WÄ…tek: [Bleach] The Hunger
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-02-2010, 13:28   #25
Tamaki
 
Tamaki's Avatar
 
Reputacja: 1 Tamaki wkrótce będzie znanyTamaki wkrótce będzie znanyTamaki wkrótce będzie znanyTamaki wkrótce będzie znanyTamaki wkrótce będzie znanyTamaki wkrótce będzie znanyTamaki wkrótce będzie znanyTamaki wkrótce będzie znanyTamaki wkrótce będzie znanyTamaki wkrótce będzie znanyTamaki wkrótce będzie znany
Podczas głębokiego, niespokojnego snu, pełnego wyimaginowanych widziadeł i niepokojących obrazów Takara przemierzała wąską ścieżkę w stronę nieznanego jej miejsca. Podróż ciągnęła się w nieskończoność, otaczająca ją głęboka ciemność z nielicznymi, chwilowymi przebłyskami świateł zdawała się wciąż nie zmieniać i towarzyszyć jej przez cały ten czas. Nad jej głową majaczyły blade twarze, które znała niegdyś bądź też wciąż je czasem widuje, nie potrafiła w nich jednak rozpoznać żadnej konkretnej osoby. Nie oglądała się za siebie.

Wkrótce przed jej oczyma ukazało się zupełnie inne miejsce, niczym nie przypominające już poprzedniej pustki. Szła wciąż przed siebie. Pojedyncze liście przedziwnych drzew muskały jej twarz i zahaczały o kosmyki jej włosów. Dziewczyna stąpała po kruchych gałęziach, przebijając się przez dziką zieleń. Coś znów powstrzymywało ją przed spojrzeniem za siebie. W pewnej chwili z niedalekich zarośli dało się słyszeć ciche pomrukiwanie, które wraz ze zbliżającą się odległością przeradzało się stopniowo w złowrogie warczenie. Stworzenie poruszało się z zadziwiającą prędkością w stronę zaskoczonej Takary. Dziewczyna słyszała jedynie szelest zrywanych liści i dźwięk łamanych gałęzi oraz świst powietrza. Ciemna sylwetka, ni to zwierzęcia, ni to człowieka, z donośnym odgłosem rzuciła się w jej stronę.

Coś przeszyło nagle pędzące stworzenie, przez co to w okamgnieniu padło martwe tuż przed Takarą. Przestraszona spostrzegła złotą, błyszczącą włócznię tkwiącą w czarnej kupie futra. Nie chciała podchodzić, by przyjrzeć się temu dokładniej. Usłyszała natomiast cichy szept, który jakby zachęcał ją do pójścia w stronę skąd pochodził. Nie potrafiła jednakże rozpoznać w nim żadnych wyraźnych słów. Podążając za nieznanym głosem przedzierała się przez gęste, stawiające opór przy każdym kroku zarośla. Czuła, że mokre od potu włosy przylegają do jej czoła. Wkrótce spostrzegła przed sobą białe drzwi. Podeszła do nich i przypomniała sobie o opowiadanej niegdyś przez jej matkę baśni o siedmiu pokojach w pałacu, do których prowadziły drzwi: srebrne, złote, pomarańczowe, czerwone, zielone, błękitne oraz białe. Ostatnie z nich były tymi zakazanymi…

Shinigami po raz kolejny znalazła się w innym miejscu. Milcząca pustka otaczała ją zewsząd, tak, że nawet myśli wydawały jej się zbyt głośne. Po chwili zauważyła, że stąpa po białym, popękanym piasku. Słońce raziło ją boleśnie, jednakże nie dawało żadnego odczuwalnego ciepła.


Tuż za nią zamajaczyła jakaś sylwetka. Po chwili ta sama postać pojawiła się gdzieś w oddali, a jej szaty zdawały się lekko powiewać. Takara nie poczuła jednak na skórze najmniejszego podmuchu wiatru. Nieznana postać, widziana niewyraźnie jak przez mgłę, w jednym ręku trzymała złotą włócznię, która wcześniej przebiła stworzenie pędzące na dziewczynę, drugą rękę natomiast wyciągnęła ku niej przemawiając zagłuszonym z powodu znacznej odległości głosem.

