X
Verion zachłysnął się melisą, zakasłał i jęknął:
- Przeniosłeś go do drogówki?!
Zakłopotany smok wzruszył ramionami.
- Cholera, a ja mam zaległy mandat! - syknął Verion i szybko czmychnął teleportując się.
Załamany smok plasnął się "dłonią" w "czoło".
* * *
Może; Wsiadłeś na nosorożca. Zwierzę było spokojne i stało nieruchomo, pomrukując niskim głosem. Odniosłeś wrażenie, iż dynda mu, kto go dosiada, czy właściciel czy nie.
- No najwyższy czas! - machnął ręką woźnica wozu z beczkami zaparkowanego nieopodal, czekając aż ruszysz.
- Na pomoc! - dwarf we wnętrzu knajpy drapał paznokciami drzwi, zeskrobując z nich wióry. - Otwórzcie to! Tam jest piffo!!!
Siadłeś wygodnie w siodle. Nosorożec był szerokim modelem, ale za to miękkim i wygodnym. Zaraz, jak się tym kieruje? Nosorożec rozglądał się ospale i stał w miejscu. Nadstawił uszu i obrócił głowę, spoglądając na stojącą obok Flafie. Flafie spojrzała bestii w oczy, wyjęła lizaczek i demonstracyjnie przeciągnęła po nim jęzorem. Następnie odwróciła lizaczek i badawczo popykała z góry palcem w końcówkę patyczka i znacząco rzuciła spojrzenie na zad nosorożca, po czym znowu spojrzała mu w oczy. Nosorożec głośno przełknął ślinę i potrząsnął głową. Flafie uśmiechnęła się radośnie, poklepała nosorożca po głowie i wgramoliła się na jego grzbiet za Może, a gdy była już na górze wesoło pokazała mu łapkę i uniosła kciuk w górę.
Stoi przed karczmą nosorożcowa bryka,
Ciężka, ogromna i pot z niej spływa -
włochata grzywa, włochata grzywa,
Stoi i sapie, dyszy i dmucha,
Żar z rozgrzanego jej brzucha bucha:
Buch - jak gorąco!
Uch - jak gorąco!
Puff - jak gorąco!
Uff - jak gorąco!
Już ledwo sapie, już ledwo zipie,
A jeszcze Flafie w niego lizaczek er wtyka [mało brakowało!].
-Zbawienie! - wydarł się krasnolud wypadając z karczmy przez odblokowane drzwi. Rozejrzał się speszony i zauważywszy oddalającego się nosorożca krzyknął;
- Ej Stachu, bryka ci odjeżdża!!!
Gdzieś na tyłach karczmy otworzył się wychodek z którego buchnęły toksyczne opary. Wyłonił sie z nich niemal zmutowany już, zmieniający intensywnie kolory dwarf.
- Zaraz go dorwę...! Agggggh!... - zwinął się w kłębek i z trudem wpełzł z powrotem do wychodka. - aaaaaaggggkpfffh! - okienkiem wychodka buchnęły zielone kłęby. - Zabiję żartownisia co dolał mi melisy do piwa!!!!
Nosorożec rusza i szybko nabiera tempa.
Najpierw
powoli
jak żółw
ociężale
Ruszyła
bestia
po ulicy
ospale.
Szarpnięta za ucho i dźgnięta lizaczkiem,
wlecze się szybciej, noga za nogą,
I biegu przyspiesza, i gna coraz prędzej,
I dudni, i stuka, łomoce i pędzi.
I wrzask ludzi przed jej rogiem się wznosi
OMG a dokąd? A co to? A dokąd??!! Na wprost!!!
Po bruku, przez zakręt, przez rynek, przez most,
Przez stragany, przez tunel, przez tłumy, przez mur
I nie ucieknie spod stóp jej ni gęś ani kur,
Kopytami turkoce i puka, i stuka to:
łup łup, pierdut, łup łup, pierdut,
Gładko tak, lekko tak toczy się w dal,
Nie zatrzyma jej stragan, mur domu, wóz [jebs], ani stal! [pada dziś wojownikami w ciężkich zbrojach!],
I ciężka bestia zziajana, zdyszana,
Igraszka, zabawka demona to straszna!
A skądże to, jakże to, czemu tak gna?
A co to to, co to to, kto to tak pcha?
Że pędzi, że wali, tratuje buch-buch?
Lizaczek złowrogi wprawił to w ruch,
To para, co siedzi na grzbiecie bestyjki,
A nogi jeźdźca popędzają zwierzę z dwóch boków
I gnają, i pchają, i bestia się toczy,
I kopyta turkocą, i puka, i stuka to:
łup łup, pierdut, łup łup, pierdu!
Wielki i ciężki, z krwi i kości,
I pełno ludzi w każdej uliczce,
A w jednej uliczce kury i gęsi, a w drugim konie i powóz,
A w trzeciej siedzą same grubasy,
I już fruwają jak tłuste kiełbasy!
A czwartej uliczce stragan pełen bananów,
A w piątej stoi [pierdut – stało!] sześć fortepianów,
W szóstej armata, o! jaka wielka!
Plask – z armaty została żelazna belka!
W siódmej uliczce dębowe stoły i szafy,
Do ósmej ich resztki dolatują właśnie,
W dziewiątej - same tuczone świnie, rozbiegają się
W dziesiątą – a tam kufry, kosze plecione i skrzynie,
A tych uliczek jest ze czterdzieści,
Może jeden wiem, co się w nich jeszcze mieści!
Lecz choćby przyszło tysiąc atletów
I każdy zjadłby tysiąc kotletów,
I każdy nie wiem jak się natężał,
Nie zatrzymają szarżującego nosorożca - taki to ciężar!
[ogólnymi wrażeniami podzielą się z nami pasażerowie wozu który miał przyjemność znaleźć się na drodze nosorożca]>
YouTube - Rhino Attacks Truck
Nagle - gwizd!
Nagle - świst!
Wtf?!
Nagle rozlega się głos rogu, imitujący niskimi tonami syrenę policyjną. Czujesz jak Flafie jadąca z tyłu puka cię palcem w ramię. Oglądasz się na nią, wskazuje łapką za siebie. Rzucasz okiem lusterko wsteczne, którym jest akurat stalowa, lśniąc bransoleta Flafie. A tam...!!!
[media]http://www.youtube.com/watch?v=E2-mvuqfRDE&feature=related]YouTube - Walker Texas Ranger WITH LYRICS ---CHUCK NORRIS---[/media]
[ogolić i pomalować na zielono i jak ulał!]
Jesteście ścigani przez stróża prawa na galopującym... pająku?!
Barbak;
Brak prawa jazdy, brak świateł stopu, brak gaśnicy [na wszelki Samael!], nieczytelna rejestracja, wóz chyba kradziony, niedziałające wycieraczki - można by wyliczać bez końca! [Nosorożec mrugnął] No dobra, wycieraczki działają, niech mu będzie...
X