozycję dając do zrozumienia, że skończyła i czeka na ewentualne pytania. Równocześnie powiodła po zebranych wzrokiem – jakby sprawdzając, czy to co powiedziała zostało zrozumiane...



*****


Tymczasem w zupełnie innej dzielnicy miasta – już prawie w „kwadratach chrześcijańsko-żydowskich” dwóch kainitów rozpoczęło poszukiwania wśród krętych i wąskich uliczek. W pałacu władcy udało się uzyskać informację, gdzie – mniej więcej – znajduje się schronienie Izzata. A najlepiej – przynajmniej tak się wydawało – będzie zacząć poszukiwania właśnie tam. Same poszukiwania schronienia trwały chwilę... Zostały jednak zwieńczone sukcesem. Okazało się, że Ravnos zajmuje niewielkie mieszkanie w podwórzu. Jego sąsiedzi stwierdzili, że nie widzieli go od dwu dni, choć to nic dziwnego, bo często znikał na kilka dni, a nawet tydzień... Znacznie ciekawszą była informacja, że kilkakrotnie wypytywał o niego jakiś młody mężczyzna, któremu Izzat był winny pieniądze, ale chyba się dogadali, bo ten młodzian też już nie przychodzi...
Opis młodzieńca można było uznać – na siłę – za opis Akina, choć dla palącego wodną fajkę dziadka chyba już wszyscy wyglądali tak samo...


Drzwi były zamknięte, jednak ich stan... Spróchniałe odrzwia bez problemu dało się wystawić z zawiasów i wejść do środka. Mieszkanko było niewielkie; składało się z dwu izb – jedna prawdopodobnie kiedyś służyła komu innemu za kuchnię, a druga za sypialnię. Obecnie obie służyły za skład przedmiotów różnych i różnistych. W wszechobecnym bałaganie i nieporządku, ciężko było zorientować się, czy właściciel w ogóle tu przebywa czy może od miesiąca jest nieobecny... Uwagę poszukiwaczy przykuł gobelin wiszący na ścianie, na której widoczne były ślady jego wielokrotnego przesuwania czy przewieszania. Okazało się, że gobelin przykrywa skrytkę w której znajdują się wykonane z gliny kielichy. Z pięciu lub sześciu sztuk – trzy były całe, a reszta mocno potłuczona, co utrudniało ocenę ich pierwotnej ilości...

 
Aschaar jest offline  
Stary 28-02-2010, 13:03   #19
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Tremer uznał rozmowy z Setytą i Torreadorem za obiecujące. Nie szukał w mieście problemów, wolał żyć w pokojowej koegzystencji z pozostałymi Klanami, wiedział że z podejrzliwością podchodzi się do jego klanu, miał jednak okazję coś w tym zmienić, przynajmniej odnośnie własnej osoby. Tremer zamierzał pozostać w Konstantynopolu jeszcze przez wiele lat, oznaczało to jednak, że będzie musiał sobie przygotować solidny grunt a i tak nigdy do końca nie będzie mógł być pewny swego bezpieczeństwa. Gdyby jednak dbałość o bezpieczeństwo dorównywała jego chęci poszerzania swej wiedzy magicznej zapewne nie ruszałby się ze swej kryjówki.

W końcu przybyli do Alexi, Tremer usiał spokojnie pijąc przyniesiona mu krew i słuchał przyjaciółki, nie mniej uwagi poświęcając towarzyszom. Zdziwiła go jej postawa, a właściwie jej odzienie, ale najwyraźniej po raz pierwszy od niepamiętnego już czasu próbowała wywrzeć dobre wrażenie na gościach... a może coś innego? Nie pamiętał jej aby kiedykolwiek ubrała się tak ponętnie, aby kiedykolwiek tak bardzo przejęła się gośćmi... To zaś mu mówiło, że w tej sprawie jest więcej niuansów, o wiele więcej...