- Widzę, że wreszcie zaszczyciłaś mnie swą obecnością. – głos ten pozbawiony był jakichkolwiek emocji.

Shinigami otworzyła usta, lecz nie wydobył się z nich najmniejszy dźwięk. Nie dlatego, że nie mogła nic powiedzieć - dlatego, że nie chciała powiedzieć niczego nieodpowiedniego. Postąpiła do przodu, jednak sylwetka oddalała się od niej z każdym krokiem.

- Nie odchodź.. – Wykrztusiła w końcu.

- Wkrótce znów się zobaczymy. – Odparła postać rozpływając się wśród wirującego wokół niej pustynnego pyłu.

***

Po domu rozniósł się odgłos pukania, którego sprawcą był stojący na zewnątrz Yuki. Odpowiedziała mu jednak tylko cisza, dlatego chłopak uchylił lekko drzwi i wszedł do środka. Zdjął przy wejściu lekkie sandały i zrobił kilka kroków na bambusowym tatami. Rozejrzał się uważnie po wnętrzu mieszkania, jednakże to powitało go wszechobecną pustką oraz milczeniem. Po chwili od ścian pokoju odbił się jego zaniepokojony głos.

- Takara?

Chłopak wykorzystał swoją umiejętność wykrywania reiatsu do zlokalizowania swojej dziewczyny. Po jednej sekundzie wiedział już dokładnie gdzie się znajduje. Ruszył więc w stronę schodów i powoli wszedł na górę.
Drzwi do pierwszego pokoju były otwarte. Yuki wszedł ostrożnie do środka i zastał Takarę siedzącą na krześle, tyłem do wejścia. Jej twarz zwrócona była w stronę okna.

- Coś się stało? - zapytał z troską, wciąż stojąc w drzwiach.

W odpowiedzi zamruczał Nazo, który niewiadomo kiedy wynurzył się zza futonu. Miauknął przeciągle tak, jakby chciał wyręczyć swoją właścicielkę odpowiadając zamiast niej, a następnie otarł się o nogi chłopaka domagając się zainteresowania. Yuki, nie zwracając uwagi na kota ruszył w stronę młodej shinigami i stanął tuż przy niej.

Głowa dziewczyny opadła na jej ramię, a przechylona sylwetka wsparta była na oparciu krzesła, na którym siedziała. Pojedyncze kosmyki włosów zasłoniły jej przymknięte, zmęczone oczy, a jasna cera, oświetlona przez pojedyncze promienie słońca przebijające już przez zasłony okienne, stanowiła niezwykły kontrast dla rubinowych włosów. Twarz Takary wyglądała w tym świetle niewinnie i błogo.

Yuki nachylił się do niej i wziął ją na ręce, a następnie usiadł z nią na rękach i wtulił głowę pomiędzy jej szyję a odsłonięte ramię. Spojrzał na nią i odgarnął niesforne kosmyki z jasnego czoła składając na nim czuły pocałunek.

Dziewczyna otworzyła powoli powieki, mrużąc je przez chwilę aby przyzwyczaić się do otaczającego ją światła, po czym zwróciła zaczerwienione oczy w stronę chłopaka.

- Yuki…? – Szepnęła.

- Jestem. – Odpowiedział cicho, a jego ramiona zacieśniły się jeszcze bardziej, jakby na potwierdzenie tego.

***

W parku Takara wszędzie widziała oznaki pięknej pogody: w pączkach liści przylegających jak małe węzełki do gałęzi i w cichym szmerze trawy pod jej stopami. Ciepłe, słoneczne promienie przesiewały się przez listowie, a drobne pąki kwiatów wiśni rozwierały się jak małe piąstki. O tej porze park był niemal pusty, a jasne niebo z każdą chwilą nabierało blasku. Wokół rozchodziły się wąskie ścieżki. Szlaki spacerowe prowadziły w różnych kierunkach, niektóre nad jezioro, inne w stronę ogrodów pomiędzy wysokimi cedrami.

