Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-03-2010, 10:20   #757
hollyorc
 
hollyorc's Avatar
 
Reputacja: 1 hollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputacjęhollyorc ma wspaniałą reputację
Nie oczekiwał takiego obrotu sprawy. Nie przypuszczał iż Siły wyższe (i martwe zarazem) poprowadzą z nim taką dysputę. Początkowa duma rozsadzająca pierś pomalutku odchodziła i ustępowała podenerwowaniu…
Rycerzyk, demon… Jurand z skądś tam… wniósł przeciw niemy oskarżenie. Jakby ork w sposób niezgodny z tradycją dopuścił się czegoś zabronionego. Barbak początkowo spokojny, z każdą kolejną minutą, z każdym wypowiadanym słowem starał się coraz to bardziej poirytowany. Sławetne światełka wyskoczyły mu w oczach, spojrzał na rycerzyka, a na jego twarzy wypisane było „Zgadnij co Ci zaraz zjem?” Jako że w świecie w którym się znalazł i tak był martwy, jego ranna noga nie stanowiła już żadnego problemu… skoczył na swego oponenta z szeroko rozdziawioną paszczą i z okrzykiem zasłyszanym od swego starego druha
- DIE! DIE! DIE!

Obudził się. Otworzył oczka by stwierdzić, że nie jest już w świecie złożonym z chmurek i obrusów w parszywych kolorach. Był ponownie w mieście. Domyślił się tego. Zadanie było wykonane, a on był ponownie żyw. Ból w nodze wydatnie mu to przypomniał.
- Emanuelu.
- Tak zielony?
- Tu już twe umiejętności działają?
- Owszem.
- No to bądź tak dobry i zajmij się tą raną.
Ork wskazał kończynę.
- Niezwłocznie Pchła przystąpiła do ceremoniału.
Barbak odprężył się. Zadanie zostało zaliczone. Udało im się. Teraz czeka go miska ciepłej strawy, wiadro zimnej wódki w towarzystwie karła… może nawet się wykąpie i zmieni bieliznę?
Karzeł jakby czytał w jego myślach zaproponował udanie się do knajpy i spożycie odpowiedniej ilości szlachetnych trunków…
- Jasne przyjacielu…
Dostępu do wejścia broniła co prawda jakaś poczwara, bestia kodo zapewne, ale przeca były jeszcze wejścia boczne… Nie trzeba było robić od razu zadymy tak?

Nie!

W ich drużynie był oczywiście ktoś kto myślał inaczej. Początkowo Barbak nie zauważył tego co się święciło. Przekonany, iż każdy z jego współtowarzyszy podziela jego opinię, nie zwracał uwagi na otaczający go świat… dopiero gdy bestia zaczęła oddalać się od karczmy, ork zobaczył iż na jej grzbiecie siedzi Może wraz ze swą Panią…
- Kall’eh. Zamów piwo. Pilnuj by było zimne… zaraz wracam.

Barbak szybkim rzutem oka zlustrował okolice. Była tam jakaś klaczka, która swymi rozmiarami budziła jedynie przestrach… zapewne złamała by się gdyby tylko ork na nią wsiadł… a potrzebował wierzchowca… Rozglądał się… sprawdzał… i naraz zobaczył.
Monster Spider by ~GrendelGrack on deviantART
Pająk po pierwsze zdawał się być znajomy, po drugie był w odpowiednim rozmiarze… po trzecie posiadał odpowiedni moment obrotowy. Słowem był idealny!
- FUFI!!!!
O dziwo pająk zareagował i począł dreptać w kierunku Barbaka. Ork nie dreptał, a puścił się sprintem w kierunku stawonoga. Zaraz przed nim wybił się z obu nóg i wylądował na jego owłosionym głowo-tułowiu. Ten ugiął się nieznacznie wydając dźwięk niezadowolenia, jednak chwilę potem uspokoił się. Ork zajął miejsce kierowcy, zapiął szybko pas.
- Pomóż mi proszę!

Rozejrzał się. Nizzre była zdecydowanie fanką dobrego sprzętu. Fufi posiadał pełne wyposażenie. Obniżane zawieszenie a’la low rider, komplet ksenonów… a nawet trzy, no i oczywiście sportowy wydech. Słowem fura jak się patrzy. Barbak z pewnym zadowoleniem dostrzegł też sterowniki od „spider audio”. Włączył, podkręcił i już po chwili na ulicy zabrzmiało.
YouTube - Haddaway What Is Love Remix
Nie był to może hicior jakiego oczekiwał, jednak było to lepsze od niczego. Dał ostrogę pająkowi (której nie miał, ale potężnie spięcie ud na przedniej części Fufiego wystarczyło).
- Za tym nosorożcem!!!
- Co chcesz przepraszam zrobić jak go złapiesz?
- Aresztują go.
- Hę?
- Jestem teraz w drogówce!
- O Puck! Za co przepraszam?
- Za jazdę bez pasów, z lizakiem w ręku… poza tym na pewno nie ma prawa jazdy.
- Palladine!
- Tak, to on mnie przeniósł!
Barbak wykazywał oznaki wściekłości.

Ork pomknął na pająku za demonem. Starał się dostać go jak najszybciej. Zgrabnie pokonywał zakręty nie raz i nie dwa blokując pająkowi tylne odnóża i wchodząc zgrabnymi slide’ami w zakręty. Zamierzał dostać się przed demona, zajechać mu drogę. A następnie zatrzymać.
 
__________________
Tablety mają moc obliczeniową niewiele większą od kalkulatora. Do pracy z waszymi pancerzykami potrzebuję czegoś więcej niż liczydła. Co może mam je programować młotkiem zrobionym z kawałka krzemienia?
~ Gargamel. Pieśń przed bitwą.
hollyorc jest offline