(...) Dlatego – zaznaczam to – wiele z tego co powiem jest moim domysłem bazującym na mojej wiedzy oraz znajomości tematu życia i śmierci... - skosztowała ze swego pucharu dając zebranym czas na przemyślenie ostatnich słów i ewentualne uwagi.

Mieczysław nie przerywał, doskonale rozumiał trudności o jakich mówiła, mimo to wierzył a właściwie wiedział, że za chwile usłyszą więcej i że nie znaleźliby w mieście nikogo kto umiałby więcej odczytać. Wiedział, że jej "domysły" są oparte na wiedzy która nawet zaprawionych nekromantów przyprawiłaby o gęsia skórkę. Popijał z pucharu rozkoszując się smakiem krwi...była nieco zimna, jednak Tremer z roztargnieniem zauważył, że nie miał jakichś szczególnych wymagań gdy pytano go o rodzaj napoju...

Alexia kontynuowała po chwili:

- Sama metoda zabójstwa jest dość specyficzna. Atak nastąpił od tyłu. Zabójca przytrzymał ofiarę ręką, aby uniemożliwić jej ucieczkę do przodu. Jednocześnie wbił nóż lub krótki miecz w okolicy krzyża, przeciągnął poziomo przez kręgosłup. (...) Nie sądzę, aby wielu było w stanie takie rany przetrwać... Być może starszy władający dobrze rozwiniętą mocą odporności lub krwawą sztuką... Ah, ale to są już domysły, a nie fakty.

"Ewidentny zabójca, doskonale wyszkolony, doskonale władający orężem. Czyli zabity nie za pomącą ciała, nie za pomocą mocy - choć być może użył jej do przeprowadzenia błyskawicznego ataku, ale za pomocą oręża... Może to i faktycznie jakiś człowiek, wyszkolony zabójca, ale czy to możliwe??"

- W samych prochach jest ślad jakiejś magii. Jest to jednak bardzo słaby ślad, zaburzony... Ślad ten może pochodzić od wielu źródeł. Najbardziej prawdopodobne wydają mi się: rytuały ludzkie – zarówno łowców, jak i magów; działanie upiornych dusz; a także rytuały kainickie. Nie sposób jednak powiedzieć i to podkreślę, czy ślad magii pochodzi z chwili śmierci ostatecznej, czy z okresu wcześniejszego...

Tremer poczuł się zaciekawiony...nawet bardzo. Perspektywa , że w tym całym zabójstwie znajduje się ślad magii była bardzo kusząco ciekawa. Dalsze śledztwo mogło by pójść w kierunku który Tremer wprost uwielbiał, szansa na wykrycie źródła magii które dotknęło ofiarę. rytuał - był całkiem prawdopodobny, ofiara mogła wziąść udział w rytuale którego ślady pozostały po śmierci, o upiornych duszach niewiele wiedział...ale była to okazja by ten stan rzeczy nieco zmienić, zaś co się tyczyło magów to z chęcią skosztowałby ich krwi, nie mówiąc już o zagarnięciu dobytku...

- Ostatnie słowa jakie usłyszał, tuż przed śmiercią nasz brat brzmiały: „Według czynów każdemu zapłaci, odda, kto na co zasłużył.”

Nim przebrzmiały jej ostatnie słowa Tremer postanowił działać. Nie chciał czekać z pytaniami gdyż obawiał się że te nie zadane zostaną w bezczelny sposób wypunktowane przez Setytę. Co prawda znajomość z nim mogła być korzystna i obiecująca, jednak bynajmniej nie zamierzał jej kłaść na szalę dobrych stosunków z Alexią. Za bardzo ją cenił.

- Witaj Alexio, wyglądasz dziś przepięknie
- uśmiechnął się wydukawszy niezbyt wyszukany komplement. - Wracając jednak do naszej sprawy, rzuciło mi się kilka pytań.