Dziewczyna poczuła ciepły uścisk na swojej dłoni i spojrzała na idącego wraz z nią Yukiego uśmiechającego się do niej z zadowoleniem. Chłopak objął ją ramieniem i ruszyli razem w stronę ogrodu.

Brukowane alejki biegły wzdłuż rzędów drzew wiśni oraz sosen, pomiędzy którymi gdzieniegdzie przycupnęły kamienne ławki, by można było odpocząć w chłodnym cieniu i w ciszy chłonąć uroki otoczenia. Do niewielkiego stawu ocienionego przez rozrośnietą sosnę spływał po kamieniach mały strumyk, a nad nim przebiegał mostek skonstruowany z pięknie postarzonego drewna i żeliwnych przęseł. Wokół rosły irysy, azalie i peonie, rozświetlając zieleń ognistymi barwami.


Takara przerwała w pewnej chwili milczenie otulone radosnymi odgłosami śpiewających ptaków oraz szumu drzew.
- Jak się czuje Yukiko? Martwię się o jej samopoczucie po tym, jak… – zamilkła na chwilę w oczekiwaniu na pokrzepiającą odpowiedź.
- Tak jak zawsze. – Odparł Yuki. – Nie wiem czy z tego wyjdzie...
- Oby już wkrótce wróciła do siebie. – Odpowiedziała z nadzieją w głosie dziewczyna.

Przysunęła się bliżej chłopaka, kiedy usiedli na jednej z kamiennych ławek wśród drzew.
- Chciałbym by się już ocknęła... Trochę mi jej brak. – Powiedział chłopak wpatrując się w niebo.
- Wiem. – zapewniła go Takara wiedząc, że zbędne słowa w niczym nie pomogą. –Wróci na pewno. Już niedługo. – Obiecała cicho wciąż nie puszczając jego dłoni.

Gdy udali się już w drogę powrotną, spotkali po drodze Shihasego podążającego szybkim i zdecydowanym krokiem w przeciwną stronę.
- Takara, Yuki. - Kiwnął głową na powitanie.
- Yo. – Odparł Yuki.
Jego charakterystyczne, beztroskie powitanie miało zabawną głoskę "e" przed wypowiedzeniem "yo", co natychmiast szczerze rozbawiło dziewczynę.
- Ohayo, Shihase-san. - Takara odwzajemniła gest i również skinęła głową.
W jego postawie zauważyła coś odmiennego. Czyżby wyglądał nieco… inaczej?

Shinigami spojrzał uważnie na obojga.
- Yuki, jak się czuje Yukiko? Lepiej trochę? - zapytał dziwnie beznamiętnie, po czym przeniósł wzrok na czerwonowłosą. – Często tu spacerujecie? Przechodziłem tędy nie raz, a dopiero dzisiaj was spotkałem. - Dotknął swojego zanpakutou. – Właśnie wybierałem się na sparing z Renji'm.

Ten jeden gest sprawił, że Takara natychmiast zauważyła, w czym nastąpiła zmiana. Jego dziwne spojrzenie zaskoczyło ją też nieco. Postanowiła jednak póki co nie komentować swojego spostrzeżenia.
- Czasami wybieramy się do tego parku na przechadzki, jest naprawdę piękny.. – Zawiesiła na moment głos. – Zwłaszcza o tej porze. Jednak zazwyczaj spacerujemy tu wtedy, gdy jest on raczej pusty. Sparing z Renji'm? – Zapytała po chwili. – Widzę, że się nie oszczędzasz.
Ścisnęła lekko rękę Yukiego.

