Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-02-2010, 16:52   #494
Tammo
 
Reputacja: 1 Tammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputację
Pon, 15 X, Staten Island, Pickersgill Avenue 13, 17:40


Chu Koi Tang nie chciał słuchać. Chciał walczyć. Nie zaskoczyło to Japończyka. Pasowało do narwańca. Do tego potrafił rozpoznać shikigami? Jak? To było istotne. Kage-Yagami poczekał, aż samochód odjedzie, nim ruszył z powrotem do siebie. Chwilę później za samochodem poleciały dwa kruki. Suzaku i Seiryuu. Pierwszy kruk miał za zadanie dowiedzieć się gdzie jedzie Chińczyk, gdzie się zatrzyma. Drugi był zapasem. Ktoś tutaj już zniszczył shikigami. Czy był to oszalały od nadmiaru opium mag? Może. To, że potrafił je rozpoznać świadczyło za. Ale było nikłą poszlaką, zbyt nikłą by być pewnym. Za posłaniem dwu kruków przemawiała ostrożność. Po zniszczeniu jednego, drugiego niekoniecznie będzie się szukać, prawda? Poprzednio przecież był jeden.

I dlatego Suzaku śledził samochód i opiumowego maga w nim, a Seiryuu śledził Suzaku.

Zaś ich pan patrzył ich oczyma, wydawszy odpowiednie rozkazy.

Wt, 16 X 2007, Wydział XIII, kostnica ; 6:30


W kostnicy Yagami pojawił się sporo przed czasem, wiedząc, że musi wyjść z niej wcześniej, by zdążyć na pojedynek z opiumowym magiem i licząc na to, że złapie Laurę Pavlicek i omówi z nią szczegóły na wypadek niepomyślnego toru wydarzeń. Nie do końca było mu dane, z racji szalejącego wilkołaka oraz samymi porachunkami w Chinatown. Bez słowa Japończyk założył odpowiednie ubranie i rzucił się pomagać, przy okazji zadając istotne dla siebie pytania. Kto? Kiedy i jak zmarł? Jaka ma być wersja oficjalna?


Wt, 16 X 2007, Wydział XIII, kostnica ; 8:40


- Zresztą to nieważne. Czeka cię chrzest bojowy. Na zapoznanie się z papierkami masz... masz zero sekund. Powodzenia.

Kiedy kobieta to mówiła, mężczyzna obserwował ją wnikliwie, starając się ocenić wyraz twarzy Czeszki. Było przecież wiele sposobów załatwienia tego. Był tu od rana. Od rana pomagał przy wszystkich zwłokach, które wymagały pomocy. Przy sprawnej ekipie, jaką niewątpliwie Laura miała pod komendą, przy jej doświadczeniu, musiała wiedzieć, że rodziny wkrótce się pojawią. Japończyk chciał dostrzec na jej twarzy czy zapomniała, czy zrobiła to specjalnie by 'poznał jak to jest ciężko', czy po prostu miała to gdzieś.

Koronerka nie zdążyła dokończyć słowa 'powodzenia', kiedy Japończyk zaczął działać. Jeśliby sądzić po dotychczasowych dwu wizytach Ameryka była dziwnym krajem. Tutaj na rozpoznanie zwłok przychodziły całe rodziny, razem, niczym na jakąś atrakcję. Małe dzieci, starzy rodzice - wszyscy ci, którym normalnie chciano by oszczędzić potencjalnie przykrego widoku. Pamiętając szok, jaki przeżył, kiedy pokazano mu brata, nazywając go "umarlakiem spod czwórki", Japończyk zastanawiał się, co powiedzieliby ci ludzie słysząc jak Pavlicek, w swoim prowokującym mini i ze swoim 'wiem lepiej i mam dużo roboty' uśmieszkiem, mówi tak o ich zmarłych.

Wszystko to jednak było głęboko utajonym strumieniem myśli: przede wszystkim chodziło o dobre i skuteczne załatwienie sprawy, takie, które nie wystawi tych ludzi na widok zwłok, które właśnie pracownicy kostnicy przerabiali, by zataić prawdę o wilkołaku. Takie, które umożliwi im szybkie załatwienie nieprzyjemnej, potencjalnie tragicznej sprawy, jaka ich tu przywiodła. Jeśli było to rozpoznanie zwłok... to oznaczało zabranie ich do chłodni. Lub do pomieszczenia, które wcześniej przygotował do tego celu, tego, które już raz do tego wykorzystywał.

- Witam, nazywam się Hirohito Yagami. W czym mogę pomóc? - cichy, współczujący głos Japończyka sugerował, że domyśla się co sprowadza tamtych.

To kobieta się odezwała. Ostrym tonem.
- Przychodzimy zidentyfikować ciało.
- Rozumiem. Mogę poznać nazwiska państwa? Muszę państwa poinformować, że do identyfikacji wystarczy jedna osoba, wystarczająco blisko powiązana ze zmarłym, jeśli państwo nie chcą wszyscy przez to przechodzić.