- Czy ten ślad magii mógł pochodzić z broni? Może zabójca użył czegoś magicznego co zostawiło ten ślad, czy raczej jesteś przekonana, że ślad ten wiązał się z samą ofiarą i tym co robiła wcześniej? Chyba że mówiąc o rytuale miałaś na myśli także zabójcę...czy mógłby pozostać po tym ślad w prochach ofiary? - na ostatnie pytanie niemal sam odruchowo odpowiedział sobie twierdząco...ale to Alexia badała prochy , znała lepiej temat.

"To by wskazywało na grupę, odrębny kult zrzeszający członków różnych klanów? Czemu nie... Albo jakaś grupa która dawno temu coś przeskrobała... ale nie młody nic nie znaczący wampir nie mógł przecież się komuś tak narazić...czegoś tu brakuje"

- Czy zabójca w chwili dokonywania zamachu posługiwał się jakąś mocą? Przyśpieszył się jakkolwiek? I ... czy potrafiłabyś wyczuć...porównać ten ślad magii od innych żyjących wampirów? Być może grupa z którą spotykała się ofiara ma podobne...ślady magiczne, może nawet o silniejszym sygnale.


- I...czym właściwie są te upiorne dusze? - kontynuował Tremer. Mówisz o złych duchach? Ludzkich duszach które nie odeszły w zaświaty? Czy może o czymś bardziej związanym z tym regionem...

-Ostatnie zaś słowa... mówią więcej niż być może zabójca chciał abyśmy wiedzieli. Wykluczają przypadkową ofiarę, zginął ten który miał zginąć i zapewne nie jest ostatni na liście... Zabójca jest perfekcjonistą i nawet w jego słowach widać tą perfekcję. Rozbierzmy te słowa na elementy pierwsze a zobaczycie jak wiele ukrytych jest w niej informacji... Zobaczmy...ktoś kto dokonał perfekcyjnego zabójstwa - zarówno stylem i działaniem jak i zatarciem śladów i ucieczką, nie trwonił by słów, nie używałby ich też gdyby nie miał takiej potrzeby. To zemsta, rzekł bym święta zemsta, co niebezpiecznie nasuwa mi myśli o dżihadzie - i co prawda nie jestem ekspertem w tej dziedzinie i wydaje mi się że dżihad przybrałby masowy charakter, to jednak myślę że nie można jeszcze tego wykluczyć.

- Każdemu odda wedle zasług... kto? Stary szef wampir którego zdradzono, książę ludzki który utracił tron przez wampiry...? Nie znam za dobrze tutejszych układów, a już na pewno nie pełną historię stosunków między wampirami jakie tu panowały... jednak słowa wskazują na zemstę a raczej na odpłacanie zasług, czy to nie cytat z Biblii?? O ile nie mamy do czynienia z szaleńcem, religijnym fanatykiem który uważa że oddaje posługę Bogu, to ewidentnie mamy do czynienia z wendetą, zemstą która zapewne dosięgnie jakąś część tutejszej społeczności Khainitów... tą część która zajęła złe stanowisko podczas konfliktu...albo nie zajęła żadnego...
Ustalmy za co się mści a znajdziemy zleceniodawcę... Odnajdźmy grupę powiązaną magią tą samą co ma zmarły a znajdziemy przyszłe potencjalne ofiary... tak samo jeśli dowiemy się za co jest ta zemsta...


Mieczysław zastanawiał się na głos, wiedząc, że osoby bardziej obeznane mogą w każdej chwili go poprawić a chodziło przecież o to by dojść prawdy a nie upierać się przy złych założeniach.

"Czy chodzi o wydarzenia sprzed mojego przyjazdu? Krzyżowców, walkę o miasto i tron? Tak niewiele jest mi o tym wiadomo...A i będzie trzeba sprawdzić ten cytat z Biblii...jestem pewien, że to gdzieś stamtąd" - myśli przebiegały równoległym torem, bez żadnego uszczerbku dla zbieranych informacji potrafił rozdzielać swą uwagę nawet na kilka rzeczy i rozmówców. Rozmawiał i jednocześnie analizował, liczył i odśpiewywał piosenkę, gdyby zająć go różnymi czynnościami na raz byłby w stanie na wszystkim się skoncentrować, tak rozwinięta inteligencja nie oznaczała jeszcze inteligencji towarzyskiej, stąd ogólnie pojęta ogłada Tremera pozostawiała nieco do życzenia - w szczególności biorąc pod uwagę jego rozległą wiedzę...