- Yukiko? – Spytał Yuki, jakby dla upewnienia. – Jak co dzień – leży, śpi, je, śpi, leży ... - Wymienił kilkukrotnie. Na imię Renji’ego skrzywił się lekko. Takara wiedziała, że nie był on zwolennikiem tak głośnych osób. – I jak, masz szansę na wygraną? Ptaszki ćwierkają, że odkryłeś imię swojego zanpaktou. – Stwierdził potwierdzając tym samym jej przypuszczenia.

Oboje spotkali się z kolejną chłodną odpowiedzią ze strony Shihasego.
- Tak, zaiste piękny – Ściśnięcie dłoni Yukiego przez Takarę bynajmniej nie uszło mu uwagi. Zmrużył oczy. – Nie oszczędzam się, nie mogę. - Przeniósł wzrok na Yukiego. – Szansę na wygraną? - Uśmiechnął się dziwnie. – Na pewno jeszcze nie, ale będę się starał. Owszem odkryłem imię. - Zrobił pauzę, jakby oddalił się ku niezbyt miłym wspomnieniom.

- Nie śmiem zwątpić. – Odparł Yuki.
Takara zaś przyjrzała się znów uważnie jego niecodziennej reakcji.
- Jeżeli nie strzelasz, na sto procent nie trafisz. – Wyrwało się jej. – Dobrze, że zamierzasz się doskonalić, jednak… – Zrobiła chwilę przerwy. – Musisz wiedzieć, że wszystko ma swoje granice. Również trening. Słyszałam, że Renji jest w walce bardzo silnym przeciwnikiem i nie znosi przegrywać.
Po chwili spostrzegła jednak na sobie błagalne spojrzenie swojego chłopaka i dodała:
- A tak poza tym.. – Zamyśliła się chwilę. – Jak miewają się Sora-san, Suiren-san oraz Mitsuo-san?

Shinigami udał, że nie zauważył spojrzenia Yukiego posłanego w stronę Takary, po czym odpowiedział:
- Może sama ich zapytasz co u nich?

- Myślałam, że widujecie się razem. – Zamilkła znów na chwilę. – Jeżeli nadarzy się taka okazja to na pewno sama ich o to zapytam. – Uśmiechnęła się lekko.

- Może widujemy, może nie widujemy. – Odrzekł Shihase lekko zobojętniały. – Z pewnością jednak sami najlepiej ci opowiedzą co u nich słychać. - Jego wyraz twarzy nie zmienił się. – Wybaczcie, nie mogę się spóźnić, czas na mnie. – Kiwnął głową na pożegnanie.

- Ćwicz, może kiedyś zostaniesz kapitanem. - Powiedział Yuki, po czym przytulił dziewczynę do siebie i ucałował w czoło.

Takara skłoniła się nieznacznie, żegnając Shihasego. Po jego reakcji uśmiech z jej twarzy zniknął niemal tak szybko, jak się pojawił, jednak wrócił na powrót, kiedy Yuki przyciągnął ją do siebie.
- Powodzenia przy treningu. - Powiedziała do chłopaka mającego już zamiar iść.
Shihase odwrócił się i niebawem zniknął z ich oczu. Oboje więc udali się w stronę domu dziewczyny.

- Wejdziesz? – Zapytała Takara patrząc na swojego chłopaka i uśmiechając się zalotnie.
- Przyjdę jutro kochana. Jest już późno. – Odpowiedział przyciągając jej dłoń do swojej twarzy i całując ją.
Na twarz dziewczyny wystąpił rumieniec.
- Żegnaj moja jedyna, do następnego spotkania. - Powiedział patrząc jej w oczy.
- Do zobaczenia niebawem. - Takara objęła jego szyję szczupłymi ramionami i złożyła na ustach ciepły pocałunek.