Słuchając odpowiedzi, Japończyk począł szybko przeglądać dokumentację. Znalazłszy odpowiednią kartę powiódł te osoby, które miały dokonywać identyfikacji za sobą. Pozostałych poprosił o poczekanie na korytarzu. Przed samą chłodnią poprosił o dwie minuty, by szybko sprawdzić czy wszystko gra.

Przy zwłokach, skłonił się i rzekł:

- Zanim ukażę zmarłego, muszę rzec, że niestety na razie śledztwo jest w toku. W związku z tym wydanie ciała będzie utrudnione. Wszelkie dyspozycje w tej sprawie detektyw Mei Tai Shien wyda jak najszybciej, kiedy stanie się jasna przyczyna śmierci. Dodam, że ta informacja zostanie natychmiast przekazana. Ujęcie sprawców, postępy w śledztwie - również skutkują posłaniem informacji rodzinie. Odkryję teraz ciało. Proszę o znak, jeśli państwo rozpoznają osobę.

Ponownie, po odkryciu ciała, poczekał na znak, gotów dać tyle prywatności rodzinie zmarłego, ile można było w kostnicy.


Wt, 16 X 2007, Wydział XIII, kostnica; 13:30


- Idziemy na lunch, wyrwać się na chwilę, nie idziesz? - rzucił James do Yagamiego. Ten tylko pokręcił głową.
- Jest jedna sprawa jaką muszę załatwić.

Wyszedłszy na zewnątrz, szybko znalazł skrzynkę pocztową oraz poczynił odpowiedni wpis na stronie. Dzięki temu Mina Satomi będzie wiedziała, że jeśli wieczorem i rano nie będzie od niego wpisu, jest ranny bądź martwy, co efektywnie anuluje kontrakt między nimi, nie zostawiając Hayabusa MC na lodzie. Zaś jego przyjaciółka Asami otrzyma do rąk własnych paczkę, która będzie zawierać testament i listy pożegnalne.

23 IX 2003, Uniwersytet Tokijski, piwnice; 23:30


- Yomei-san, powtarzam po raz kolejny, to jest absolutnie pewne że w piwniach Toudai nie straszy. Każesz nam ścigać duchy.
- Yagami-kun, narzekasz, zamiast się skoncentrować.
- Nie narzekam, stwierdzam fakt. Nie mam po co się koncentrować, jesteśmy w jasno oświetlonych korytarzach, prowadzących do piwnic i magazynów. Nic tutaj nie wymaga mojej koncentracji.
- Poza duchem!
- Którego nie ma.
- Yagami-san, co z obietnicą?
- Asami nie wydawała się przejęta tym, że łowienie duchów się nie uda. Zapewne po prostu w to nie wierzyła.
- Jaką obietnicą, Yomei-san? - zapytał skonfundowany chłopak
- Że napiszesz, dasz znać, jeśliby coś Ci groziło.
- Nie jest potrzebna, Yomei-san, tak samo jak to poszukiwanie nieistniejących strachów.
- W takim razie mogę ich szukać dalej sama
- żachnęła się dziewczyna
- Wolałbym nie, Yomei-san. Władze uczelni nawet ogłosiły, że w okolicach widziano tego gwałciciela. Naprawdę nie chciałbym zostawiać pani tu samej.
- Czyli szukamy dalej!
- Obiecuję.
- Proszę?
- Obiecuję, że dam znać w razie czego, ale nalegam, byśmy zakończyli tę eskapadę Yomei-san.
- skrzywił się wyraźnie niezadowolony Yagami.
- Trzeba było tak od razu, Yagami-kun! - rzuciła z lisim uśmiechem
dziewczyna.
- Yomei-san, prosiłem, by nie traktowała mnie pani tak poufale.*
- Tak? - zdziwiła się dziewczyna tak udanie, że młodzieniec niemal jej uwierzył - Nie pamiętam...


Wt, 16 X 2007, Śmietnisko Chu Koi Tanga, miejsce pojedynku. 17:50


Dziesięć minut przed czasem onmyoudou pojawił się na śmietnisku po raz drugi. Wysiadł z taksówki, zapłacił rachunek i spokojnie ruszył wgłąb, ścieżkami między górami odpadów.


---------------------------------
* Yagami mówi do dziewczyny po nazwisku, ona do niego po imieniu
 
__________________
Zamiast PW poślij proszę maila. Stare sesje:
Dwanaście Masek - kampania w świecie Legendy Pięciu Kręgów, realia 1 edycji
Shiro Tengu
Kosaten Shiro

Ostatnio edytowane przez Tammo : 28-03-2010 o 13:40. Powód: rozszerzenie => nowy post
Tammo jest offline