- Za niezbędne uważam też obecnie zbadanie siedziby ofiary.
- dodał na koniec zaciekawiony badaniem tropu o magii. "Może miał jakieś rytuały u siebie?"
 

Ostatnio edytowane przez Eliasz : 28-02-2010 o 13:14.
Eliasz jest offline  
Stary 28-02-2010, 13:46   #20
Banned
 
Reputacja: 1 Aschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znany
Tura III - 27 VIII 1340 – Dom Alexii Thuesy.

Kapadocjanka uśmiechnęła się delikatnie na słowa Tremera, nie oczekiwała komplementów, ale zawsze przyjmowała je z zadowoleniem. Odczekała chwilę po czym odezwała się:

- Nie sądzę, Mieczysławie, aby magia w prochach pochodziła od broni. Broń miała relatywnie bardzo krótki okres, w którym stykała się z ciałem... Więc, aby pozostawić taką sygnaturę musiałaby być naprawdę bardzo silnie umagiczniona... Jest to teoretycznie możliwe - zastanowiła się na ułamek sekundy - aczkolwiek, bardzo mało prawdopodobne... Rytuał trwa znacznie dłużej i wywiera większy wpływ - uczestnik rytuału jest wszak z nim związany emocjonalnie co ułatwia przeniknięcie każdego rodzaju magii...

Alexia mówiła z wyraźną pasją:
- Niestety nie sposób określić, czy zabójca wykorzystywał jakąś moc, czy też inną magię. Kiedy przybyłam na miejsce otoczenie było już zatarte... Użyto wielu mocy, które skutecznie zatarły obraz otoczenia. Mogłam więc tylko oprzeć się na samych, i tak naruszonych, prochach. Co zaś się tyczy drugiego pytania - ślad każdego rytuału z czasem zanika... Oczywiście czas zanikania jest różny... Jednak zmierzam do tego, że próby porównania tego śladu z śladami w innych uczestnikach są obarczone ogromnym błędem, ślad jest przecież słaby i zapewne niekompletny, i mogą już być nieskuteczne, ponieważ u innych mógł on już zaniknąć - morderstwo przecież nie wydarzyło się dzisiejszej nocy...

Było wyraźnie widać, że dialog wciągnął ją i rozmowa ja pasjonuje:
- Ah, tak, tak... Mówię o złych duchach. Wiele ludzkich i nie tylko ludzkich dusz nie odeszło w zaświaty. Wielu zginęło w tym mieście podczas IV Krucjaty i ich dusze nie potrafią zaznać spokoju... Osobiście badałam tylko kilka takich przypadków, niestety mało skutecznie, jednak istnieje możliwość, że taka dusza - będąc dostatecznie silną - przejmie kontrolę nad dostatecznie słabym ciałem i będzie zdolna nim kierować jak swoistego rodzaju marionetką. Jest to bardzo hipotetyczna sytuacja, jednak nasunęła mi się podczas badań i postanowiłam ją zaprezentować, choć zdaję sobie sprawę, że może bardziej zaciemniła obraz niż go rozjaśnić...


Ostatnią wypowiedź Mieczysława Alexia pominęła kosztując wtedy krwi ze swego pucharu. Zapewne nie chciała w jakikolwiek sposób wpływać na ocenę kainity - w końcu to nie do niej należała ocena i prowadzenie śledztwa.
 

Ostatnio edytowane przez Aschaar : 28-02-2010 o 13:50. Powód: ostatni akapit
Aschaar jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 14:55.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172