***

- Spójrz. Rybę kroimy najpierw na niewielkie kawałki… – Instruowała Takara nie odstępującego jej na krok Yukiego. W całej kuchni unosił się przyjemny aromat gotowanego wywaru na yosenabe.
- Ym... A może... Ty będziesz gotowała? - Zapytał chłopak załamany po którymś już z kolei instruktażu.
Shinigami popatrzyła na niego mrużąc oczy, jakby domagała się wyjaśnień.
- Będę cię asekurować. – Odparł z pełną powagą. Złapał ją w pasie, przylgnął do niej i czekał aż dziewczyna będzie kontynuować przygotowywanie posiłku.
Takara wybuchła szczerym śmiechem, po czym zaczęła tłumaczyć dalej.
- Teraz, na liściach nori układamy warzywa i zawijamy dokładnie używając do tego bambusowej maty… – Całą czynność wykonywała powoli i bardzo starannie dbając o to, by nic nie uszło uwadze chłopaka.
Głowa Yukiego spoczęła na jej ramieniu. Shinigami przyglądał się uważnie temu, co jego dziewczyna starała mu się przybliżyć. Z racji stanu Yukiko chłopak sam musiał radzić sobie z przygotowywaniem posiłków w domu, dlatego też Takara chętnie pomagała mu przy opanowywaniu tajników gotowania.
- Tak zawinięte warzywa kroimy na kawałki i… – Odwróciła się nagle do Yukiego muskając wargami jego nos. – Spróbuj z resztą sam. – Powiedziała z szerokim uśmiechem i wręczyła mu ostry nóż.
Shinigami spojrzał na niego, a następnie na dziewczynę. Niepewność na jego twarzy świadczyła o niewielkim doświadczeniu w starciu z tego typu przyrządami kuchennymi.
- Niech będzie. - Powiedział w końcu, a gdy nieuwaga dziewczyny została przez niego dostrzeżona, złapał ją znów i uraczył pocałunkiem.
- Rób ty. Ja lubię patrzeć. – Stwierdził niewinnie.
Takara przewróciła oczami nie przestając się śmiać i zabrała się do dalszej demonstracji odpowiednich czynności.

***

Wyrzucony w powietrze Yuki opadł na ziemię i przeturlał się po niej. Na jego twarzy widać było zadrapania.

- Cholera... - ZaklÄ…Å‚ cicho.
Takara stała kilka metrów dalej.
- Yuki! Nic ci nie jest? – Zawołała chcąc podbiec do niego i mu pomóc.

Treningi rezonansu dusz nie należały do najłatwiejszych. Takara postawiła sobie za cel umieć wykorzystać umiejętność swojego chłopaka. Wymagana do tego była perfekcyjnie zgrana fala dusz, od czego zależna była kontrola tego, który był mistrzem miecza. Podczas tego żaden z użytkowników nie mógł używać formy shikai. Była to jednakże świetna metoda na regenerację sił oraz reiatsu.

Shinigami podniósł się i stanął naprzeciwko dziewczyny.
- Jeszcze raz. – powiedział z determinacją.
Takara kiwnęła głową.

Yuki ruszył biegiem. Kiedy był już blisko, złapał ją za ręce i przylgnął do niej, a jego forma rozpłynęła się nagle w powietrzu.
W ręku dziewczyny pojawiła się kosa. Shinigami stała przez chwilę nieruchomo, kiedy w jednym momencie nie zdołała udźwignąć ciężaru broni i runęła wraz z nią na ziemię. Wkładała wszelkie siły w to, by ją podnieść, lecz na próżno.

- Dostrój fale dusz! – Usłyszała.
Takara nadal zmagała się z ogromnym ciężarem kosy. Nagle prąd przeszedł po ostrzu i Yuki ponownie odzyskał swą przeciętną formę po raz kolejny upadając z krzykiem.

Kolejne ćwiczenia przynosiły jednak coraz lepsze rezultaty. Oboje wkrótce potrafili doskonale zgrać się ze sobą i już niewiele brakowało Takarze do osiągnięcia choć częściowej kontroli nad bronią, w którą potrafił przemienić się Yuki.
 

Ostatnio edytowane przez Tamaki : 03-03-2010 o 11:46.
Tamaki jest offline