Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-04-2006, 16:15   #60
Malekith
 
Malekith's Avatar
 
Reputacja: 1 Malekith ma z czego być dumnyMalekith ma z czego być dumnyMalekith ma z czego być dumnyMalekith ma z czego być dumnyMalekith ma z czego być dumnyMalekith ma z czego być dumnyMalekith ma z czego być dumnyMalekith ma z czego być dumnyMalekith ma z czego być dumnyMalekith ma z czego być dumnyMalekith ma z czego być dumny
Jerran Korr

Pilot jako ostatni skierował się do wyjścia z mesy. Zatrzymał się przy drzwiach i odwrócił się do Berry i Hektora.
- Nie wiadomo czy uda nam się utrzymać łączność. Jeśli tak, to damy znać gdy coś znajdziemy lub będziemy mieć kłopoty. Jeśli nie... - westchnął - Doba tutaj ma 32 godziny. Jeśli żaden z nas nie wróci do jutrzejszego wieczora, możecie zacząć się martwić - uśmiechnął się lekko.

Skierował się do swojej kajuty, po raz kolejny. Wszedł do środka i usiadł na pryczy. Wydobył dziennik zza pazuchy. Nacisnął przycisk i po chwili czarny ekran błysnął zielonymi literami.
Osobisty dziennik - Jerran Korr
Pilot zdjął rękawiczkę i dotknął niewielkiego panelu z prawej strony ekranu.
Autoryzacja... witaj Jerran
- Wczytaj niedokończony wpis - mruknął cicho.
Na ekranie ukazał się tekst z treścią, którą wpisywał kiedy jeszcze byli w nadprzestrzeni. Tekst się urywał.
- Kontynuuj rejestrowanie - powiedział a obok ekranu zamrugała czerwona dioda, sygnalizując gotowość do nagrywania.
Rejestruję...
- Zostaliśmy zaatakowani przez Czarną Spiralę. Cholera wie czego od nas chcieli. Zestrzelili nas i w tej chwili statek znajduje się na Ylesii. Podczas lądowanie doszło do dekompresji i przez dziurę w ładowni straciliśmy cały ładunek. Dzięki wysiłkom Berry i moim udało się jakoś wylądować w jednym kawałku. Statek jest w opłakanym stanie i nie wiem, czy uda nam się wydostać z tej planety. To jedna wielka dżungla pełna prawdopodobnie niebezpiecznych zwierząt. Jednak chyba nie jest niezamieszkana. Koth odkrył jakąś dziwną budowlę w pobliżu gór, ponad osiem kilometrów od naszej obecnej pozycji. Podczas poszukiwania informacji na temat planety natknął się na blokadę. Ktoś najwyraźniej nie życzy sobie aby grzebać w danych dotyczących tego miejsca.
Przerwał na chwilę i westchnął. Sięgnął do swojej szafki, która umocowana do ściany znajdowała się tuż obok pryczy. Otworzył ją i uśmiechnął się. Prawie zapomniał, że ma tam odrobinkę alkoholu na czarną godzinę. Wyjął metalową flaszkę, otworzył ją i pociągnął łyk. Płyn spływał w dół jego przełyku miło go rozgrzewając. Zakorkował pojemnik i schował do jednej z kieszeni swojej kamizelki. Po czym kontynuował rejestrowanie:
- Ustaliliśmy wspólnie, że Berry z Hektorem zostaną na statku i zajmą się tym, co z niego zostało. Ja wraz z Michio i Koth'em wyruszymy do tej dziwnej budowli. Mamy nadzieję znaleźć tam jakieś części zamienne, bo budynek wygląda na technicznie zaawansowany. Kto wie co tam jeszcze znajdziemy. Obyśmy tylko wrócili w jednym kawałku...
Zamyślił się na chwilę. Po czym wstał.
- Koniec pracy - powiedział i lampka zgasła.
Dziękuję... miłego dnia Jerran
Ekran na powrót stał się czarny. Pilot schował dziennik za pazuchę i upewnił się, czy ma dość zapasowych ładunków do broni. Przypiął wibroostrze nad lewym ramieniem a Blaster Carbine pod prawą pachą. Pociągnął jeszcze jeden drobny łyk alkoholu. Wyszukał w rupieciach, jakie zawalały jego kajutę swoją torbę. Postanowił zapakować do niej trochę żarcia i wody.
 
Malekith jest offline