Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-02-2010, 19:22   #756
Fabiano
 
Fabiano's Avatar
 
Reputacja: 1 Fabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumnyFabiano ma z czego być dumny
Barbak męczennikiem! Barbak cierpiętnik! Barbak...ehmmm... masochista?!

Kall'eh
patrzył jak ten zaczął zmieniać kolory, jak z różowo-zielonej twarzy przechodził w fiołkowy. Karłowi od razu przyszło do głowy stan w czasie "syndromu dnia następnego", jak niektórzy określali zwyczajnego Kaca. Chyba po to by brzmiało to na tyle dystyngowanie i naukowo by nikt nie chciał się pytań ile zeszłego dnia wypili. A przecież to żadna ujma jeśli wypiję za dużo. Co innego jeśli to były komplikacje po smażonej kapuście ze skwarkami. Tak czy owak, Barbak nie był istotą, która miałaby mieć jakiekolwiek problemy z dniem następnym. Kall'eh pił już z nim i wiedział, że inni by się już utopoli dawno w sporzytej gorzale gdy ork dopiero nabierał rumienców. - Co czyniło go iście szlachetnym kompanem przy stole.

Twarz orka przybrała kolejny kolor. I wszystko się rozwiało. A raczej pierw błysło a później się rozwiało. Ciałem dwarfa znowu rzuciły torsje. Kolejny raz. Obraz jaki zobaczył w wyobraźni - krasnolud pastwiący się na czarnym ptaku, ów ptak jest na różowej smyczy - polepszył humor karła. Ale wcale nie zmniejszyło jego determinacji do urzeczywistnienia tej wizji.

Karczma, ciekawe czy należy do Grundiga? Dobrze by było. Bo miał ochotę na pogawędkę, michę pieczystego, gąsior miodu pitnego i drugi piffa. O tak na to wszystko miał taką ochotę jak na nic więcej. Nawet postanowił, że pierw załatwi swoje potrzeby (wcześniej wymienione), a dopiero potem załatwi sobie lewą rękę. Bo ta tutaj zwisa od jakiegoś czasu i tylko przeszkadza.


Jednak jak na nieszczęście jakiś wałach blokuje wejście do karczmy. To jakieś okropne zrządzenie losu! Teraz na pewno jakieś bóstwo siedzi i się śmieje patrząc jak Krasnolud nie może wejść do upragnionej knajpy. Kall'eh spojrzał na demona, na półdemona i na orka.
- Ze tyłu pewno jest drugie wyjście. - i jego słowa potwierdził przyjezdny woźnica. - No to ni ma na cło czekać. Chodźcie na jednego.... gąsiorka.
 
__________________
gg: 3947533

Fabiano jest offline